QIDI Plus 4 to drukarka 3D, która wydaje się być stworzona dla każdego. Jest prosta w obsłudze, radzi sobie z każdym filamentem i do tego nie jest droga. Brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe? Czas to sprawdzić.
Spis treści
Od 2014 roku firma QIDI przeszła długą drogę. Z niszowego, chińskiego brandu zamieniła się w rozpoznawaną markę, która coraz śmielej konkuruje z największymi graczami, oferując przy tym coraz ciekawszy i coraz lepiej zaprojektowany sprzęt.
Już pisząc o fajnych (choć nie pozbawionych wad) modelach QIDI X-MAX 3 oraz QIDI Q1 Pro twierdziłem, że popularna marka Bambu Labs doczekała się w końcu mocnego konkurenta. Najnowszy QIDI Plus 4 tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu, bo to sprzęt pod każdym względem ciekawszy od poprzedników.
Wystarczy spojrzeć na specyfikację. Mamy tu podgrzewaną komorę, zmodernizowany system pasów o grubości zwiększonej do 9 mm, głowicę pracującą w zakresie do 370 stopni C (!), podwójne silniki na osi Z, kinematykę core-XY oraz (co szczególnie ważne) wsparcie dla systemu druku wielokolorowego, choć ten ostatni nie jest jeszcze oficjalnie dostępny w sprzedaży (ma to się niebawem zmienić).
Żeby tego było mało, ta drukarka 3D jest też tańsza od konkurencji.
Ile kosztuje QIDI Plus 4?
Przedsprzedaż QIDI Plus 4 dobiegła końca, teraz sprzęt jest już dostępny w regularnej sprzedaży – tak w sklepie producenta, jak i u pośredników (np. w Geekbuying.pl).
Cena jest zaskakująco dobra. Drukarkę 3D wyceniono na prawie tysiąc EUR, ale że jest stale przeceniona, to w sklepie producenta kupisz ją za 799 EUR, a np. w Geekbuying.pl za 4299 zł.
Ba, może być jeszcze taniej, bo na Allegro bez trudu znajdziesz oferty za 3999 zł, a i sklepy w promocjach schodzą czasami poniżej tej ceny – np. Geekbuying.pl niedawno oferował ten model na przecenie za 3499 zł.
Patrząc na to, co QIDI Plus 4 oferuje, już aktualna wycena wydaje się być wyjątkowo korzystna – a niewykluczone, że kolejne miesiące przyniosą dalsze obniżki.
Montaż drukarki QIDI Plus 4
Nieraz już QIDI chwaliłem za podejście do klienta – od wsparcia technicznego (którego inne firmy mogą się spokojnie od tej marki uczyć) po filozofię „rozpakuj i drukuj”. Najnowszy model nie jest tu wyjątkiem.
Sprzęt został porządnie zabezpieczony na czas transportu: karton jest gruby, a dodatkową warstwą ochrony stanowią piankowe ochraniacze. Tradycyjnie też kluczowe podzespoły wewnątrz drukarki wspięto plastikowymi pasami, a stół przykręcono śrubami – szansa na uszkodzenie urządzenia podczas transportu jest więc minimalna.
Co niemniej ważne, QIDI Plus 4 przyjeżdża niemal w całości złożona i gotowa do pracy. Niemal, gdyż po stronie użytkownika jest zdjęcie zabezpieczeń, dokręcenie uchwytu do drzwi oraz (co nietypowe dla QIDI) podpięcie ekranu. W przeciwieństwie do MAX 3 czy Q1 Pro, Plus 4 nie ma bowiem wyświetlacza zintegrowanego z obudową – montuje się go samodzielnie, przy czym jest to proces banalnie prosty i ogranicza się do podpięcia jednego kabelka i wsunięcia panelu w wyznaczoną ramkę.
Instrukcja obsługi nie odbiega od standardów, a więc jest skrótowa, ale w połączeniu z zainstalowanym w drukarce 3D przewodnikiem „pierwszego uruchomienia” pozwala szybko i łatwo pozbyć się wszystkich zabezpieczeń, skonfigurować sprzęt i włączyć pierwszy, testowy wydruk.
Jakość wykonania
QIDI Plus 4 to spora (505 x 487 x 550 mm) i ciężka (27 kg) drukarka 3D. Oferuje zauważalnie większą od Q1 Pro powierzchnię roboczą (305 x 305 x 280 mm), a także zdecydowanie wyższy poziom jakości wykonania.
Boki maszyny tworzą panele z tworzywa sztucznego, oparte o solidnie zmontowaną metalową ramę. Drzwi są szklane, podobnie jak zdejmowana górna osłona.
Nie bez przyczyny QIDI Plus 4 to w pełni zabudowana drukarka 3D. Wewnątrz komory umieszczono element grzejny, który przy założonej górnej pokrywie i zamkniętych drzwiach pozwala na uzyskanie maksymalnie 65 stopni C, co ułatwi zabawę z „trudnymi” tworzywami, jak choćby PET-CF czy PAHT-CF.
Warto przy tym pamiętać, że nawet bez włączenia aktywnego systemu grzania komory ciepło wewnątrz i tak będzie się pasywnie odkładać przy zamkniętych drzwiczkach i założonej pokrywie, więc tę ostatnią powinno się demontować (lub podnosić – społeczność QIDI już przygotowała projekty 3D przeróżnych klocków dystansowych) drukując PLA czy PETG – w innym wypadku istnieje spora szansa, że skumulowany poziom ciepła zacznie negatywnie wpływać na jakość wydruku i przepływ filamentu.
Nie zabrakło także dedykowanej kieszeni na wkład filtrujący wewnątrz komory drukarki 3D. To nieduży koszyk, który pomieści standardową węglową saszetkę (jest dołączona do zestawu), co w teorii zabezpiecza użytkownika przed trującymi oparami, będącymi skutkiem ubocznym pracy z niektórymi filamentami.
Trzeba mieć natomiast na uwadze fakt, że jeden wkład filtrujący wiosny nie czyni. Obudowa QIDI Plus 4 nie jest na tyle fabrycznie uszczelniona, aby gwarantować wysoki poziom zabezpieczenia. Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, aby stuningować fabryczny projekt – w sieci znajdziesz gotowe projekty i podpowiedzi, jak założyć dodatkowe uszczelnienia i przygotować sensowne gniazdo pod system filtracji powietrza.
Możesz też iść po linii mniejszego oporu i zadbać o to, aby pomieszczenie było dobrze wentylowane, a najlepiej dodatkowo zainwestować w porządny oczyszczacz powietrza.
QIDI Plus 4 to szybka drukarka core-XY, przygotowana do osiągania (przynajmniej w teorii) wysokich prędkości, rzędu 600 mm/s. Podobnie więc jak w wypadku Q1 Pro, głowica drukująca korzysta ze zmodyfikowanego systemu szyn, które bazują na stalowych, wydrążonych rurkach.
Nowością jest za to system pasków napędowych. Na miejsce klasycznych, 6-milimetrowych „wstążek” inżynierowie z QIDI wstawili solidne, 9-milimetrowe paski, co przekłada się na widoczne poprawienie jakości wykończenia drukowanej powierzchni, zmniejszając powstawanie niechcianych artefaktów, jak ghosting czy ringing.
Świetnie rozwiązano system podawania filamentu. Nie dość, że na każdym kroku plastik idzie w tubie, to jeszcze mamy tu czujniki splątania i zerwania filamentu, wygodne narzędzie do ładowania i rozładowania, a na dodatek – w końcu (!) – dobrze umieszczony uchwyt na szpulę. Ten ostatni nie wylądował na plecach maszyny (jak w MAX 3) czy z boku (jak w Q1 Pro), ale w górnej części tylnej osłony, dzięki czemu łatwo się do niego dostać bez względu na to, czy sprzęt stoi na biurku, czy wewnątrz regału w ciągu.
