>

Ten elektryczny van kosztuje niecałe 50 tysięcy złotych. Chińczycy odjeżdżają coraz bardziej

Chińczycy od lat są praktycznie bezkonkurencyjni, jeśli chodzi o ceny nowych samochodów, zwłaszcza z napędem elektrycznym. Pokazuje to prosty, elektryczny van z Państwa Środka, którego cena nie przekracza… 50 tysięcy złotych.

Chińczycy w ostatnich latach dali się poznać jako producent naprawdę tanich i ciekawie prezentujących się samochodów elektrycznych. W dobie bardzo drogich i niekoniecznie opłacalnych pojazdów z napędem elektrycznym od popularnych producentów z Europy czy Azji, chińskie modele jawią się jako naprawdę ciekawa inwestycja. Pokazuje to chociażby zainteresowanie modelem Xiaomi SU7.

fot. Wuling

Chiny znów deklasują cenowo

Pokazuje to chociażby przykład Wuling Hong Guang EV MPV, który wyróżnia się bardzo niską ceną, nawet jak na niezbyt wyśrubowane, chińskie standardy. Mowa bowiem o samochodzie, którego cena rozpoczyna się od 69 800 juanów, co przekłada się na kwotę nieco ponad 39 tysięcy złotych.

Oczywiście – ostatnio uchwalone przepisy o cłach na pojazdy sprowadzane z Chin oraz dodatkowe podatki mogą sprawić, że taki samochód w Europie będzie zdecydowanie droższy, ale trudno spodziewać się, by przekroczyła ona 100 tysięcy złotych. A w takiej cenie znalezienie samochodu o podobnych parametrach wcale nie będzie takie łatwe.

fot. Wuling

To bowiem 7-osobowy van, który – co trzeba przyznać – prezentuje się bardzo klasycznie, by nie rzec – dość topornie. Co ciekawe, w bazowej wersji jest on dostępny na stalowych felgach bez kołpaków, co wygląda mocno budżetowo. Najważniejsze są jednak parametry, a w tej cenie wyglądają solidnie.

200 km na jednym ładowaniu. Tanio, więc szału nie ma

Na pokładzie znajdziemy bowiem pojedynczy, elektryczny silnik o mocy 101 koni mechanicznym i momencie obrotowym wynoszący 179 Nm. Do dyspozycji mamy także baterię litowo-żelazowo-fosforanową, o pojemności 32,6 kWh, która ma pozwolić na przejechanie ok. 200 km na jednym ładowaniu.

fot. Wuling

Cieszy także względnie szybkie ładowanie – uzupełnienie energii z 30 do 80% ma zająć ok. pół godziny. Na ten moment jednak niewiele wskazuje na to, by ten samochód trafił do Europy. To głównie kwestia bezpieczeństwa – poduszka bezpieczeństwa dla kierowcy jest opcjonalna, z kolei inne rzędy w ogóle jej nie posiadają, natomiast na tylnych siedzeniach nie znajdziemy zagłówka.

źródło

Amadeusz Cyganek