Popularność monitorów bazujących na matrycach wykonanych w technologii OLED rośnie już od kilku lat. Potwierdzają to najnowsze statystyki firmy analitycznej TrendForce, które wcale mnie nie dziwią.
Monitory OLED przez długi czas były sprzętową egzotyką, na dodatek piekielnie drogą. Ta sytuacja jednak zaczęła się zmieniać, a zalety tych matryc zaczęła dostrzegać coraz szersza grupa klientów – także wśród miłośników gier komputerowych. Potwierdzają to najnowsze statystyki sprzedażowe, jakie trafiły do sieci.
Według analityków z firmy TrendForce, do końca roku do klientów trafi 1,44 miliona monitorów OLED. To potężny, bo aż 181-procentowy wzrost względem roku 2023. Sprzedaż mają napędzać przede wszystkim nowe modele z matrycami o przekątnej 31,5″. Mają one stanowić sensowny stosunek ceny do jakości.
Liderem rynku jest oczywiście Samsung – udziały koreańskiego producenta wynoszą aż 31 procent. Zasługa w tym przede wszystkim świetnej sprzedaży bardzo popularnych, szerokokątnych, 49-calowych modeli. Ponadto portfolio Samsunga w segmencie monitorów OLED ustawicznie rośnie.
Na drugim miejscu z 19 proc. ma znaleźć się LG, z kolei o ostatnią pozycję na podium powalczy dwóch producentów – ASUS i Dell. Jednocześnie najszybciej rosnącym producentem monitorów OLED jest MSI – w tym roku koncern ma pochwalić się udziałami na poziomie 11 proc.
Wśród typów monitorów OLED dominują te, które wykorzystują technologię kropek kwantowych. Sprzęty z matrycami QD-OLED mają odpowiadać w tym roku nawet za 3/4 całej sprzedaży. Znane głównie z początkowej fazy obecności na rynku panele RGB OLED to z kolei zaledwie niespełna 1 proc. udziałów w rynku.
Taka popularność monitorów OLED wcale mnie nie dziwi. Sprzęty wyposażone w te matryce są coraz tańsze, a przy tym oferują świetne parametry, zarówno z perspektywy tradycyjnych użytkowników, jak i graczy. Niski czas reakcji, szeroka kolorystyka czy bardzo wysoka jasność to elementy, które w wielu przypadkach są nie do przecenienia.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.