>

Inwestycja w spółkę Skarbu Państwa okazała się oszustwem. Kobieta straciła na tym oszczędności

Inwestycja w spółkę Skarbu Państwa okazała się jedynie mrzonką. Starsza kobieta zaufała oszustom i w wyniku tego straciła swoje oszczędności. W dzisiejszym artykule opowiem wam, jak do tego w ogóle doszło.

Internet to bezlitosne miejsce pełne oszustów. Nikt nie będzie zwracał uwagi na to, czy próbujemy poradzić sobie z problemami finansowymi, czy chcemy sprawić komuś prezent. Bez względu na to wszystko i tak ktoś spróbuje wykorzystać naszą łatwowierność lub nieznajomość realiów ery cyfryzacji.

Coraz częściej możemy usłyszeć o metodzie nastawionej na nakłanianie użytkowników do inwestycji w rzekomo zyskowne akcje spółek, kryptowaluty itp. Ofiarami takich oszustw padają nie tylko osoby zainteresowane inwestowaniem, ale również te, które szukają możliwości pomnożenia oszczędności bez ryzyka. Przestępcy starają się zdobyć zaufanie ludzi, a następnie proszą ich o wysłanie im pieniędzy.

Inwestycja w spółkę Skarbu Państwa – nowe oszustwo

Fot. Policja

Na własnej skórze o skutkach fałszywych inwestycji przekonała się jedna z seniorek. Zgłosiła się ona do Komendy Powiatowej Policji w Kolnie, informując o utracie swoich oszczędności. W sierpniu tego roku kobieta, przeglądając internet, natrafiła na reklamę zachęcającą do inwestycji w akcje jednej ze spółek Skarbu Państwa. Wierząc, że ma do czynienia z prawdziwą okazją, kliknęła link i podała swoje dane kontaktowe.

Następnego dnia skontaktował się z nią mężczyzna, który przedstawił się jako przedstawiciel firmy inwestycyjnej. Wyjaśnił, że pierwszym krokiem do rozpoczęcia inwestycji jest wpłata minimalnej kwoty w wysokości 1213 złotych.

Seniorka, ulegając wizji bezpiecznego ulokowania swoich oszczędności w akcje koncernu naftowego, postanowiła zainwestować. W kolejnych tygodniach mężczyzna regularnie kontaktował się z nią za pośrednictwem portali społecznościowych, monitorując „zyski” z inwestycji.

Efekt? Cóż… taki jak mogliśmy się spodziewać

Fot. John_Powers, Fotolia

Na początku października kobieta otrzymała wezwanie do zapłaty kolejnej transzy środków pieniężnych, które miała wpłacić na podany przez oszusta numer bankowy. W tym momencie zaczęła podejrzewać, że mogła paść ofiarą oszustwa. Po dokładnym sprawdzeniu sytuacji okazało się, że straciła ponad 12 tysięcy złotych.

Piotr Kaniewski