Tegoroczny MacBook Air stylistycznie nie zmienił się w ogóle. Laptop jest, co prawda wręcz niezauważalnie lżejszy od poprzednika, ale jego obudowa to wypisz-wymaluj ciało modelu z 2010 roku. Niestety, kupno MBA w naszym kraju jest niezwykle kosztowną inwestycją. Na nowy model 11-calowy trzeba wyłożyć około 4000 zł, na co przeciętny Polak rzadko może sobie pozwolić.
Wcale jednak nie trzeba mieć rozbuchanego ego by pokazać się z MacBookiem Air, pod jakąkolwiek postacią. Laptop będzie pasował i do garnituru Hugo Bossa nowoczesnego biznesmena, i do nieskrępowanego więzami ładu dresu awangardowego hipstera. To sprzęt stworzony do zaspokajania potrzeb jednostek oryginalnych, ale niekoniecznie wysoko zadzierających nosa.
Każdy MacBook Air pod kątem design jest równie ekskluzywny. Testowany przeze mnie egzemplarz zaopatrzono w 11.6-calową obudową wykonaną w całości z aluminium. Dzięki temu zabiegowi laptop jest lekki jak piórko – waży zaledwie 1.08 kg i może pochwalić się imponującą maksymalną grubością obudowy na poziomie 17 mm. To prawdziwa Mona Lisa wśród komputerów mobilnych. Nie dziwię się, że w stosunku do poprzedniej generacji MBA obudowa pozostała niezmieniona – tu po prostu nie ma czego poprawiać.
MBA 11 charakteryzuje się prostym, ale ponadczasowym wzornictwem. Obudowę cechują ostre kształty, które nadają maszynie agresywnego charakteru. Bryła zwęża się ku krawędziom, przez co laptop wydaje się smuklejszy niż jest w rzeczywistości. Całość ma kształt klina, jest zwarta i solidnie wykonana, nie ma mowy o jakichkolwiek odkształceniach czy ugięciach.
Aluminium tworzące obudowę Air-a jest miłe w dotyku i w żadnym miejscu nie stanowi magnesu na odciski palców. Magnes zastosowano, ale taki klasyczny i to na zetknięciu klapy ekranu i pulpitu roboczego. Dzięki temu sprzęt pozostaje stale zamknięty, gdy tego chcemy, zmniejszając ryzyko uszkodzenia w trakcie transportu.
W porównaniu do poprzedniego wcielenia MBA, Apple nie zmieniło również podłużnego zawiasu przytrzymującego klapę wyświetlacza. Wyróżniony został on kolorystycznie, gdyż, jako jeden z nielicznych elementów laptopa nie jest zrobiony z aluminium. W praktyce zawias spisuje się znakomicie. Przytrzymywana przez niego matryca pozostaje stabilna, przy jej przemieszczaniu czujemy delikatny, ale wyraźny opór. Warto zaznaczyć, że sprzęt można otworzyć używając jednej dłoni. Jest to efektem świetnego wyważenia obudowy, rozlokowania podzespołów, a także obecności wspomnianego już magnesu. Oczywiście, gwałtowne szarpnięcie za pokrywę matrycy skończy się podniesieniem do góry także pulpitu roboczego, ale podczas normalnego użytkowania zdarza się to niezwykle rzadko.
Maksymalny kąt rozwarcia ekranu wynosi około 130 stopni, co w zupełności wystarcza do codziennej pracy. Całościowo oceniając wykonanie oraz obudowę MacBooka Air 13 trzeba przyznać, że to absolutnie najwyższa półka światowa. Apple w swojej historii już niejednokrotnie wyznaczało standardy dla przyszłych urządzeń konkurencji, ale MacBooka Air wciąż jeszcze nikt nie skopiował. Ostrzą sobie na to największe marki (Asus, Acer, Lenovo, Toshiba), które poprzez premierowe Ultrabooki będą chciały strącić króla z tronu.
Osobie przyzwyczajonej do budowy klasycznego notebooka, pewien problem może sprawić odnalezienie się wśród niewielkiej liczby portów komunikacyjnych. W MBA 11 znajdziemy wszystkie charakterystyczne dla ultra-cienkich maszyn Apple interfejsy: 2 x USB 2.0, gniazdo audio, złącze MagSafe oraz nowatorski port Thunderbolt. Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami, we wszystkich Airach z 2011 roku znajdziemy ultraszybki port Intela. Sporą dysproporcję między modelem 11- oraz 13-calowym nadal stanowi brak czytnika kart SD w mniejszym komputerze. Ten zarzut można było skierować w stronę poprzedników oraz trzeba użyć również w przypadku MBA z roku 2011. Brak slotu na kartę SD dosyć mocno ogranicza możliwości komunikacyjne sub-notebooka, który przecież ani nie ma pojemnego dysku twardego (SSD 128 GB), ani napędu optycznego. Wszystko wskazuje na to, że Apple zamierza inwestować swoje siły w magazynowanie danych w chmurze.
