Klawiatura zamontowana w R830 jest typu wyspowego i znacznie nie odbiega od standardowo montowanych bloków w komputerach mobilnych marki Toshiba. Układ klawiszy jest poprawny (Enter przypomina kształtem ten z komputerów Apple), ułożone są one od siebie w wystarczających odległościach.
Przyciski strzałek zostały oddzielone od bloku głównego klawiatury, dzięki czemu ich znalezienie podczas bezwzrokowego pisania jest bardzo łatwe. Jako, że Portege R830 to laptop 13-calowy, nie było jak zmieścić w nim wydzielonej sekcji numerycznej – dobrze, że Japończycy nie robili tego na siłę. Klawisze sprawiają przez to wrażenie bardziej szerokich niż wysokich.
Na Toshibie Portege R830 nie pisało mi się jednak przyjemnie. Skok klawiszy w moim odczuciu był niewystarczający, a całość pracowała zbyt miękko. Przy mocniejszym nacisku poszczególne przyciski można by wręcz wepchnąć do wnętrza obudowy.
Jeżeli chodzi o touchpad to w tej dziedzinie także trzeba zapomnieć o luksusach. Gładzik zlewa się z resztą pulpitu roboczego kolorystycznie, chociaż jego odnalezienie przy pomocy dotyku jest łatwe. Właściwości ślizgowe płytki nie należą do najlepszych – faktura materiału wydaje się być identyczna, co reszty obudowy. Nie wpływa to jednak niekorzystnie na samą nawigację przy pomocy touchpada.
Pod przestrzenią roboczą zamieszczone zostały dwa przyciski odseparowane od siebie czytnikiem linii papilarnych. Skaner działa prawidłowo, ale przyciski są fatalne. Kieruję do nich podobny zarzut, co do klawiatury – ich skok jest zbyt miękki – jak z laptopa-zabawki, a nie profesjonalnej maszyny biznesowej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.