Testowany Lenovo ThinkPad Edge E420 zaopatrzony został w całkiem pokaźne podzespoły, więc do jego szeroko pojętej kultury pracy miałem pewne obawy. Niepotrzebnie – sprzęt jest relatywnie cichy i chłodny, nawet w sytuacjach stresowych.
Przy nieobciążających podzespołów sytuacjach, system chłodzenia pracuje niezwykle cicho, choć jednostajnie. Kiedy nie dobiegają do nas żadne inne dźwięki, wentylator da się usłyszeć. Natężenie tego hałasu nie jest jednak na tyle irytujące, by trzeba by projektantów Lenovo w tym miejscu zganić.
Uruchomienie gry lub bardziej zaawansowanej aplikacji może skutkować wzmożoną aktywnością wentylatora. Laptop nadal jednak utrzymuje stojącą na wysokim poziomie kulturę pracy.
Lenovo ThinkPad Edge E420 jest dobrze chłodzony. Świadczy o tym fakt, że nawet podczas bardziej wymagających okoliczności, obudowa nie parzy. Cieplejsze są okolice kratek wentylacyjnych oraz lewa strona klawiatury.
Biznesowy Edge E420 wyposażony został w 6-komorową baterię litowo-jonową, która nie wystaje poza obręb obudowy (jak w niektórych innych ThinkPadach). W zależności od skomplikowania zadań, do których będziemy wykorzystywać opisywanego laptopa – możliwe jest nawet do 5 godzin autonomicznej pracy. Taki wynik osiągniemy jednak tylko w trybie oszczędzania energii z małym obciążeniem CPU oraz jasnością ekranu ustawioną na mniej niż 50%.
Kiedy zaczniemy od procesora wymagać nieco więcej – wystarczy zwykłe uruchomienie materiału wideo w jakości Full HD, żywotność baterii maleje. W takim samym trybie oraz identyczną jasnością matrycy z dala od gniazdka zasilania wytrzymać można 3 godziny i 8 minut.
Najbardziej „prądożerny” tryb, czyli wysoka wydajność angażująca zewnętrzny układ graficzny (AMD Radeon HD 6630M) skróci czas aktywności zaledwie do 73 minut. Nie zapominajmy jednak, że nie do gier Edge E420 został stworzony.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Nie jest nudny, przewidywalny i powtarzalny... Nie można mu odmówić świeżości... Normalnie zabiliście mnie tymi tekstami. E420 wygląda niemal identycznie jak Edge 14. Różnice w designie można policzyć na palcach jednej ręki. Poza tym stylistykę z lat 90 trudno nazwać świeżą. Klocowatość ThinkPadów to już chyba znak rozpoznawczy tej serii od co najmniej dekady;/
Bez przesady, pod względem ładnie nazwanej "klocowatości" E420 wypada znacznie lepiej od takiego ThinkPada L412 - to dopiero była cegła! Już niejednokrotnie wspominałem o tym, że ThinkPady nie są laptopami dla estetów i przegrywają pod tym względem praktycznie z każdą serią konkurencji, ale są nie do zdarcia. Klient biznesowy decydujący się na takiego czy innego ThinkPada raczej w sprzęcie będzie szukał funkcjonalności i wytrzymałości, a nie zniewalającego designu. Moim zdaniem, projektantom Lenovo i tak należą się pochwały za próbę zerwania z "klocowatą" stylistyką ThinkPadów. Jeżeli któregoś z ThinkPadów ktoś odważyłby się nazwać mianem ładnego laptopa to raczej jednego z modeli Edge lub X1.