Zagrałem w demo The First: Berserker: Khazan i śmiało mogę wam powiedzieć, że to bardzo interesujący tytuł, który niestety nie jest pozbawiony wad. Choć walka została przedstawiona wręcz w cudowny sposób, tak Khazan robi głupie błędy w fundamentalnych założeniach gatunku. Mimo to podjąłem decyzję względem zbliżającej się premiery gry.
Fani souls-like’ów z pewnością kierują swój wzrok ku zbliżającej się wielkimi krokami premierze The First Berserker: Khazan. Mowa o dynamicznym i niezwykle brutalnym RPG osadzonym w uniwersum Dungeon Fighter Online. Akcja rozgrywa się 800 lat przed wydarzeniami z DNF, na kontynencie Arad, i przedstawia nieznaną dotąd historię Khazana. Gracze wcielają się w byłego generała Imperium Pell Los, fałszywie oskarżonego o zdradę.
Podczas trwającego Steam Festiwal Next postanowiłem zainstalować na komputerze demo wspomnianej gry. Jakiś czas temu bardzo polubiłem gatunek souls-like, a przede wszystkim idącą za nim otwartość, bezwzględne walki oraz rzecz jasna wymagających bossów. Po około dwóch godzinach rozgrywki wiem już wystarczająco dużo, aby podzielić się z wami moimi przemyśleniami.
Zagrałem w demo nadchodzącego souls-like’a
To, co w pierwszej kolejności zasługuje na uwagę to walka, która jest bardzo brutalna i satysfakcjonująca. Twórcy (w demie) dali graczom do wyboru aż trzy różne od siebie bronie – topór i miecz, ogromny miecz dwuręczny oraz glewię. Każda z nich oferuje nieco inne doświadczenie pod względem rozgrywki, co więcej, dano im również osobne drzewka, które możecie rozwijać według własnych preferencji. Całość okraszona została niezwykle płynnymi animacjami, które potęgują satysfakcję podczas walk.
Pokonanie przeciwników wiąże się z otrzymywaniem tzw. lacrimy – jest to nic innego jak zamiennik dla popularnych dusz z Dark Souls. Zbieramy je właściwie podczas całej gry, po czym przy specjalnych punktach możemy wydawać je na zwiększenie własnych statystyk. Jest w tym wszystkim bardzo ciekawy zabieg, ale wrócę do niego, gdy napiszę wam co nieco o bossach.
W grze dostępne jest parowanie, do którego na początku nie do końca byłem przekonany. Jestem prosty chłop więc i lubię chwycić do ręki potężną broń, zadając oponentom poważne obrażenia, otrzymując przy tym niekiedy nawiązkę od oponentów. W innych souls-like’ach zawsze wspierałem się przewrotami i to mi wystarczało. Tutaj jednak jest nieco inaczej – możemy bowiem zaobserwować rozwiązanie, które wzorowane było na Sekiro. Im szybciej wytrącimy przeciwnikowi pasek staminy, tym będziemy mogli zadać mu krytyczny cios (działa to w obie strony – my również możemy w ten sposób ucierpieć). Działa to przede wszystkim dobrze na trudniejszych przeciwników, w tym rzecz jasna bossów.
Skoro już o głównych oponentach mowa, to czas poświęcić im chwilę. Pod koniec każdej misji Khazanowi przychodzi walczyć z bossami i tu muszę przyznać, że naprawdę miło się zaskoczyłem. Po zbiciu oponentom połowy paska zdrowia starcia zaczynają ewoluować, pojawiają się nowe ataki oraz nieco inne zachowania ze strony bossa. W przypadku finalnej walki znalazło się nawet miejsce na drugą fazę, która już w ogóle zmieniała tempo potyczki. Niemniej ani razu nie poczułem się w żaden sposób oszukany – wiedziałem, że muszę wyuczyć się ataków oraz udoskonalić blokowanie, gdy te etapy miałem za sobą uczestniczyłem w dynamicznych starciach rodem z anime. Zwłaszcza w finalnym boss-fighcie, tam doświadczyłem prawdziwej szermierskiej magii.
Raczej nie ciężko wyobrazić sobie potknięcie w walce z bossem. Sam muszę się przyznać, że zarówno na jednym, jak i drugim finalnym oponencie zginąłem kilka razy. Niemniej gra wcale nie stara się karać za to graczy. Z jednej strony utracone “dusze” pojawiają się tuż przed areną z bossem – tak więc przy każdym potknięciu możecie je zebrać i wykorzystać do ulepszenia postaci. Z drugiej strony po każdej śmierci na konto graczy trafiają niewielkie ilości lacrimy – to sposób deweloperów na to, aby nawet każda porażka w jakiś sposób pozytywnie wpływała na Khazana. Czy to dobre rozwiązanie? To już zależy od was, jaki styl rozgrywki preferujecie.
Skoro już wspomniałem wcześniej o anime, to nie można odmówić The First Berserker: Khazan świetnej grafiki. Gra została stworzona na silniku Unreal Engine i charakteryzuje się trójwymiarową grafiką cel-shading, która oddaje atmosferę filmów animowanych. Mam wrażenie, że to z kolei sprawia, iż gra przez długi czas się nie zestarzeje – w końcu mówimy tu o bardzo specyficznej grafice.
Już na sam koniec pozytywów Khazana w skrócie wspomnę o tym, że demo na pewnym etapie pozwala wam zdecydować, na jakim poziomie trudności będziecie grać. Normalny – reprezentuje typowe rozwiązania, które znamy z souls-like’ów. Łatwy poziom z kolei znacznie ułatwia potyczki z oponentami, co w szczególności powinno spodobać się osobom mniej doświadczonym, chcącym cieszyć się mniej wymagającymi walkami.
The First Berserker: Khazan nie jest pozbawiony wad
Chcę jeszcze raz podkreślić, że miałem do czynienia z demem i choć jest to wątpliwe – istnieje szansa, iż rzeczy, o którym opowiem nie pojawią się w kolejnych misjach Khazana. Niemniej na samym początku wspomniałem o tym, że głównie pokochałem gatunek souls-like za jego otwartość, za rozgrywkę opartą na eksploracji. Z przykrością muszę powiedzieć, że ta nie jest plusem tej gry.
Lokacje zostały zaprojektowane w mało ciekawy sposób. Cały czas miałem wrażenie, że poruszam się po korytarzach. Od początku do końca eksplorowałem liniowe trasy – czasem zdarzało się mieć jakieś rozwidlenia, odnogi, ale za każdym razem wiedziałem, że jeśli do nich pójdę to albo odblokuje skrót do “ogniska” albo po prostu pocałuję ścianę lub skarpę i będę musiał zawrócić do miejsca, z którego przyszedłem. Jasne, twórcy przygotowali jakieś ukryte przedmioty do znalezienia czy nawet listy pogłębiające narracje, ale po prostu oczekiwałem czegoś więcej.
Drugą sprawą jest sposób, w jaki fabuła jest graczom opowiadana. W Dark Souls mieliśmy do czynienia ze szczątkowymi informacjami, punktem odniesienia. Resztę albo musieliśmy w samotności wydedukować lub dowiedzieć się z opisów przedmiotów czy podczas eksploracji. Khazan jest raczej grą, która od początku do końca będzie chciała jasno definiować ścieżki, jakimi będzie podążać. Mowa tu więc o produkcji jasnej do zrozumienia, przyziemnej posiadającej małą liczbę punktów zwrotnych.
Po ograniu dema już wiem, co zrobię
The First Berserker: Khazan zadebiutuje na rynku 27 marca, a więc za niecały miesiąc. Standardowa wersja produktu kosztuje 259 zł. Z kolei wersję deluxe wraz z kilkoma pomniejszymi uzupełniaczami + możliwością grania 3 dni przed premierą znajdziecie za kwotę 299 zł.
Choć produkcja nie spełniła wszystkich moich oczekiwań, tak w dalszym ciągu bawiłem się przy niej naprawdę nieźle – zwłaszcza podczas wspomnianych przeze mnie walk. Po ograniu dema zdecydowałem się na zakup tego ciekawego souls-like’a, ponieważ chciałbym dać mu szansę i sprawdzić, jak całość rozwinie się wraz z przebiegiem rozgrywki.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz