Fot. Śląska policja
Uciekł po kolizji, a po czasie wrócił na miejsce, twierdząc, że on był tylko pasażerem i właściwie to nic nie wie o całym zdarzeniu. Funkcjonariusze byli zdumieni całą sytuacją i jak się później okazało, pobliski monitoring rozwiał ich wszelkie wątpliwości.
Po krótkiej przerwie postanowiliśmy wrócić do was z abstrakcyjnymi, wręcz nieprawdopodobnymi sytuacjami z polskiego podwórka. W dużym skrócie skupiamy się na sytuacjach, gdzie kierowcy dopuszczają się irracjonalnych wyborów lub próbują zrealizować “plany idealne”, które w rzeczywistości nie mają szansy powodzenia.
Dla przykładu w ostatnim czasie informowaliśmy was o dwójce mężczyzn, którzy postanowili zmylić policjantów, przemalowując swój samochód. Wspominaliśmy też o tym, że pewien kierowca zgłosił kradzież własnego pojazdu, za co sam był odpowiedzialny. Mówiliśmy też o złodzieju paliwa, który po wszystkim zdrzemnął się na autostradzie. Teraz przyszła pora na kolejnego gagatka.
Fot. Śląska policja
Nadmierna prędkość. Jazda po alkoholu. Ignorowanie znaków drogowych. To jedne z najczęstszych wykroczeń, jakie popełniają kierowcy. Wielu z nich przy złapaniu na gorącym uczynku bije się w pierś, przyjmując konsekwencje. Niestety zdarzają się przypadki, gdzie piraci drogowi zaczynają uciekać. Pewien mężczyzna postanowił pójść o krok dalej.
W środę, 2 kwietnia, na ul. Gostkowskiej w Ciechanowie doszło do kolizji drogowej. Kierowca Skody uderzył w tył Nissana, po czym opuścił pojazd i oddalił się pieszo. Wkrótce po tym zdarzeniu, jak już przyjechała policja – przybył mężczyzna, który twierdził, że był jedynie pasażerem auta i nie zna danych sprawcy.
Cała sytuacja była dla mundurowych dziwna. Z pomocą nagrań z monitoringu oraz zeznań poszkodowanego ustalili, że to właśnie ten mężczyzna prowadził Skodę. Na nagraniach nie było śladu innych osób w pojeździe. 53-latek z powiatu ciechanowskiego wiedząc, że się nie wywinie, przyznał się do kierowania autem.
Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Na miejscu zdarzenia interweniowała policja, która zabezpieczyła materiał dowodowy. Mężczyzna odpowie teraz za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowanie kolizji. Ciężko uwierzyć w całą tę sytuację, prawda?
Fot. Śląska policja
Jak możecie się domyślić, pirat drogowy został zatrzymany i niedługo później trafił do aresztu. Co więcej, odebrane zostało mu również jego prawo jazdy – po wytrzeźwieniu z kolei usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Za to przewinienie może dostać karę nawet do 3 lata pozbawienia wolności, wysoką grzywnę oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Warto w tym momencie też podkreślić, że nie ominą go konsekwencje za spowodowaną kolizję.
Źródło: Policja
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.