Nie ma drugiego takiego laptopa gamingowego, jak Alienware M11x. Projektantom należącej do Della firmy udało się to, o czym marzyło wielu poprzedników – zamknięcie w 11-calowej obudowie naprawdę potężnych podzespołów. Zniewalająca wydajność nie jest już jedynie przywilejem większych i droższych maszyn. Poprzez model M11x, marka Alienware pchnęła oczekiewania konsumentów na nowe tory. Jedenastocalowy komputer mobilny nie kojarzy się już teraz ze słabym netbookiem lub co najwyżej drogim MacBookiem Air. Jeżeli Alienware M11x uznamy za sub-notebooka to zdecydowanie można stwierdzić, że na takich sub-notebookach da się grać.
Wraz z pojawieniem się platformy Huron River, firma Alienware odświeżyła swoje kluczowe laptopy. Aktualizacji nie mogło zabraknąć także w 11-calowym modelu. Niestety, o maszyny kosmicznej firmy niezwykle ciężko w naszym kraju. Dlatego właśnie zdecydowałem się przygotować krótki przegląd możliwości Alienware M11xR3 oparty na niedawno opublikowanej recenzji Laptop Magazine. W nadziei, że kiedyś będę miał możliwość osobiście przetestować Alienware M11x, zapraszam do zapoznania się z poniższym tekstem.
Odświeżony Alienware M11xR3 (człon R3 pochodzi od Revision 3) ma wszystko, co niezbędne i do pracy, i do zabawy. Sprzęt wyposażony został w 11.6-calowy ekran pracujący z natywną rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Pod względem gabarytów, nieuważny obserwator mógłby uznać go za egzotycznego netbooka. Wszak na rynku wiele współczesnych mini-laptopów ma właśnie taki wyświetlacz. Szczegóły stylistyczne i techniczne odróżniają Alienware M11x od konkurencji. Komputer jest napędzany przez dwurdzeniowy procesor Intel Core i5-2537M o taktowaniu 1.4 GHz wspomagany przez 4 GB pamięci DDR3 RAM. Bez problemu pamięć operacyjną można zwiększyć dwukrotnie. W zestawie znalazło się również miejsce dla dysku twardego (5400 RPM) o pojemności 500 GB oraz dedykowanej karty graficznej Nvidia GeForce GT 540M. Wszystkie podzespoły świetnie do siebie dopasowano, dzięki czemu kontrolujący całość Windows 7 Home Premium ma ułatwione zadanie.
Najnowsze wcielenie Alienware M11x ma identyczną obudowę, co poprzednicy. Całość jest utrzymana w znanej z większych maszyn kosmicznego producenta tonacji. W zależności od wybranego komputera, M11x jest zdominowana przez kolor srebrny, czarny lub czerwony. W centrum klapy ekranu umieszczona została głowa kosmity, czyli znak charakterystyczny wszystkich laptopów Alienware.
Od frontu laptopa umieszczono dwa agresywnie wyglądające i podświetlane wloty układu chłodzenia, powyżej których znajdziemy pulpit roboczy z touchpadem i klawiaturą. Obudowa wykonana została solidnie i mimo dominującego plastiku nie sprawia wrażenia tandetnej. Oczywiście, trzeba mieć spory zasób tolerancji do świecących jak bożonarodzeniowa choinka laptopów. Klawiatura Alienware M11x może błyszczeć aż w 20 rożnych kolorach.
Bryła tworząca maszynę jest zwarta, ale jednocześnie sprawia wrażenie wyjątkowo zgrabnej. Laptop waży blisko 2.1 kg, ale według Laptop Magazine, podczas użytkowania masy tej się nie czuje.
Poza kolorowym podświetleniem, klawiatura zamontowana w Alienware M11x oferuje spore wsparcie dla maniaKów gier komputerowych. Poszczególne klawisze są dobrze widoczne (nawet w nocy), pracują cicho i charakteryzują się odpowiednio twardym skokiem. W opinii redaktora Laptop Magazine, przyciski są nieco za bardzo ściśnięte. Znajdują się one w niewielkich odległościach od siebie, przez co często zdarzają się błędy przy pisaniu. Trzeba spróbować zrozumieć projektantów Alienware – do manewru mieli naprawdę niewielką przestrzeń.
Zdecentralizowany touchpad jest nieduży, ale wystarczającej wielkości do codziennego użytkowania podczas przeglądania stron internetowych, edycji dokumentów i innych drobnostek. Gładzik wspiera technologię multitouch i charakteryzuje się dobrymi właściwościami ślizgowymi. Oczywiście, podczas gier i tak wszyscy będą używać klasycznej myszki.
Zamontowana w M11x matryca jest błyszcząca, przez co może być ciężko korzystać z laptopa pod gołym niebem. Jej parametry są przyzwoite jak na klasę sprzętu. Ekran ma przekątną 11.6 cali i pracuje z natywną rozdzielczością 1366 x 768 pikseli. Generowane na nim obrazy są jasne, pełne kolorów i ostre. Słabo prezentują się natomiast kąty widzenia – inwersja kolorów z obserwacji Laptop Magazine zachodziła już przy 45 stopniach.
Rodzaj zastosowanego przez Alienware panelu w pewnym sensie jest zrozumiały. Na tak małym komputerze mobilnym raczej nie będzie „urzędować” więcej osób niż właściciel. Jedenaście cali to nie jest najtrafniejsza przekątna do centrum multimedialnego lub domowej sali kinowej. Wystarczy natomiast do z rozgrywki w bardziej wymagające tytuły, gdziekolwiek tylko się wybierzemy.
Wydajność to najważniejszy atut najmniejszego spośród laptopów Alienware. Sprzęt oparty na platformie Huron River i wyposażony w mocny układ GeForce GT 540M może naprawdę sporo. Wciąż daleko mu do 16-, czy 17-calowych braci, ale jak na tak małą konstrukcję niejednego może zaskoczyć. Z laptopa bez problemu można korzystać w codziennych czynnościach – tysiące otworzonych zakładek w przeglądarce czy uruchomionych programów, nie są dla niego żadnym problemem. W teście przeprowadzonym benchmarkiem PCMark Vantage, M11xR3 osiągnął wynik 5742 pkt. Dla porównania, stricte gamingowy Asus G53SW wyśrubował 8470 pkt.
Alienware M11xR3 zaopatrzono w technologię Nvidia Optimus, która jest w stanie automatycznie przydzielić zintegrowaną lub dedykowaną kartę graficzną do konkretnego zadania. Jeżeli akurat nie gramy w nową część Call of Duty to nie ma potrzeby, by korzystać z GeForce GT 540M. W syntetycznym teście benchmarkiem 3DMark 06, M11x osiągnął mocne 5742 punkty, czyli prawie trzykrotnie mniej niż wspomniany wcześniej Asus G53SW z układem GeForce GTX 460M (14070 pkt.).
Alienware M11xR3 na chwilę obecną jest bezkonkurencyjny. Na rynku nie ma komputera o podobnych gabarytach, który mógłby się z nim mierzyć pod kątem wydajności. Należąca do Della marka z głową kosmity zamiast logo, wie jak przyciągnąć do siebie konsumentów. Oczywiście, M11xR3 nie zastąpi wam doświadczeń płynących z obcowania z desktopem, konsolą, a nawet pełnokrwistym gamingowym laptopem. Jeżeli jednak za wszelką cenę staracie się znaleźć komputer mobilny przez duże „M”, na którym regularnie można pograć w najnowsze tytuły to Alienware M11x jest (jedyną) świetną propozycją. Mimo że to nie pełnowymiarowy laptop to płynie przecież w nim nie byle jaka, bo kosmiczna krew.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Czy mogę do obudowy posiadanego obecnie M11x R2 zamontować płytę z procesorem i5 2537M? Czy podłączenie wyświetlacza, chłodzenie, dysk, bateria zasilacz i "ramy" oraz otwory gniazd na bokach obudowy będą "zgrywać"? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Miałam okazje przetestować. Niestety tylko u znajomych i zakochałam się. Jest to dość duża i ciężka maszynka, ale jak świetnie chodzi!... Mnie osobiście bardzo by pasowała taka podświetlana klawiatura, bo dużo w nocy siedzę.
Płynie w nim kosmiczna, czasem błękitna krew :D.