>
Kategorie: GryLongform

Sprawdziłem, czy warto kupić Paranormal Cleanup. Czy kooperacyjny survival horror daje radę?

Sprawdziłem, czy warto kupić kooperacyjny survival horror. Produkcja pojawiła się na platformie Steam w zeszłym roku w formie wczesnego dostępu.

Powiedzieć, że rynek Steam przepełniony jest kooperacyjnymi grami survival horror, to jak nic nie powiedzieć. Mimo to tytuły z tego gatunku cieszą się wśród graczy sporym zainteresowaniem. A każda nowa premiera budzi spore emocje.

Specjalnie dla was przejrzałem jedną z takich produkcji, która po pierwszym przeglądzie zdawała się czymś ciekawym, w miarę innowacyjnym. Co z tego wyszło i czy z czystym sumieniem mogę polecić wam Paranormal Cleanup? Tego właśnie dowiecie się z dzisiejszego artykułu.

Paranormal Cleanup – parę słów o samej grze

Fot. Steam

Paranormal Cleanup to kooperacyjny dreszczowiec, stworzony przez studio Manic Mice, które na swoim koncie ma wydaną przed kilkoma laty Lunch Lady. Horror o sprzątaniu pojawił się na Steamie w lutym 2023 roku we wczesnym dostępie, w którym jest aż do dzisiaj.

W grze wcielamy się w pracownika ekipy sprzątającej, która ma za zadanie oczyścić nawiedzone miejsca, wykorzystując do tego różne przyrządy. Poza koniecznością wykonania zadań naprzeciw graczy stanie duch, który za wszelką cenę postara się utrudnić to zadanie. Produkcja przeznaczona jest dla 1-4 osób. Całość doświadczymy z perspektywy pierwszoosobowej.

Paranormal Cleanup w momencie pisania tego artykułu ma 388 recenzji, z czego około 72 proc. to opinie pozytywne. Cena tego tytułu wynosi 22,99 zł.

Pierwsze odczucia

Fot. Manic Mice

Rzeczą, o której należy wspomnieć na pierwszy rzut, bez wątpienia jest nitro witające graczy przed rozpoczęciem rozgrywki na mapie. Dostajemy wówczas szczątkowe informacje o poziomie i jego historii. Choć zabieg z pozoru jest bardzo prosty, to buduje to klimat.

Drugim aspektem jest bardzo dobre rozłożenie lokacji. Mimo że poruszamy się po stosunkowo niewielkich posiadłościach, to gracze mają do dyspozycji sporą przestrzeń, po której mogą się poruszać. To samo tyczy się również kryjówek, miejsc, gdzie można schować się przed głównym przeciwnikiem.

Wiele gier tego typu działa na podobnej zasadzie, co popularny kilka dobrych lat temu Slenderman. Chodzi mi tu konkretnie o zebranie określonej liczby przedmiotów, co w konsekwencji prowadzi do zwycięstwa. Tu jest podobnie, lecz pokuszono się o dodanie nieco innych aktywności.

Możemy posprzątać toaletę, co wiąże się z koniecznością szukania łazienek lub znaleźć i zebrać pizzę, która może być dosłownie wszędzie. Przy pierwszym podejściu budzi to swego rodzaju ekscytację i zachęca do dalszego poznawania gry. Problem w tym, że… ten stan jest chwilowy.

Wczesny dostęp rządzi się złotą zasadą

Fot. Manic Mice

Wczesny dostęp to nie tylko czas dla twórców, żeby poznać opinie graczy i móc wprowadzić szereg usprawniających poprawek. Chodzi tu również o to, aby odpowiednio sprzedać swój produkt – zaciekawić nim, pokazując jego potencjał, mówiąc graczom: wiemy, co chcemy zrobić, mamy na to solidny plan, sami zobaczcie.

Mam wrażenie, że twórcom Paranormal Cleanup nie do końca się to udało. Owszem, mamy do dyspozycji kilka zadań, które lekko się od siebie różnią. Mamy też trzy grywalne mapy różniące się od siebie wielkością – mimo to człowiek wciąż ma wrażenie, że niezależnie od wyboru zadania, czy lokacji nic się wielkiego nie zmienia.

W grze brakuje elementów losowych, które pchnęłyby rozgrywkę na nowy poziom. Główny przeciwnik jest mocno przewidywalny, pojawia się jedynie w określonych momentach (losowo generowanych). W żaden sposób Paranormal Cleanup nie utrudnia rozgrywki np. pozbywając się co jakiś czas liczby dostępnych schowków.

Skoro wspomniałem też o oponencie – a jest nim starsza babcia, to warto się na niej na chwilę zatrzymać. Jak bardzo zabolał mnie fakt, że twórcy nie pokusili się tu o wprowadzenie nowych przeciwników zależnych od wybranej mapy. To także dodałoby nieco adrenaliny i z pewnością spodobałoby się graczom.

To wszystko łączy się w jeden wspólny problem Paranormal Cleanup.

Paranormal Cleanup i jego pięta Achillesa

Fot. Manic Mice

Chodzi tu o czas, w którym gra sprawia nam przyjemność i jest w stanie, w jakiś sposób nas zaskoczyć. Po niespełna 2,5 godziny wszystkie karty przygotowane przez autorów zostały już rzucone na stół. Nie jest to coś, co zostało zauważone tylko przeze mnie – większość recenzentów wspomina o tym, że gra bardzo szybko staje się nudna.

Co więcej, wprowadzenie wyższego poziomu trudności nie wyzbywa się tego problemu. Jedyne, co się zmienia to tempo – przeciwnik atakuje częściej, a część z pomieszczeń jest zablokowana drewnianymi deskami, których musimy się pozbyć. Częstotliwość ich występowania zależy właśnie od poziomu trudności.

Podsumowanie

Fot. Manic Mice

Tym samym przechodzimy do ostatniej części tego artykułu. Czy pomimo wad, mankamentów, o których wspomniałem Paranormal Cleanup to wciąż produkcja warta uwagi?

Nie zrozumcie mnie źle, nie mamy do czynienia z grą tragiczną, a jedynie taką, która po czasie staje się nieco monotonna. Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście z nią do czynienia, a akurat zastanawiacie się z kumplem, koleżanką czy partnerem, w co zagrać w najbliższy wieczór (lub dwa) to nie zawiedziecie się.

Paranormal Cleanup kosztuje tyle, co seans w kinie i właśnie w taki sposób podszedłbym do tej gry – jak do seansu, który po 2-3 godzinach minie. Być może za jakiś czas sobie o nim przypomnicie i będziecie chcieli sobie go odświeżyć, ale na ten moment to tyle.

Z boku będę obserwować ten tytuł, a wraz z nim nadchodzące aktualizacje. Jeżeli w najbliższym czasie pojawi się coś, co definitywnie odmieni tę grę, to z pewnością ponownie do niej siądę i poinformuje was o zamianach.

Piotr Kaniewski