Monitory gamingowe to bardzo szeroki temat, bo takie modele nie muszą służyć tylko i wyłącznie do grania. Zapraszam na test Sony INZONE M9 II, czyli modelu oferującego chociażby rozdzielczość 4K, odświeżanie 160 Hz, czy bardzo jasną i dobrze zapowiadającą się matrycę IPS. Jak jednak wygląda to w praktyce?
Nie da się ukryć, że monitory gamingowe są coraz bardziej przystępne cenowo, a specyfikacje, które kiedyś byłyby kompletnie poza zasięgiem, stają się w większym stopniu dostępne. Sprawdzany produkt jest modelem, który pokazuje możliwości japońskiego producenta w zakresie tego właśnie segmentu. Czy jednak jest to wybór, który oferuje wystarczająco w swojej cenie? Oto recenzja Sony INZONE M9 II!
Spis treści
Nie należy ona do niskich, jednak ciężko spodziewać się, że monitor oferujący matrycę 4K ze 160-hercowym odświeżaniem będzie tani.
Mowa tutaj o kwocie 3999 złotych na moment tworzenia tej recenzji. Dużo, jednak czy można powiedzieć o nim, że jest opłacalny (lub też nie), będzie możliwe dopiero po jego sprawdzeniu w boju.
Sprzęt do testów dostarczyła firma Sony, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Przejdźmy zatem do pierwszych ocen, bo – rzecz jasna – wyposażenie w akcesoria, tym bardziej w takiej cenie, to istotny element. Pierwsze, co mogę docenić, to zabezpieczenie całości na czas transportu. Szansa, że coś się uszkodzi jest zwyczajnie bardzo niska, wręcz pomijalna. Co jednak znajdziemy w środku?
Jest to następujący zestaw:
Brakuje tutaj przede wszystkim przewodu HDMI, czy USB-B do podłączenia HUB’a, który jest wbudowany w monitor. Za 4 tysiące można oczekiwać, że w opakowaniu znajdą się wszystkie dodatki, o których można by pomyśleć w przypadku monitora. Osoby kupujące ten ekran do zastosowań profesjonalnych, docenią z kolei raport z fabrycznej kalibracji – ciekawy „smaczek”.
Zanim jednak wady, to warto pochwalić producenta za to, co zrobił dobrze. Na pierwszy ogień niech idą użyte materiały, tak metal w kontekście całej podstawki, jak i tworzywa sztuczne, z których wykonany został w dużej mierze monitor. Całość jest bardzo dobrze ze sobą spasowana, nie dopatrzyłem się w tym zakresie jakichkolwiek niedoróbek.
W zasadzie wszelkie podstawy zostały tutaj po prostu wykonane na wysokim poziomie. Całość jest także minimalistyczna, jeżeli mówimy o estetyce. Może się to jak najbardziej podobać. Szkoda tylko, że ramki nie są tak małe, jak – moim zdaniem – mogłyby być w tak drogim sprzęcie. Oczywiście mowa tutaj o „rzeczywistych” ramkach, a nie tylko tych z obramowania ekranu. Jak z kolei działają regulacje dostępne przy użyciu podstawki dołączonej z monitorem?
Bardzo dobrze, choć brakuje pivota. Mamy regulację góra-dół oraz lewo-prawo. „Talerz”, na którym całość się opiera, umożliwia obrót całości bez konieczności używania dużej siły. Zdecydowanie ciekawe rozwiązanie, które się zwyczajnie sprawdza. Obecne jest również „zarządzanie okablowaniem” w formie gumowego paska, którym możemy spiąć przewody idące do lub z monitora za „ramieniem”.
Warto także powiedzieć o tym, ze całość jest zwyczajnie stabilna, co jest niezaprzeczalnym atutem. Ciężko bowiem pracuje się, czy gra na monitorze, który przez słabą podstawę chybocze się na wszystkie strony świata. Wracając jednak na chwilkę do podstawy – jej montaż nie jest beznarzędziowy, choć wydawać by się mogło, że tak właśnie jest. Potrzebujecie śrubokręta „krzyżaka”, by bez problemu przykręcić „ramię” do „talerza”.
Oczywiście, że sprawdziłem dla Was również sterowanie w testowanym monitorze gamingowym. Sony postanowiło umieścić „joystick” do sterowania całością z tyłu, po prawej stronie. Czy jest to dobre miejsce? Zdecydowanie jest w porządku, zwłaszcza w kontekście w.w. estetyki.
Działa sprawnie, choć trzeba się przyzwyczaić do charakterystyki działania owego joysticka. W menu znajdziemy oczywiście możliwość sterowania parametrami naszego monitora, takimi jak jasność chociażby. Oprócz tego jest wiele trybów, które możemy używać (tak dla trybu SDR, jak i HDR). Całość jest czytelna i należy się za to plusik producentowi z Kraju Wiśni.
W zasadzie najważniejsza część recenzji czy testu monitora, czyli omówienie jakości obrazu, jaki dostarcza. Przypominając specyfikację zastosowanego panelu – jest to IPS LCD o przekątnej 26,9″, charakteryzujący się wysoką rozdzielczością 3840 x 2160 pikseli (4K) oraz równie wysokim odświeżaniem 160 Hz. Zmierzmy zatem podstawowe wartości, takie, jak maksymalna jasność.
Otóż w trybie SDR, mamy wynik wyższy od tego, który widzieliśmy w specyfikacji. Mowa tutaj o maksymalnie 450 nitach. W przypadku włączenia HDR’u, wartość ta zwiększa się do maksymalnie 780 nitów, co jest rewelacyjnym wynikiem przy matrycy IPS. Gorzej sprawa wygląda jednak z równomiernością podświetlenia owego panelu. Odstępstwa od środka ekranu sięgają 16,5%, a w dużej części osiągają 10% lub więcej.
Niestety, technologia LCD w tym zakresie nie jest najlepszym rozwiązaniem na rynku. Jasność czerni z kolei zanotowałem na poziomie 0,5783 nita, co daje kontrast statyczny około 1:1349. Jest to wartość wyższa od standardowego 1:1000 dla paneli IPS. Pora jednak na sprawdzenie tego, co wielu może interesować w monitorze gamingowym, który jednak nie musi służyć jedynie do gier. Są to – rzecz jasna – wartości pokrycia poszczególnych gamutów oraz odchylenia od „prawdziwych kolorów”.
To także sprawdziłem i oczywiście jest to zależne od trybu oraz ustawień monitora, jakie przyjmiemy. Standardowo ustawiony jest preset „Gra”, tak w trybie SDR, jak i HDR. Jedyne ustawienie, które zostało przeze mnie zmienione, to jasność na maksymalną.
Tak to wygląda dla treści SDR:
Co w takim razie należy pochwalić? Przede wszystkim wysokie pokrycie poszczególnych gamutów, tak w trybie SDR, jak i HDR. W obydwu widzimy także niskie wartości odchyleń dla błędu ΔE, co także cieszy. Jesteśmy oczywiście w stanie poprawić te wyniki, zmieniając tryby, które oczywiście będą różnić się tak powyższymi parametrami, jak i jasnością, czy kontrastem.
Posiadając kalibrator, jesteśmy w stanie również dostosować któryś z nich pod swoje osobiste preferencje i potrzeby. W zasadzie to każdy jesteśmy w stanie dopasować. Co ważne, przy powyższych wartościach można zdecydowanie myśleć o tym, by pracować na materiałach w sRGB, ale również w AdobeRGB, czy DCI-P3 – oczywiście w mniej profesjonalnym stopniu.
Gdybym powiedział, że nie były to udane dni, kiedy testowałem tytułowy monitor gamingowy, to bym zwyczajnie skłamał. Mówię tu przede wszystkim o tym, że mamy do czynienia ze sprzętem w wielu aspektach topowym. Tak pod kątem specyfikacji, realnych osiągów, jak i wielu innych aspektów oczywiście. Samo korzystanie z niego należało do zwyczajnej przyjemności, nie miałem sytuacji, w których mógłbym powiedzieć, że „robił mi pod górkę”.
Czas ten spędziłem w dużej mierze na wszelakiej pracy, tak z materiałami wideo, jak i zdjęciami oraz tekstem. Oprócz tego nie zabrakło grania w różne tytuły, tak szybsze typu Counter Strike 2, jak i te, w których dużą różnicę może zrobić właśnie jakość wyświetlanego obrazu. Mam tutaj na myśli War Thunder, rzecz jasna. Nie mógłbym jednak nie odpalić Cyberpunka 2077, czy odwiedzić „Wieśka 3”.
Wróciłem także na chwilę do post-apokaliptycznej rosji w Metro: Exodus. Oglądane były także różne filmy, czy seriale – zwyczajnie korzystałem z tego monitora w taki sposób, w jaki korzystałbym z każdego innego.I mówiąc tutaj typowo o moich odczuciach, czy przemyśleniach…
Wysoka jasność maksymalna, która pozwalała na skorzystanie z prawdziwego HDR’u, a nie tego z tańszych monitorów, gdzie HDR mamy, ale jasność nie przekracza przykładowo 400-500 nitów.
Mogłem na nowo zobaczyć wiele gier, czy filmów. Byłem w stanie również pracować w spokoju i z przyjemnością. Oczywiście, 4K do niespełna 27″ wydaje się być wartością przesadzoną i chyba wolałbym, gdyby Sony dało tutaj 1440p, a w zamian był to jeszcze lepszy panel w kontekście pokrycia gamutów i wszelakich odchyleń od norm w tym zakresie. 160 Hz robi robotę, choć i tutaj można było – przy niższej rozdzielczości – pokusić się rzecz jasna o więcej.
Co ciekawe, na pochwałę zasługują także moim zdaniem głośniki. Nie są one nie wiadomo jak dobre, jednak w przypadku sytuacji, gdzie możemy użyć jedynie ich, sprawdzą się przy YouTube’ie, czy nawet przy słuchaniu muzyki opartej o średnie tony. Próżno tu szukać basu, ale to raczej wiadoma sprawa.
To nie jest takie proste pytanie, a może nie tyle nie jest proste, co odpowiedź na nie może być dosyć obszerna. Wracając jednak do samego w sobie monitora, przypomnijmy, że mówimy o modelu kosztującym bagatela 4 tysiące złotych w polskich sklepach. Jest on więc skierowany przede wszystkim dla osób poszukujących topowego rozwiązania, którzy zwyczajnie są gotowi wydać tak dużą kwotę na sam monitor. No ale skoro to podsumowanie, to skróćmy całość do paru zdań.
Przede wszystkim w tak wysokiej rozdzielczości, połączonej ze 160-hercowym odświeżaniem. Oczywiście, by wykorzystać to jednocześnie w programach czy grach, potrzebujesz odpowiedniego komputera czy laptopa, jednak właśnie tutaj Sony upatruje swoich klientów. Idąc dalej docenić należy bardzo dobre wykonanie, choć nie bez minusów. Standard VESA to rzecz oczywista, lecz brak Ghostingu już niekoniecznie.
Trzeba wspomnieć również o samej w sobie jakości panelu IPS, który tutaj znajdziemy – od jasności, przez świetny HDR, czy pokrycie gamutów, po niski błąd ΔE, czy wyższy od standardowego kontrast. Ergonomicznie także wypada dobrze, bo mamy regulację w pionie i poziomie. Samo sterowanie ustawieniami uznać należy za wygodne, a wracając jeszcze na sekundę do zastosowanej matrycy – cechuje się dobrymi kątami widzenia. No i na sam koniec, 3-letnia gwarancja producenta.
Cena zdecydowanie może odstraszać, bo zwyczajnie można było zrobić to inaczej, dając 1440p, które przy takiej przekątnej byłoby świetnym rozwiązaniem. W tej cenie jednak nie dostajemy chociażby przewodu HDMI, czy USB-B, które powinny się znaleźć w zestawie z omawianym monitorem. No i na sam koniec, składanie podstawy nie należy do najprzyjemniejszych. Zapomniałbym – brak pivota jeszcze należy wymienić w tym gronie.
I to by było na tyle w tej recenzji 😉
A skoro już o topowym sprzęcie, to zawsze można sparować ten monitor z laptopem Hyperbook GTR Raptor 2024 :>
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.