>
Kategorie: GryLongform

Masz ochotę na GTA V w trybie fabularnym? Spróbuj w pierwszej osobie

GTA V to jedna z najlepszych gier, w jakie można zagrać nawet dziś. Większość graczy zapewne wybiera klasyczny tryb trzeciej osoby, ale ja postanowiłem po latach spróbować czegoś innego – trybu pierwszoosobowego. Moje odczucia? Bardzo mieszane.

Pokażę Ci, jak wygląda rozgrywka z kilku perspektyw, skupiając się na momentach, w których tryb pierwszoosobowy zrobił na mnie największe wrażenie. Muszę przyznać, że w niektórych sytuacjach miałem go serdecznie dość i doszedłem do wniosku, że ten tryb sprawdza się tylko w określonych warunkach.

Tryb pierwszej osoby jest świetny podczas jednej aktywności

Zaczynając od samego początku i pierwszej misji, tryb pierwszej osoby zrobił na mnie gigantyczne wrażenie. Gra nagle wygląda zupełnie inaczej, a wiele szczegółów staje się bardziej wyraźnych. Przede wszystkim samo strzelanie jest wygodniejsze i bardziej precyzyjne.

Poczułem się, jakbym miał wbudowanego cheata, bo wrogowie nie mieli ze mną żadnych szans. Na przestrzeni różnych misji było to powtarzalne, więc mogę potwierdzić wygodę trybu. Dodatkowo, z tej perspektywy broń wygląda zupełnie inaczej i daje nowe wrażenia wizualne.

Piesze podróżowanie po świecie również robi wrażenie. Chodzenie ulicami Los Santos sprawia, że czujesz się nie jak główny bohater, a jak osoba, która po prostu tam mieszka. Przekonywałem się do tego trybu przez kilka miesięcy, aż wreszcie postanowiłem go spróbować i nie żałuję.

Źródło: Steam

Kolejną aktywnością, jaką sprawdziłem, było prowadzenie auta – tradycyjnie, jak na serię GTA. Początkowo myślałem: „wow, rewelacja!”, podziwiając fajnie wyglądające wnętrza i licznik prędkości. Jednak po przejechaniu kilkuset kilometrów, trudno było odnaleźć się w ruchu ulicznym.

Problem pojawia się, gdy auto głównego bohatera jeździ nieprzepisowo i z o wiele większą prędkością niż pozostali uczestnicy ruchu. Po jakimś czasie zrezygnowałem, czując się rozczarowany. Jazda w trybie pierwszoosobowym, nie widząc wszystkiego wokół, jest po prostu bardziej wymagająca.

Nie mogłem się doczekać momentu, w którym usiądę za sterami samolotu. Udało mi się przejść szkołę latania w trybie pierwszoosobowym i muszę przyznać, że nie było to wielkie wyzwanie. Latanie jest łatwe, w zależności od samolotu, ale w niektórych modelach prawie nic nie widać. Najgorszym momentem jest lądowanie, szczególnie helikopterem, które wymaga więcej precyzji.

Wyzwanie jest bardzo satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy czujesz się jak prawdziwy pilot. W każdym z tych przypadków perspektywa pierwszej osoby naprawdę zmienia doświadczenie gry.

A co mogę powiedzieć o podwodnym świecie? W jednej z misji, jako Trevor, sterujemy podwodnym pojazdem, kradnąc jedno z urządzeń. Otaczający ocean zawsze robił na mnie wrażenie, ale z perspektywy pierwszej osoby czułem delikatny strach, jakbym liczył, że zaraz coś spróbuje mnie zaatakować.

Największe wyzwania z którymi się zmierzyłem

Wspomniałem już o przyjemnościach i rozczarowaniach, teraz czas na największe wyzwania. Tryb pierwszoosobowy zmienia sposób postrzegania wielu sytuacji, dlatego wyzwaniem stają się misje wymagające szybkiej reakcji i precyzji w działaniu.

We wspomnianej szkole latania, lądowanie helikopterem w wyznaczonym miejscu przy tykającym zegarze wywiera ogromną presję. Jako pilot, nie czujesz maszyny, nie wiesz, czy nie uderzysz w coś, co może stanąć na twojej drodze. W takich momentach skupienie musi wzrosnąć o kilka dobrych procent, bo każda sekunda ma znaczenie.

Źródło: Steam

Kolejnym wyzwaniem jest strzelanie w przypadku wielu wrogów. O ile w trybie pierwszoosobowym mamy dokładniejszą celność, to niestety kosztem ograniczonej widoczności, gdy chowamy się za murkiem. Wychylając się, nie wiesz, gdzie dokładnie są wrogowie.

Choć może to wydawać się oczywiste, sprawia, że walki nabierają innego dynamizmu. Ja jednak wolałem iść na otwarty ogień, licząc, że najpierw zlikwiduję przeciwników, zanim zdążą się ukryć.

Skradanie się staje się jeszcze bardziej wymagające. Sam przyznaj, że w wielu grach wykorzystywałeś mechanikę trzeciej osoby, by sprawdzić, gdzie są wrogowie i czy nie mają pleców do bohatera. Tak jest i tutaj – w trybie pierwszoosobowym liczysz na szczęście, a nie na pewność, bo nic nie jest gwarantowane.

Przechodzenie GTA V w trybie pierwszoosobowym to zupełnie nowa przygoda, którą warto przeżyć, nawet po 10 latach od premiery na PC. Jeśli masz wolny czas i chęć powrotu do GTA V w trybie fabularnym, zdecydowanie polecam.

Źródło: opracowanie własne

Michał Zacharski