Z lewej strony znajdziemy gniazdo zasilania MagSafe, USB 2.0, wyjście słuchawkowe/wejście mikrofonowe.
Prawa strona należy do portu Intel Thunderbolt oraz USB 2.0.
Przód i tył – jak zawsze w przypadku MBA bez jakichkolwiek interfejsów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
@Cki16
Cena jest sprawą subiektywną, jeśli mamy dobry produkt, wyróżniający się na tle innych, to ludzie za niego zapłacą. Zgodnie z teorią cena jest miejscem spotkania sprzedających i kupujących (podaży i popytu). A takich co płacą za ten sprzęt jest bardzo dużo. Już 3 lata minęło od prezentacji MacBooka Air i dopiero teraz firmy zaczynają wypuszczać jakieś rozsądne alternatywy...
Co do 2 USB to wszystko obecnie przerzuca się na wireless: drukarki - wifi, mysze, klawiatury - wifi lub bluetooth, czytniki kart - wifi, głośniki - bluetooth, dane - chmura, komunikacja z telefonem - wifi, bluetooth... Po co komu jeszcze USB? W sytuacjach awaryjnych masz jeszcze hub usb.
Większośc ludzi jest pod wrazeniem gdy dostaja do rak macbooka air. Obojętnie czy słyszeli o firmie apple i czy znają sie na komputerach.
@Cki16 widze szukasz problemów na siłę. Po co USB 3.0 skoro mamy 10GB/s przez thuderbolt?
Faktycznie thuderbolt to bardzo popularny interface. Idąc do kumpla na pewno będzie miał odpowiednią przejściówkę.
Mimo wszystko sądzę, że port HDMI, USB 3.0 oraz czytnik kart są bardzo przydatne. Nawet innego mic nie da się podłączyć
Tak jak Hokoru sądzę, że autor korzysta z iPhona
@Hokoru, Cki16: Pudło panowie, ale możecie strzelać dalej. Chyba, że Wam w końcu amunicji braknie. Pozdrowienia :)
Hmmm albo mi się wydaję albo recenzja wyraźnie ukazuje wręcz fanatyczny podziw do produktu Apple, który jest tak ,,zajebisty", że reszta przy nim to tylko marne ,,gówno" hmm niech zgadnę telefon używany przez redaktora to Iphone i należy do grona ,,fanbojów" :) czy odnoszę jednak złe wrażenia.
@Cki16 widac nie wiesz czym jest thuderbolt. Doucz się a pozniej wypowiadaj.
Port thunderbolt jest jednoczesnie portem mini display port. Można bez problemu kupic przejsciowke mini display port---> hdmi
Moim zdaniem ocena jest zawyżona;
po 1: Powinien być jeszcze jeden aspekt w zaletach i wadach: cena;
po 2: Nie wiedziałem, że standardem w netbookach są 2 porty USB i... tyle. Nie da się podłączyć np. monitora/TV. To ma być standard?
po 3: Bateria jest co najwyżej średnia
po 4: Wydajność w grach? raczej też poniżej średniej z taką grafiką.
Tyle ode mnie, pozdrawiam
@Cki16: Dziękuję za opinię, ja jednak będę bronił swojej oceny.
Ad 1: Cena to wyjątkowo paskudny i subiektywny element, którego według mnie nie powinno się oceniać. Można by powiedzieć, że nie ma rzeczy drogich, są tylko takie, na które nas nie stać. W redaKcji MobiManiaKa zdecydowaliśmy, że nie będziemy ingerowali w ten parametr, bowiem ocenianie ceny jakiegokolwiek laptopa mija się z celem. To, co dziś kosztuje dużo, za kilka miesięcy może być łatwo dostępne. Przeciętnego Kowalskiego raczej nie będzie stać na jakiegokolwiek MacBooka Air, ale to też nie jest sprzęt dla wszystkich. Nie wydaje mi się, by MBA kupowały osoby przypadkowe, takie które nie są do niego przekonane. Jakkolwiek zgadzam się, że polska cena nowych MBA jest nieproporcjonalnie wyższa od tych sugerowanych przez Apple w USA. Ale to już nie nasza wina, że w takim kraju żyjemy.
Ad 2: MBA to nie netbook... Na drugą część pytania odpowiedział już kaliente.
Ad 3: Żywotność baterii faktycznie nie powala na kolana (szczególnie w stosunku do poprzednika), ale i tak wybija się ponad odgórnie przyjęte standardy. Blisko 5 godzin z dala od gniazdka zasilania w tak mobilnym sprzęcie to lepiej niż po 7-8 godzin uzyskiwanych przez napędzane intelowskimi Atomami "plastikowe netbooki".
Ad 4: Wydajność w grach, jak wspomniałem w tekście, była dla mnie problematycznym aspektem do oceny, ale posiłkując się suchymi danymi z testów przeprowadzonych przez benchmarki uważam, że ocena 3.0 jest sprawiedliwa.
Pozdrawiam!