Tradycyjnie też nie ma żadnych kłopotów z serwisowaniem drukarki 3D. Dostęp do podzespołów jest relatywnie prosty, a element, który najczęściej wymaga uwagi użytkownika, czyli głowica grzejna, została tak przeprojektowana, aby osłonę móc zdjąć w całości (to spore usprawnienie względem serii Q czy MAX), a do tego zrobiono specjalny panel dostępowy (ukryty za zaślepką), który pozwala dostać się do kanału prowadzącego filament z ekstrudera do dyszy (np. w celu usunięcia zatoru), bez potrzeby rozbierania całej głowicy.
Ekran, jak już wspominałem, nie jest zintegrowany z obudową. Jest też zauważalnie większy (5″, 800 x 480 pikseli rozdzielczości) i wydaje się być bardziej responsywny niż panel dotykowy z poprzednich modeli QIDI. Osobiście niewiele jednak z niego korzystałem, gdyż większość rzeczy szybciej i łatwiej zrobisz z pomocą interfejsu sieciowego.
Cieszy obecność wbudowanych czujników monitorujących stan filamentu – tak pod względem wykrycia zerwania / skończenia szpuli, jak i splątania nitki. Oba działają poprawnie.
QIDI Plus 4 oferuje zarówno port Ethernet, jak i interfejs WiFi – oba działają stabilnie, więc używając dedykowanego slicera możesz łatwo bezprzewodowo wysłać gotowe pliki prosto do druku, a potem nadzorować cały proces z użyciem sieciowego interfejsu Klippera.
Ostatnia rzecz to trzy „drobiazgi”: podświetlenie komory, wbudowana kamerka (tym razem 1080p), z pomocą której można monitorować wnętrze urządzenia oraz… wbudowane w górną część obudowy, chowane uchwyty, dzięki którym sprzęt można bez problemu podnieść i przenieść z miejsca na miejsce. Niby mała rzecz, ale zdecydowanie poprawia komfort korzystania z drukarki 3D.
Jak drukuje QIDI Plus 4?
Jak już wspominałem, QIDI Plus 4 wykorzystuje kinematykę core-XY, co oznacza, że w tylnej części obudowy umieszczono dwa zsynchronizowane silniki odpowiedzialne za ruch na osiach X i Y.
Podobnie, jak w mniejszym i starszym modelu Q1 Pro, na liście wyposażenia znajdziemy automatyczny napinacz paska, którego zadaniem jest dbać o utrzymanie wyrównanego napięcia na obu paskach dla osi X i Y. Same paski są już jednak grubsze, bo mają 9 mm, dzięki czemu stabilizują pracę głowicy, a to z kolei prowadzi do tworzenia się mniejszej ilości niechcianych artefaktów, jak ghosting czy ringing.
Plus 4 to również kolejna drukarka 3D QIDI, która ma podwójne silniki na osi Z, co w oczywisty sposób przekłada się na wyższą stabilność stołu i ułatwia precyzyjną kalibrację, a co za tym idzie ułatwia poprawne położenie pierwszej, kluczowej warstwy.
Nie mogło również zabraknąć funkcji Input Shaper, której zadaniem jest zmniejszenie efektu ghostingu poprzez eliminację drgań rezonansowych. To fajne rozwiązanie gościło już w Q1 Pro, i na dobre zadomowiło się w sprzęcie QIDI.
Input Shaper widocznie poprawia jakość wydruku, więc zdecydowanie nie warto pomijać tego kroku wstępnej kalibracji urządzenia. Cała operacja trwa kilka minut i generuje sporo hałasu, ale że robisz ją sporadycznie (np. przy przestawieniu drukarki 3D na nowe miejsce) nie jest to żaden kłopot.
Pewne zmiany względem poprzedniego modelu mamy natomiast w kontekście głowicy drukującej. Podobnie jak w Q1 Pro nie jest to już modułowa konstrukcja (jak było to jeszcze w X-MAX 3), a zbudowana od podstaw uniwersalna konstrukcja, którą tworzy ekstruder typu direct drive nowej generacji (zintegrowany z czujnikiem filamentu oraz przecinakiem), ceramiczny blok hotend i metalowa głowica, która rozgrzewa się do 370 stopni C. Taki zestaw radzi sobie z każdym plastikiem.
W odróżnieniu od Q1 Pro mamy tu jednak kilka ważnych dodatków. Pierwsza to przecinak do filamentu, co w oczywisty sposób zwiastuje rychłe nadejście systemu druku wielokolorowego (Plus 4 ma być z tym rozwiązaniem kompatybilny).
Druga nowość to przeprojektowana konstrukcja samej kasety, dzięki czemu teraz osłonę głowicy można w całości zdemontować bez potrzeby odpinania kabelka od wentylatora.
Trzecia to lepszy system zarządzania filamentem. Raz, że system wymiany szpuli działa w Plus 4 lepiej, dwa, że mamy tu rozwiązanie podobne do narzędzi Bambu Labs, czyli automatyczne czyszczenie głowicy połączone z wyrzuceniem „śmieciowego” plastiku poza obudowę drukarki 3D.
W tym miejscu tylko zaznaczę, że producent nie dołączył żadnego pojemnika, który robiłby za śmietnik, jeśli więc nie chcesz, aby drukarka „pluła” Ci plastikiem na podłogę, wydrukuj jeden z dostępnych w sieci „śmietniczków” i przykręć go na plecach Plus 4.
Czwarta nowość to klapka serwisowa w samej głowicy, która pozwala na relatywnie łatwe usunięcie zakleszczonego plastiku bez potrzeby rozbierania kasety czy odkręcania dyszy drukującej. Mała rzecz, a cieszy.
System automatycznego poziomowania stołu jest podobny do tego z Q1 Pro. Plus 4 wyposażono w sondę indukcyjną, z której pomocą urządzenie tworzy siatkę 25 pomiarów, pozwalając precyzyjnie ustalić optymalne położenie stołu względem głowicy. Można te nastawy dodatkowo zmodyfikować ustawiając np. własny Z offset, można też stół ręcznie wyregulować, jeśli przyjdzie taka potrzeba.
Sam stół jest gruby, dobrze rozprowadza ciepło i jest wyposażony w magnetyczne uchwyty dla teksturowanych nakładek PEI – jedną (dwustronną) dostajesz w zestawie.
Deklarowana przez producenta prędkość drukarki 3D to tradycyjnie 600 mm/s przy przyspieszeniu dochodzącym do 20000 mm/s². W teorii możesz również liczyć na natężenie przepływu równe 45 mm3/s, ale realnie taką wartość zobaczysz tylko podczas czyszczenia głowicy.
W normalnym użytkowaniu faktyczne natężenie przepływu oscylowało w moim wypadku maksymalnie w okolicy 25 mm3/s – i to tylko dla „szybkich” filamentów pokroju QIDI PLA Rapido czy PLA Rapido Metal. Przy PETG-Tough czy PLA-CF ograniczysz się do połowy tej wartości.
Warto natomiast skomplementować fakt, że QIDI Plus 4 to prawdziwie uniwersalna maszyna, bo radzi sobie także z trudnymi materiałami (typu PET-CF czy PAHT-CF) bez potrzeby dodatkowej konfiguracji – o ile oczywiście materiał jest odpowiednio wysuszony, ale to już rzecz niezależna od drukarki.
Nie trzeba się martwić wymianą dyszy, głowicy czy kasety (co było niezbędne np. w X-MAX 3), nie trzeba też mocno się głowić nad przyczepnością pierwszej warstwy czy odkształceniem wydruku. Zakresy temperatur na stole (do 120 stopni C), w komorze (do 65 stopni C) oraz w głowicy (do 370 stopni C) pozwalają dobrać sensowne parametry do właściwie każdego popularnego tworzywa dostępnego w sklepach.
I co jeszcze ważniejsze, nawet przy wyższych nastawach prędkości drukarka potrafi dostarczyć ładnie wyglądający i poprawny wydruk już na fabrycznych profilach – i to nie tylko tych dedykowanych dla plastiku firmowanego przez QIDI, ale też filamentu innych marek.
Po raz kolejny więc QIDI nie zawodzi w tym, co najważniejsze – dostajesz dobrze skonfigurowany sprzęt prosto z pudełka. Tradycyjnie przepuściłem przez drukarkę kilka popularnych benchmarków (jak Torture Toaster czy All In One 3D Printer test) i wszystkie wyszły co najmniej dobrze, a niektóre wręcz bardzo dobrze.
Cieszy w końcu też fakt, że po raz kolejny QIDI stawia na popularny firmware Klipper. To względem Q1 Pro jest już nowsza wersja tego oprogramowania, niemniej nadal zmodyfikowana o narzędzia i wtyczki QIDI, więc samodzielna modyfikacja softu nie będzie prostą sprawą.
Po raz kolejny zmienił się dedykowany dla drukarki 3D slicer – i po raz kolejny na lepsze. Na miejsce QIDISlicer (a wcześniej QIDI Print) pojawiło się oprogramowanie QIDIStudio, czyli zmodyfikowana przez programistów QIDI wersja popularnego Orca Slicer. Ten ostatni program zresztą też jest bez problemu obsługiwany, bo chiński producent przygotował wszystkie niezbędne profile, więc drukarkę bez problemu można dodać także do „Orki”.
Czy warto kupić drukarkę QIDI Plus 4?
X-MAX 3 i Q1 Pro były w mojej ocenie udanymi modelami i chętnie je polecałem, ale każda z tych maszyn miała też charakterystyczne dla siebie wady, które szczególnie poweruserom mogły przeszkadzać. QIDI Plus 4 to natomiast pierwsza drukarka 3D tej marki, która w mojej ocenie nie ma żadnych dużych minusów.
Raz, że to idealny model dla początkujących, bo jest łatwy w konfiguracji, ma porządnie przygotowane profile fabryczne dla popularnych filamentów i wygodny system poziomowania stołu, a do tego obsługuje bezprzewodową łączność, co skutecznie obniża barierę wejścia w świat druku 3D. Wybierasz plik, tniesz zgodnie z zaleceniami dla danego profilu, wrzucasz w drukarkę i… tyle.
Na tym jednak nie koniec, bo Plus 4 to również model, który spokojnie może trafić na farmę profesjonalnego drukarza. Jest solidnie zbudowany, łatwy w serwisowaniu, części zamienne nie są problemem, a dział wsparcia działa szybko i – przynajmniej z mojego doświadczenia – stanowi faktyczne wsparcie przy rozwiązywaniu potencjalnych problemów.
I co niemniej ważne, QIDI Plus 4 to klasyczny allrounder, więc spokojnie możesz tam załadować dowolny filament (opcjonalnie skalibrować dodatkowo pod siebie, jeśli widzisz potrzebę) i ruszyć z miejsca z produkcją, bez żmudnego „docierania” z drukarką i jej humorami – pod tym względem nowy model QIDI w mojej ocenie nie ustępuje Bambu Lab X1 Carbon.
Jedyne, czego jeszcze brakuje tu do pełni szczęścia, to system druku wielokolorowego, ale ten – co wydaje się już przesądzone – pojawi się na rynku w tym roku i będzie kompatybilny z QIDI Plus 4.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz