>
Kategorie: GryNewsy

To zabezpieczenie to zmora graczy. Deweloperzy mają w tym jednak swój interes

Gracze regularnie narzekają na Denuvo – kłopotliwe i często mocno uciążliwe oprogramowanie antypirackie, które nierzadko wpływa na wydajność gier. Jak się okazuje, stosowanie go przez deweloperów ma swoje ekonomiczne uzasadnienie. Ale do czasu…

Walka deweloperów z piratami to wyjątkowo długa historia. Twórcy gier od zarania dziejów biorą się za łby z domorosłymi koderami, których ambicją było (i wciąż jest)sprezentowanie graczom cracka pozwalającego na uruchomienie gry bez konieczności jej kupowania. Cytując klasyka – walka wciąż trwa.

W interesie deweloperów, ze szkodą dla graczy

Ostatnio jednak deweloperzy zaczęli stosować rozwiązanie, które okazuje się być całkiem skuteczne. Mowa o Denuvo, a więc oprogramowaniu skutecznie opierającemu się zakusom piratów, przynajmniej przez jakiś czas. Z drugiej strony zaś jest ono niezwykle krytykowane przez graczy.

fot. Ubisoft

Niebezpodstawnie – w wielu grach okazało się, iż stosowanie Denuvo wpływa na płynność wyświetlania rozgrywki, a często pojawiały się także problemy natury technicznej związane z uruchamianiem gry. Jak się jednak okazuje, deweloperzy widzą w tym rozwiązaniu szansę na zwiększenie swoich przychodów.

Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez William M. Volckmanna II, szybkie złamanie zabezpieczenia Denuvo przez piratów oznacza zmniejszenie wpływów z tytułu sprzedaży gry aż o 20%. To naprawdę spore pieniądze biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z tytułami, które na początku swojej rynkowej drogi zazwyczaj są sprzedawane w tzw. pełnej cenie.

fot. Irdeto

Te badania mogą być przełomowe

Jak się jednak okazuje, skuteczność tego rozwiązania jest ograniczona czasowo. Stosowanie Denuvo po trzech miesiącach od premiery gry okazuje się bowiem kompletnie nieuzasadnione pod względem ekonomicznym – wówczas te zabezpieczenia nie wpływają w żaden sposób na przychody wydawców.

Co więcej – mogą one generować koszty, bowiem Denuvo jest dystrybuowane na zasadzie płatnej licencji, cyklicznie opłacanej przez dewelopera/wydawcę. Kto wie – może te badania zachęcą niektórych producentów gier do eliminowania tego oprogramowania antypirackiego z obiegu po premierowym okresie obecności na rynku. Nie tylko z tytułu oszczędności pieniędzy, ale także nerwów graczy.

źródło

Amadeusz Cyganek