Klawiatury gamingowe cały czas stają się lepsze, bądź bardziej przystępne cenowo. Zapraszam na test ENDORFY Thock Compact Wireless, czyli bezprzewodowej klawiatury dla graczy w formacie 60%. Czy prócz grania nadaje się także do pracy?
Spis treści
Peryferia komputerowe, to zdecydowanie jeden z ciekawszych tematów patrząc na to, jak rozwijają się konkretne kategorie produktów w tym segmencie. Dzisiaj przyjrzymy się klawiaturze gamingowej od rodzimego producenta w formacie 60%. Zapraszam na test ENDORFY Thock Compact Wireless!
Zacznijmy od ceny za ENDORFY Thock Compact Wireless
Bohaterka tej recenzji już jakiś czas jest dostępna na naszym rynku. Model ten jest obecnie dostępny w kwocie 269 złotych.
Oczywiście, zależnie od sklepu, jego cena jest większa, bądź mniejsza, jednak stabilizująca się na średnio 300 złotych. Warto także dodać, że mówimy o wersji z przełącznikami Kailh Box Red.
Specyfikacja ENDORFY Thock Compact Wireless
- Typ: mechaniczna
- Przełączniki: Kailh Box Red (dostępne także Black oraz Brown)
- Łączność: bezprzewodowa (2,4 GHz, Bluetooth), przewodowa (USB-C)
- Układ klawiszy: ANSI
- Format: 60%
- Podświetlenie: RGB
- Wymiary: 290 x 101 x 47 mm
- Waga: 660 gram
- Dodatkowe: Hotswap
Ciekawostką jest zdecydowanie hotswap, czyli możliwość wymiany przełączników bez konieczności ich przelutowywania.
Sprzęt do testów dostarczyła firma ENDORFY, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Zajrzyjmy, z czym przychodzi do nas ENDORFY Thock Compact Wireless
Nasza nowa klawiatura przywędruje do nas w typowym dla rodzimego producenta opakowaniu, które to zostało utrzymane w szarościach z dodatkami niebieskich akcentów. Na nim znajdziemy najważniejsze informacje, w tym o łączności, obecności wspominanego hotswapa, czy długości gwarancji. Na tyle z kolei kryje się w zasadzie cała specyfikacja w różnych językach.
No dobrze, ale najważniejsze jest to, co w środku. Po opróżnieniu pudełka zyskujemy:
- Klawiaturę;
- Przewód USB-C do USB-A;
- Odbiornik USB;
- Uchwyt do zdejmowania nakładek;
- Uchwyt do wyjmowania przełączników;
- Instrukcję obsługi.
Całkiem sowity zestaw. W zasadzie wszystko, czego można potrzebować, choć sam widziałbym tutaj także podkładkę pod nadgarstki.
Patrząc jednak na cenę testowanej klawiatury, brak owej podpórki można jak najbardziej usprawiedliwić.
ENDORFY Thock Compact Wireless – jak to zostało zrobione?
Czyli o kwestii jakości wykonania, w końcu chcielibyśmy kupić produkt, który posłuży więcej czasu, prawda? Wracając jednak do naszej klawiatury, zacznijmy od nakładek na przełączniki. Te zostały wytworzone w technologii PBT Double Shot. Co to oznacza? Przede wszystkim nie powinny mieć problemu ze ścieraniem się wraz z czasem, co występuje w nakładkach z ABS’u. Oprócz tego, jest to twardsze tworzywo sztuczne, dzięki czemu cięższe w dosłownym zniszczeniu.
Można być więc spokojnym, że po czasie klawisze nie zaczną wyglądać jak zmutowane, ani prześwitać tam, gdzie nie powinny. Jedynie co, to mogłyby być nieco lepiej zeszlifowane na dolnych krawędziach. Idąc dalej, ENDORFY Thock Compact Wireless pochwalić należy za metalowy „plate„, czyli płytkę pod przyciskami. Dodaje wytrzymałości oraz „zwartości” całej konstrukcji, a ponadto sprawia, że klawiatura brzmi nieco inaczej.
To także kwestia obudowy, która to jest „zamknięta„. Dzięki temu dźwięk wydawany przez klawiaturę jest przyjemniejszy dla ucha oraz zwykle cichszy. Sama obudowa to praktycznie w całości tworzywo sztuczne, jednak dobrej jakości. Nic nie skrzypi, aczkolwiek jest jedno „ale” – krawędzie. Są zwyczajnie ostre, co moim zdaniem odbiera uroku oraz ergonomii całości.
Patrząc od dołu otrzymujemy dostęp do schowka na odbiornik oraz kanałów do przeprowadzenia przewodu. Są także gumowe nóżki, mające zapobiegać przemieszczaniu się całości. Nie działają zbyt dobrze, przynajmniej na podkładce. Na czystym blacie jest nieco lepiej. Warto także dodać, że przednie można zdjąć – są montowane na magnes. Tym samym można nieco regulować kąt nachylenia naszej klawiatury, za co plus.
Warto także wspomnieć o tym, że na prawym boku znajdziemy przełącznik (komunikacja bezprzewodowa, OFF, przewodowa). Na bliższej ściance, po prawej stronie, umiejscowiono z kolei diody informujące o używaniu chociażby Capslocka, czy poziomie akumulatora.
Skoro tak, to co z ergonomią?
Jak to mówią – są plusy dodatnie i plusy ujemne. Wybierając tego typu klawiaturę, musimy się najpierw przyzwyczaić do jej formatu. Częste używanie przycisku funkcyjnego nie należy do najprzyjemniejszych, aczkolwiek to raczej wtedy, kiedy pracujesz, a nie grasz. Całość jest jednak świetnie oznaczona, bo na boku nakładek, mamy dodatkowe funkcje konkretnych przycisków.
Korzysta się z niej mimo wszystko przyjemnie, szczególnie w kontekście grania. Cała owa recenzja powstała z jej użyciem i w przypadku chęci popracowania na niej, to jak najbardziej można – jednak zdecydowanie polecałbym uderzenie w przynajmniej 65%, gdzie mamy niezależne strzałki. Napomknę jeszcze o wysokości – nie jest to przesadnie wysoka klawiatura jak na swoją kategorię, jednak w porównaniu z wieloma większymi konstrukcjami – jest nieco grubawa. Może to niekorzystnie wpływać na ergonomię, szczególnie przy braku podkładki pod nadgarstki.
O keycapach (nakładkach) słów kilka
Jak już wyżej wspomniałem, mamy do czynienia z keycapami wykonanymi z PBT w technologii Double Shot. W teorii więc nie powinniśmy martwić się o ich wytrzymałość, tak w kontekście strukturalnym, jak i przykładowo „wycierania się” czcionki. Jak jest w praktyce? Mamy tutaj grube nakładki, o nieco szorstkiej fakturze.
Należy je jednak docenić za całokształt wykonania, od użytego materiału oraz technologii, przez jego grubość, po chociażby taki aspekt, jak gruby trzon. Wpływa on na lepsze „trzymanie się” switcha, przez co keycap się nie chybota na boki tak mocno, jak przy cieńszym trzonie. Moim zdaniem kwestia użytej czcionki to raczej aspekt subiektywny, jednak dopełnienie „brzuszków” w niektórych cyferkach, czy literkach, zdecydowanie byłoby na plus. Docenić za to należy oznaczenia na bokach.
ENDORFY Thock Compact Wireless w codziennym użytkowaniu
Na co dzień, od bardzo długiego czasu, korzystam z klawiatury Hexgears X3. Posiada ona bardzo podobne przełączniki do tych zastosowanych w ENDORFY Thock Compact Wireless – czyli Kailh Box Rose Red. Oczywiście, nieco różnią się od siebie, jednak to zbliżone konstrukcje i do nich będę się odwoływał. Korzystałem także z Gateronów (także „żółtych”), podstawowej linii Kalihua, czy Outemu. Wystarczy jednak o moich doświadczeniach, przejdźmy do konkretnie Kailh Box Red z testowanej klawiatury.
Są to switche „liniowe„, nie usłyszycie więc z nich typowego kliku, ani nie wyczujecie punktu aktywacji jak w przełącznikach typu „tactile”. W kontekście punktu aktywacji, potrzebna siła do wywołania reakcji switcha to 55 gram. W porównaniu z na co dzień użytkowanymi przeze mnie Kailh Box Rose Red, jest to nieco więcej, aczkolwiek jeżeli korzystaliście tylko i wyłącznie z podstawowych „czerwonych” przełączników innych producentów, to pod tym względem te z testowanej klawiatury będą podobne.
Dają one „miękkie” odczucie w trakcie użytkowania. Pracując z nimi nie masz wrażenia szorstkości, a jedynie właśnie jakbyś miękko lądował przy naciśnięciu switcha także do końca.
Jak to brzmi?
Oczywiście, nie wydają dźwięku samego w sobie z powodu „kliku”, jednak trzon dobijający do końca drogi, którą może pokonywać, nie jest bezgłośny. Tutaj jednak najlepiej posłuchać, jak brzmi cała klawiatura podczas pisania.
Odtwarzacz muzyki
Przede wszystkim jest to dźwięk raczej niski, całkiem przyjemny dla ucha, a do tego niespecjalnie głośny – przynajmniej w moich odczuciach. Im precyzyjniej korzysta się z klawiatury w zakresie wyczucia siły aktywacji switchy, tym oczywiście będzie ona cichsza. Ta (mierząc z odległości około 50 cm) generuje 59,8 dB – co jest niemałą wartością. Dla porównania, mój prywatny Hexgears X3 notuje w takim sprawdzianie 59,1 dB. Poniżej załączam też jego brzmienie, byście mogli mieć porównanie.
Odtwarzacz muzyki
Brzmi inaczej, bardziej sopranowo w kluczowych momentach, a także jest głośniejszy – przynajmniej dla mnie. Sami oczywiście możecie ocenić, jak Wam to brzmi, czy wpisuje się w Wasze preferencje, czy niekoniecznie.
W brzmieniu także istotną rolę pełnią stabilizatory, które zostały umiejscowione pod spacją, enterem, shiftami oraz backspace’m. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to lubowanie (obecność smaru) – jak najbardziej na plus, tylko z jednym zastrzeżeniem. Nie jest ono równo zaaplikowane na każdym z nich. W niektórych – tak, jak na załączonym zdjęciu – jest tego smaru sporo, by w innym był ledwo dostrzegalny. Można to uznać za problem natury QC (przechodzenia przez sprawdzenie, czy wszystko zostało wykonane dobrze w fabryce).
Kolejne, co da się dostrzec, to – jak na moje – średnie osadzenie całości w miejscu. Zakres ruchu zdaje się być spory, porównując chociażby do wspominanego Hexgeara. Nie przeszkadza to jednak w bardzo dobrym działaniu. W praktyce największy problem z chybotaniem, czy kwestiami „stabilizacji”, ma nie spacja, a prawy shift. To on wykazuje największe wahania swojej pozycji. Po za tym odstępstwem, reszta przycisków trzyma się twardo.
Łączność w Endorfy Thock Compact Wireless – przewód, BT i 2,4 GHz
Mamy więc łącznie trzy możliwości połączenia naszej klawiatury z PC, czy laptopem. Podczas testów najwięcej czasu spędziłem jednak z użyciem odbiornika 2,4 GHz, z uwagi na to, że jest to najlepszy sposób, by uniknąć opóźnień oraz jakichś „turbulencji” w działaniu. Całość była przez cały okres trwania testów stabilna pod tym kątem.
W kontekście łączności przewodowej, fajnym ficzerem jest przewód. Został on specjalnie zaprojektowany tak, by po podpięciu do klawiatury, siedział jak zassany. Przez to jednak może nie być kompatybilny z każdą klawiaturą, ale to tak w gwoli ciekawostki. Bluetooth także działa bez większych zastrzeżeń.
Podświetlenie i bateria nie zachwycają
Zacznijmy jednak od akumulatora, bo on tutaj jest ważniejszym ogniwem. Jej poziom sygnalizowany jest za pomocą jednej z dwóch diod, które umieszczone zostały w przedniej części obudowy klawiatury. Druga to sygnalizacja, czy używacie może Caps Locka.
Wracając jednak do tego, na ile można sobie z nią pozwolić. Powiem tak – przy użytkowaniu podświetlenia, radziłbym założyć +/- 3 dni. Więcej tutaj jest ciężko wycisnąć, co staje w bardzo mocnym kontraście do mojego prywatnego Hexgeara, którego ładuje raz na parę tygodni. Nie wydaje się to być więc wynik godny pochwały.
Podświetlenie to także temat, który nie jest przesadną zaletą testowanego modelu. Z plusów przyznać należy, że całkiem duża część stałych kolorów, czy wielokolorowych efektów wygląda naprawdę w porządku. Jeżeli jesteście jednak fanem – chociażby – białego podświetlenia, to takie tutaj uświadczycie – w wersji skręcającej w lekki róż. Mogło być lepiej.
Oprogramowanie dziwi, ale czy pozytywnie?
No właśnie niekoniecznie. Przede wszystkim mam z nim jeden, zasadniczy problem – nie da się z niego korzystać, jeżeli klawiatura nie jest podłączona przewodowo z komputerem. Jest ono dostępne tylko i wyłącznie wtedy, kiedy podłączycie ją kablem do PC’ta.
Możemy w niej manipulować ustawieniami podświetlenia, przełączać na „stałe” funkcje konkretnych zestawów przycisków, do których już są przypisane po dwie funkcje, czy programować własne makra. W zasadzie jest tu wszystko, czego można by oczekiwać, aczkolwiek szkoda, że tylko po przewodzie i… po angielsku, a nie po polsku.
Klawiatura gamingowa dla każdego? Podsumowanie testu ENDORFY Thock Compact Wireless
Dotarliśmy do końca tego testu, więc czas sobie podsumować wszystko, czego z niego mogliśmy się dowiedzieć. Przede wszystkim warto tutaj przypomnieć cenę sprawdzanego modelu, która oscyluje wokół 270 złotych. Nie jest to przesadnie duża kwota, jak za 60% klawiaturę bezprzewodową, na przełącznikach Kailh Box. Oczywiście, nie jest bez skazy, to też podsumujmy sobie te dobre, jak i złe strony.
To rodzima marka zrobiła dobrze
Na pierwszy ogień niech idzie to, jaki zestaw do nas przychodzi. Mamy w zasadzie wszystkie dodatki, prócz podkładki pod nadgarstki, o jakich można by pomyśleć. Obecność hotswapa również jest powodem do pochwały. Możemy w końcu samodzielnie zmienić switche bez potrzeby lutowania i utraty gwarancji na klawiaturę.
Kolejnym przystankiem może być ogólna dobra jakość wykonania, tak obudowy, jak i chociażby zastosowania nakładek PBT Double Shot. Ergonomia użytkowania to także coś, co pasowało mi w trakcie korzystania z testowanej klawiatury gamingowej. Co jednak ze przełącznikami oraz pozostałymi elementami dnia codziennego w korzystaniu z tego typu produktu?
Switche działają naprawdę przyjemnie, miękko i – co najważniejsze – płynnie. Nie można nie wspomnieć o tym, jak całość brzmi. Oczywiście, to możecie ocenić sami, jednak w moich uszach, jest to miły dźwięk, na co wpływ ma projekt obudowy Non-floating key, gdzie przyciski są zabudowane. Na plus odnotować można także działanie stabilizatorów, czy połączenia bezprzewodowego. Aplikacja też jest niczego sobie.
Tutaj można się poprawić
Tak, obudowa jest dobrze wykonana, jednak niepotrzebnie posiada ostre krawędzie. Można było to zwyczajnie wykonać / zaprojektować lepiej w tym zakresie.
Czcionka mogłaby być nieco lepsza, zwłaszcza w obrębie cyferek, czy literek, które posiadają brzuszki. W oczy rzuca się także nierówne lubowanie stabilizatorów – fajnie, że są smarowane, jednak jeszcze fajniej byłoby, gdyby zrobione było to równo. Bateria to jedna z pięt achillesowych tego modelu, a podświetlenie zdecydowanie nie zachwyca. No i aplikacja, która działa jedynie w trybie przewodowym.
I to byłoby na tyle. Dajcie znać co sądzicie i oczywiście, jeżeli macie jakieś pytania, to walcie śmiało 😉
Cya!
ZALETY
|
WADY
|
Ceny ENDORFY Thock Compact Wireless
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Świetna klawiatura dla graczy