To groźny błąd na autostradzie, który nie tylko może skończyć się tragedią, ale rzecz jasna poważnymi konsekwencjami. Na własnej skórze przekonał się o tym pewien kierowca, który zamiast się zreflektować, postanowił wciąż łamać przepisy.
Każdy popełnia błędy, w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Na drodze niestety każdy pojedynczy błąd może stanowić zagrożenie dla innych kierowców. Dlatego istotne jest, aby po popełnieniu gafy szybko się zreflektować. Pewien mężczyzna na autostradzie uznał, że nie będzie to potrzebne, stwarzając przez swoją decyzję ogromne niebezpieczeństwo.
To sytuacji doszło 13 lutego na autostradzie A4, w powiecie ropczycko-sędziszowskim. Kierowca Peugeota poruszał się w kierunku Tarnowa – być może nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jechał pod prąd. Skutki takiej jazdy mogły być tragiczne. Funkcjonariusze niezwłocznie zainterweniowali.
Groźny błąd na autostradzie – mógł zakończyć się tragedią
13 lutego nad ranem ropczyccy policjanci otrzymali informację o osobowym Peugeocie jadącym pod prąd autostradą A4 w kierunku Tarnowa. Zgłoszenie przekazali funkcjonariusze z Rzeszowa, a w ciągu kilku minut podobne alarmy napłynęły od innych kierowców. Według świadków „ciemny samochód” poruszał się wbrew kierunkowi ruchu, stwarzając poważne zagrożenie.
Na miejsce wysłano dwa policyjne patrole, które zatrzymały pojazd w okolicy miejscowości Czarna Sędziszowska. Kierowcą okazał się 87-letni mieszkaniec Rzeszowa, który tłumaczył, że wraca do domu i nie łamie przepisów, ponieważ jedzie pasem zieleni, a nie jezdnią. Mimo jego wyjaśnień policjanci uznali sytuację za niebezpieczną i podjęli odpowiednie kroki.
Sprawa trafi do sądu, który oceni skalę naruszenia przepisów drogowych. Mężczyzna stracił już prawo jazdy ze względu na rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa. Policja apeluje do kierowców o ostrożność i zgłaszanie podobnych incydentów, jednocześnie przypominając o potencjalnych konsekwencjach oraz o zasadach, jak zachować się w przypadku pomyłki.
Policja przypomina o podstawowych rzeczach

Fot. Pexels by Riccardo
Jazda pod prąd zarówno na drodze ekspresowej, jak i autostradzie wiąże się z ogromnym ryzykiem dla innych uczestników ruchu. Kierowca, który dopuszcza się takiego błędu, musi liczyć się z konsekwencjami. Za takie wykroczenie grozi mandat w wysokości 2000 zł oraz 15 punktów karnych.
Kiedy kierujący zorientuje się, że wjechał na autostradę lub drogę ekspresową pod prąd, nie powinien panikować. Niezwłocznie należy w takim wypadku zatrzymać się w bezpiecznym miejscu, najlepiej na pasie awaryjnym. Następnie należy włączyć światła awaryjne i wezwać policję lub służby drogowe.
Źródło: Policja
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz