Jeszcze więcej lata w lecie! Tak mogłoby brzmieć hasło reklamowe kolorowych laptopów Sony Vaio CA. Do maniaKalnej redaKcji na okres testowy trafił właśnie czerwony model, który gwarantuje podwójną świeżość. Po pierwsze, oparty został na platformie Huron River, więc pod kątem wydajności powinien prezentować się przyzwoicie. Po drugie, ten smakowity landrynek wyróżnia się na tle nudnych maszyn odważną stylistyką i agresywnym kolorem obudowy. Czy Sony Vaio CA okaże się laptopem, który będzie w stanie swoją pozytywną energią wprawić nas w dobry nastrój także zimą? Tego dowiecie się z maniaKalnej recenzji, która zostanie opublikowana jeszcze w sierpniu. Teraz wszystkich zainteresowanych zapraszam na pierwsze spotkanie z czerwonym Sony Vaio CA.
Stylistyczną awangardą Sony Vaio CA mógłby obdzielić kilka mniej charyzmatycznych maszyn. Już po wyjęciu z pudełka, komputer przykuwa wzrok, jak mało który laptop na rynku. Wystarczy rzut oka – Vaio CA albo Wam się spodoba, albo stwierdzicie, że jest zbyt „cukierkowy”. Projektantom Sony nie można odmówić jednak wielkiej odwagi.
W czasach kiedy to stopy aluminiowo-magnezowe są na topie, Japończycy w swojej kolorowej serii zdecydowali się postawić na plastik. W ten oto sposób, Sony Vaio CA ma obudowę w całości wykonaną z tworzyw sztucznych. Kolor konstrukcji może się podobać lub nie – to kwestia indywidualnych gustów, ale nie podlega wątpliwości, że większość materiałów dobrze do siebie dopasowano. Obudowa prezentuje się solidnie, a żaden jej fragment nie skrzypi niepokojąco pod palcami.
Klapa ekranu oraz jednostka zasadnicza (z pominięciem klawiatury) wykonane zostały z lekko transparentnego czerwonego plastiku, który w specyficzny sposób „łapie” światło. Dzięki temu prostemu zabiegowi wykończenia oraz touchpad sprawiają wrażenie jakby zatopionych w bursztynie. Spód obudowy, ramka otaczająca ekran oraz tacka stanowiąca wypełnienie klawiatury wykonane zostały z czarnego matowego plastiku.
Wyświetlacz przytrzymywany jest przez dwa drobne zawiasy, które dobrze sprawują swoją rolę. Przy otwieraniu i zamykaniu klapy czuć wyraźny opór, choć można odnotować jej tendencje do niewielkiego chybotania podczas transportu. Warto pochwalić matową ramkę otaczającą ekran, która nie stanowi magnesu na odciski palców.
Prawdziwą niekonsekwencją projektantów jest natomiast inwestycja w błyszczącą matrycę o przekątnej 14″ (1366 x 768 pikseli). Co prawda nie łapie ona tak intensywnie refleksów jak panele konkurencji, ale użytkownikom uczulonym na tym punkcie i tak będzie przeszkadzać.
Laptop ma bardzo dobrą klawiaturę typu chiclet, która dodatkowo jest podświetlana. Poszczególne przyciski są duże, płaskie i oddzielone od siebie wystarczającymi przerwami. Ich skok jest krótki i precyzyjny, szkoda tylko że cały segment klawiatury nieprzyjemnie ugina się pod naciskiem. Jestem ciekaw czy na dłuższą metę będzie to przeszkadzać w komfortowym użytkowaniu maszyny.
Sony Vaio CA wyposażony został w podzespoły, które gwarantować mają mu przyzwoitą wydajność i maksymalnie możliwą mobilność. W zestawie znalazło się miejsce dla duetu kart graficznych (Intel GMA HD 3000 + AMD Radeon HD 6470M) oraz procesora Core i3-2310M. Czy stylowy laptop Japończyków ma wszystko, w co powinien zostać zaopatrzony dobry laptop multimedialny? Zanim odpowiem na to pytanie w maniaKalnej recenzji, zachęcam do obejrzenia zamieszczonej poniżej galerii zdjęć.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
PLASTIKOWA OBUDOWA = 1000 razy lepsza niz lansiarskie modne metalowo alumionowe szmelce.
Ktore sie tak nagrzewaja ze po godzinie na kolanach mozna sobie jajka odparzyc.
Metal = prtzewodzenie ciepla laptop strasznie sie nagrzewa
zobaczcie sobie hp te w met, alu - obudowie
tego nie da sie trzymac na kolanach
PLASTIK- lepsza izolacja
jak laptop na kolana =tylko w plastikowej obudowie
dobrze wentylowane na bok - wyrzut powietrza