Od początku swojego istnienia netbooki były postrzegane jako tańsze i dużo słabsze substytuty laptopów. Najmniejsze komputery mobilne stworzone zostały z myślą o użytkownikach, którzy potrzebują maksymalnie długiej żywotności baterii, niskich kosztów eksploatacji i kompaktowych rozmiarów. Producenci tacy jak Asus, Acer, MSI czy Samsung przez długi czas starali się zaspokoić potrzeby mas. Niestety, idea istnienia netbooków w pewnym momencie dosyć mocno się zatraciła.
Statystyczny Kowalski doszedł do wniosku, że bardziej opłaca mu się kupić netbooka za 1500 zł niż pełnokrwistego laptopa za dwa razy większe pieniądze. Oczekiwania konsumentów dotyczące wydajności mini-laptopów rosły, a procesory Intel Atom nie były w stanie ich zaspokoić. W 2009 roku pojawiła się długo oczekiwana platforma Nvidia ION, która wprowadziła netbooki na zupełnie nową ścieżkę rozwoju. Możliwości najmniejszych komputerów mobilnych zwiększyły się jeszcze bardziej przy okazji układów graficznych ION 2.
Bardzo długo monopol na dostarczanie krzemowych serc do netbooków miał Intel, bowiem jego największy konkurent – firma AMD nie paliła się do zawojowanie tego segmentu. Przełom nastąpił dopiero w 2011 roku, kiedy to zaprezentowano pierwszą rodzinę CPU wchodzącą w skład platformy AMD Fusion, czyli układy Brazos. Ich pojawienie się na rynku jeszcze bardziej zwiększyło wydajności netbooków, zacierając tym samym granicę między nimi, a pełnokrwistymi laptopami. Dzisiaj rozróżnić sub-notebooka od netbooka jest niezwykle ciężko – wszystko zależy od przyjętych przez nas kryteriów. Kierując się tylko rozmiarem ekranu przecież takiego 11.6-calowego MacBooka Air wypadałoby nazwać netbookiem, narażając się jednocześnie na wieczne potępienie ze strony fanów Apple…
Do zwiększającej się przez ostatnie kilkanaście miesięcy wydajności mini-laptopów wprost proporcjonalnie rosła ich podstawowa cena. Maszyny napędzane czy to przez intelowskie Atomy, czy układy AMD Brazos zaczęły osiągać coraz poważniejszy pułap cenowy. Najlepszym na to przykładem wydaje się być Asus Lamborghini VX6, który w momencie swojej polskiej premiery kosztował dobre 2500 zł. Warto w tym miejscu nadmienić, że poza 12-calową matrycą i ozdobnikami z logo Lamborghini, VX6 wyposażony był w dwurdzeniowego Atoma D525 z grafiką ION 2.
Z tej całej, pokrótce przytoczonej historii netbooków, można wyczytać, że prawdziwa tożsamość najmniejszych komputerów mobilnych została zatracona. Patrząc czysto ekonomicznie – po co kupować sprzęt umownie nazywany netbookiem za 2200 zł, skoro za podobne pieniądze można mieć 15-calową maszynę z całkiem niezłymi podzespołami?
Netbooki zostały powołane do życia nie jako maszyny stanowiące konkurencję dla laptopów, a jako ich tańsze zastępstwo. Komfort grania lub oglądania filmów czy to na 10-, czy choćby 12-calowym komputerze mobilnym jest znikomy. A do przejrzenia notowań giełdowych lub skrzynki mailowej wcale nie są potrzebne potężne podzespoły.
Miejsce netbooka we współczesnym, zdigitalizowanym świecie po części zostało zastąpione przez „rewolucyjne” tablety. Dotykowe ekrany to coś, co jest nagminnie lansowane w nowoczesnych smartfonach, telewizorach czy nawet pralkach. Czy cały ten zbieg niekorzystnych okoliczności musi oznaczać ostateczną śmierć netbooków? Niekoniecznie.
Historia zatacza koło, a ratunek nadchodzi ze strony producenta, od którego to wszystko się zaczęło. Na targach Computex 2011, Asus zaprezentował zupełnie innego, cienkiego i lekkiego netbooka zarządzanego przez system MeeGo. W Eee PC X101, bo o nim mowa, nie znajdziemy potężnego procesora (słabiutki Atom N435), ogromnego dysku twardego (SSD o pojemności 8 GB) czy nowoczesnych portów komunikacyjnych. Wspomniany Seashell ma jednak ogromną przewagę nad konkurentami – zabójczo niską cenę.
Asus Eee PC X101 wydaje się zaczynać zupełnie nową erę netbooków. Sprzęt na polskim rynku pojawi się na początku września i będzie trzeba za niego zapłacić zaledwie 650 zł. Oczywiście, efekt ten został osiągnięty nie tylko poprzez zamontowanie najbardziej podstawowych podzespołów, a również dzięki zainstalowaniu systemu MeeGo. Kupując takiego zgrabnego malucha płacimy tylko za sprzęt, a nie dodatkowo za preinstalowanego Windowsa.
Śladem Asusa podążają kolejni producenci – Lenovo i Samsung już ujawniły netbooki z MeeGo – a nie należy zapominać o ewentualnych maszynach Acera, HP oraz MSI. Takie mini-laptopy będą mogły z powodzeniem konkurować z wszechobecnymi tabletami. A przecież, by obniżyć detaliczną cenę netbooka wystarczyło zdecydować się na OS inny niż ten Microsoftu… Hm, podobno najtrudniej wpaść na najprostsze rozwiązanie. Jeżeli faktycznie MeeGo okaże się lekarstwem na pasożytnicze zapędy tabletów to cichym bohaterem znowu będzie trzeba obwołać Asusa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Cena ceną ale użytkownik chciałby mieć system działający i użyteczny. A tego o MeeGoo nie mogę powiedzieć. Ładnie wygląda i na tym się kończy jego atrakcja. Wrzuciłem MeeGoo 1.2 dla netbooków na mojego netbooka (Samsung NC10). Modemu HSPA nie potrafił zobaczyć. Podłączonej komórki Nokii, żeby komp jakikolwiek modem 3G zobaczył.. system nie widział. Regulacja jasności ekranu? "prosimy skorzystać z klawiszy klawiatury" i sobie korzystaj użytkowniku do usr.. śmierci. Nie działają żadne skróty. Uzyteczność tego systemu w wersji do pobrania z netu i postawieniu na netbooku? można obejrzeć film, posłuchać muzyki.. IMHO MeeGoo to tylko ciekawostka i się nie przyjmie. Chyba, że producenci netbooków poprawią obsługę urządzeń, skrótów klawiszowych itp. Nie ma co mówić, że to można pewnie dodać jakoś, właczyć.. To ma działać od razu a nie grzebać pod maską systemy. Praktyczniejsze jest już Ubuntu dla netbooków. Przynajmniej działa.
@trtrt
Chodzi o netbooki z procesorami pinetrail i starszymi oraz kartami graficznymi GMA3150, które jako tako dźwigają windę, i dzięki meego zyskują poważny argument- cenę.
netbooki nie wyginą, czeka je świetlana przyszłość -a przy takich cenach są bardzo poważną konkurencją dla tabletów - ja czekam na netbooka z tzw odwracanym ekranem. Jeszcze mam taką prośbe - napiszcie kolejny artykuł o netbookach - w którym byście określili jaki sprzęt, jaka platforma nadawałaby się do konkretnych celów np. biuro, internet, multimedia, gry czy czas działania na bateriach - jest obenie tak duża różnorodność, przy niewielkich różnicach cen, że dla wielu osób właściwy wybór będzie sporym problemem