Marka Desiknio wprowadziła do sprzedaży nowy rower elektryczny, który ciężko odróżnić od klasycznego, manualnego jednośladu. Potwierdza to chociażby bardzo niska waga tego kompaktowego modelu.
Desiknio Endorphin to rower elektryczny, który – zgodnie z nazwą – ma wywołać pojawienie się odpowiedniej ilości endofrin w naszym ciele. Na ich ilość z pewnością wpłynie wybór kierownicy – do dyspozycji mamy klasyczną, płaską „kierę” bądź też zaokrągloną, kojarzącą się z bardziej wyścigowym stylem jazdy.
Uwagę w przypadku tego modelu zwraca jego bardzo niska waga – ta wynosi bowiem zaledwie 12 kilogramów. Jak zapewne się spodziewacie, w dużej mierze jest to wynik zastosowania ramy wykonanej z włókien karbonowych. To jednak nie jedyny element, który wpłynął na tak niską wagę tego roweru.
To także kwestia zastosowania bardzo lekkiego silnika w piaście tylnego koła – mowa o modelu Mahle X20 z momentem obrotowym na poziomie 55 Nm, który dodatkowo posiada także zintegrowaną baterię o pojemności 250 Wh, która ma zapewnić (w co jednak ciężko uwierzyć) zasięg na poziomie nawet 100 km.
Jeśli jednak zabraknie nam zapasu energii, zawsze możemy postawić na dodatkowe ogniwo – to ma pojemność 171 Wh i ma zaoferować nam kolejne 50 km jazdy z wykorzystaniem wspomagania. Hiszpański jednoślad w kwestii napędu oferuje natomiast osprzęt od Shimano z 12-rzędową kasetą.
Oczywiście rower wyposażono także w hydrauliczne hamulce tarczowe Shimano lub TRP o średnicy 160 mm, a także kompletne oświetlenie oraz chwyty i siodełko marki Ergon. Całość została z kolei osadzona na 28-calowych obręczach, na które założono opony Schwalbe G-One Speed o przekroju 2″.
Jedno jest pewne – Desiknio Endorphin to elektryczny jednoślad, który nie należy do najtańszych. Za model z płaską kierownicą w przedsprzedaży trzeba zapłacić 5895 euro, czyli ok. 25800 złotych. Wariant z zakrzywioną kierownicą został z kolei wyceniony na 5995 euro, co przekłada się na kwotę ok. 26 200 złotych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.