>

Kupno karty graficznej może być trudne. Pośpiech jest wskazany

Wygląda na to, że przełom 2024 i 2025 roku może być całkiem trudny, jeśli chodzi o zakupy kart graficznych. Układów ma być mniej, o czym ostrzega sama Nvidia, co może przełożyć się na bardzo nielubianą kwestię – podwyżki.

Aktualnie znajdujemy się w bardzo newralgicznym momencie, jeśli chodzi o rynek kart graficznych. Wielu graczy przebiera już nogami, oczekując na premierę nowych kart Nvidii z rodziny GeForce RTX 50 – to ma wydarzyć się już niebawem, a konkretniej: na początku przyszłego roku.

Z drugiej strony zaś Nvidia stara się usilnie zakończyć rynkowy byt znakomitej większości układów GeForce RTX 40 w dość szybki sposób. Potwierdzają to doniesienia mówiące o tym, że większość mocniejszych GPU już zniknęła z linii produkcyjnych, a ich kupno z miesiąca na miesiąc może być coraz trudniejsze.

fot. Nvidia

Szykują się małe problemy. Kupno kart może być trudniejsze

To oznacza, że w najbliższych tygodniach ryzyko niedoborów na rynku GPU może być spore, o czym – podczas ostatniego spotkania z inwestorami – otwarcie informowali przedstawiciele Nvidii. Ta sytuacja to nic innego jak efekt kumulacji kilku różnorodnych czynników, którego chyba do końca nie przewidziano.

W czym rzecz? Wiele wskazuje na to, że premierowe zapasy nowych układów graficznych Nvidii z rodziny GeForce RTX 50 mogą okazać się niewystarczające w porównaniu do rynkowego zapotrzebowania zarówno ze strony graczy, jak i wielu firm. A to może oznaczać bardzo jeden, niepokojący trend.

Zdjęcie przykładowe. Fot. Własne, techManiaK.pl

Te problemy nie powinny być duże

Wielu obawia się bowiem, że do gry wkroczą niszczyciele dobrej zabawy i dziecięcych uśmiechów, a konkretniej – scalperzy. To oni mogą wpłynąć na ograniczoną dostępność GPU i jednocześnie wywindować ceny do wysokich rejonów. Dokładnie w ten sam sposób działała sytuacja kilka lat temu podczas pamiętnego kryzysu.

Na razie jednak wiele wskazuje na to, że jeżeli nawet wystąpią problemy, to będą one znacznie mniejszej skali. Nvidia ma bowiem problem z zapewnieniem odpowiednich dostaw GPU na architekturze Blackwell firmom, które wykorzystają je do obsługi sztucznej inteligencji. Jeśli więc będzie na początek za drogo, to wydaje się, że w ciągu kilku tygodni sytuacja powinna wrócić do normy.

źródło

Amadeusz Cyganek