Przy okazji startu nowego serwera postanowiłem wrócić do popularnej w Polsce gry Shakes & Fidget. Obserwuję ją już od około 13 lat, a ilość elementów typu Pay to Win zaczyna mnie poważnie niepokoić. Twórcy wprowadzili wiele sposobów na wyciąganie pieniędzy, które widać niemal na każdym kroku.
Shakes & Fidget to gra przeglądarkowa, w której wcielasz się w bohatera wykonującego rozmaite misje, aby ulepszać swoją postać. Gra oferuje wiele aktywności, co czyni ją ciekawszą i bardziej urozmaiconą. Niestety, wielu graczy wydaje na nią tysiące złotych już od samego początku, tylko po to, by znaleźć się w czołówce rankingu.
- Pamiętasz Buckshot Roulette? Twórcy sprawili, że teraz powalczysz z innymi graczami
- Nowa Mafia za darmo dla użytkowników Amazon Prime! Sprawdź listę na listopad
Zacznijmy od największych absurdów
Pamiętam czasy, kiedy w pierwszym dniu po uruchomieniu serwera gracze zdobywali maksymalnie 50 poziom. Teraz, po kilku latach przerwy, obserwuję najlepszych graczy i ich tempo rozwoju. Okazuje się, że na najnowszym serwerze, w ciągu zaledwie 24 godzin, najwyższy poziom osiągnął już 226!
Dla porównania – kilka lat temu dojście do poziomu 300 zajmowało kilka lat codziennej gry, i to bez konieczności wydawania pieniędzy na walutę w grze. Oczywiście nie chcę krytykować tych, którzy decydują się na wydatki; każdy może wydać swoje pieniądze, jak chce. Niemniej, teraz już na samym początku, przy zakładaniu konta, twórcy oferują grzyby (walutę premium) jako bonus.
Dodatkowo, do 20 poziomu można kupić pakiet startowy za 19,99 zł. Po osiągnięciu 20 poziomu i na kolejnych progach odblokowują się kolejne płatne pakiety. Oprócz tego dostępne są standardowe pakiety waluty, które można nabyć za prawdziwe pieniądze.
Gdzie można wydawać tę walutę? Niestety – praktycznie wszędzie. Począwszy od opłat za lepszego wierzchowca, poprzez zakup awanturniczości, która pozwala na wykonywanie dodatkowych misji. Walutę premium można wydawać także w lochach, gdzie za jednego grzyba można skrócić czas oczekiwania na próbę walki i próbować aż do skutku.
Kolejny wydatek to odświeżanie przedmiotów w sklepie, które kosztuje 1 grzyba za każdą zmianę asortymentu. I tak jest na każdym kroku – mikropłatności przenikają niemal każdą część rozgrywki. Co gorsza, coraz więcej graczy wydaje realne pieniądze, co jedynie utwierdza twórców w przekonaniu, że mogą posuwać granice jeszcze dalej.
Satysfakcja, jednak… co właściwie daje?
Ciężko mi zrozumieć ludzi, którzy wydają na tę grę tysiące złotych, aby wspinać się w rankingach TOP. Niestety, gra nie organizuje żadnych turniejów, więc bycie w czołówce opiera się głównie na satysfakcji z osiągnięć. Dodatkowo konkurencja jest spora, a osiągnięcie wysokich wyników zależy głównie od posiadanej gotówki oraz doświadczenia gracza.
Warto również wspomnieć, że głównym celem gry jest codzienne wykonywanie misji. Od kilku lat twórcy wprowadzili możliwość ich pomijania za pomocą klepsydr, które można także kupić. Kiedyś miałem ich tak dużo, że przez kilka miesięcy pomijałem wszystkie misje, a ich liczba nie malała w znaczący sposób.
Czy w ogóle warto w to dalej grać? Możliwość pomijania misji, które są jednym z kluczowych elementów rozgrywki, oraz możliwość boostowania pozostałych aspektów za pomocą grzybów sprawiają, że nie widzę w tej grze nic, co byłoby warte uwagi. Powrót po latach to ciekawe doświadczenie, ponieważ gra się znacznie zmienia, ale jej obecny kierunek wydaje mi się zdecydowanie zły.
Jako wieloletni gracz, który wielokrotnie wracał do tej gry, obecnie mam mieszane uczucia i czuję, że szybko sobie odpuszczę. Gra stała się pożeraczem czasu, a satysfakcja z osiągania kolejnych poziomów z każdym dniem coraz bardziej słabnie.
Czy Twoim zdaniem gry przeglądarkowe to jedynie produkcje P2W? Daj znać w komentarzu!
Źródło: opracowanie własne na podstawie sfgame.net
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz