Na początku wiosny do Polski zawitały laptopy Della oznaczone jako Q15R. Od tego czasu komputery amerykańskiego producenta odkryły przed użytkownikami wszystkie swoje tajemnice i zostały obejrzane z każdej możliwej strony. Zebraliśmy dla was najważniejsze informacje o modelach z tej linii i dokładnie się im przyjrzeliśmy, by ocenić, czy warto zainwestować w maszynę ze stajni Della.
Firmie z siedzibą w Round Rock w Teksasie nigdy nie można było zarzucić, że nie daje konsumentom możliwości wyboru. Czy to budżetowe rozwiązania, czy mobilne potwory sygnowane rozpoznawalnym logiem Alienware, w dostępnych konfiguracjach można było przebierać. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Q15R są laptopami przeznaczony,o dla średnio wymagających użytkowników. To jednak bardzo szeroka kategoria. W związku z tym notebooków z tym oznaczeniem jest całe zatrzęsienie.
W zakresie specyfikacji technicznej różnią się wszystkimi najważniejszymi elementami – procesorem, kartą graficzną, ilością pamięci RAM oraz pojemnością i szybkością dysku twardego. Przede wszystkim jednak w oczy rzuca się rozpiętość cenowa. Za Q15R w najtańszej wersji zapłacimy około 2 tysiące złotych. Opcja dla najbardziej wymagających będzie natomiast droższa aż o kolejny tysiąc. Niżej skupimy się na wadach i zaletach różnych opcji, choć w pierwszej kolejności interesują nas te najbardziej popularne według wyszukiwarki Ceneo.
Spis treści
Większość modeli z serii Q15R producent wyposażył w procesory Intel z rodziny Sandy Bridge. Dwurdzeniowy Core i5-2410M to bardzo solidny kawałek krzemu, obecny w komputerach plasujących się pomiędzy budżetowymi opcjami, a wersjami dla najbardziej wymagających. Dla takiej maszyny najbardziej podstawowe zadania – praca z aplikacjami biurowymi oraz przeglądanie sieci – to pestka. Q15R poradzi sobie z nimi bez zająknięcia. Nie będzie też narzekał, jeśli dołożycie mu do tego programy wymagające znacznie więcej obliczeń, z grami włącznie. Maniacy osiągnięć mogą jednak postawić na droższą wersję, uzbrojoną w czterordzeniowy procesor z linii Intel Core i7. Możliwości komputera dostają wtedy prawdziwego kopa, warto jednak się zastanowić, czy warto poświęcić na rzecz wzrostu wydajności z, wedle mobilnych standardów, dobrej do świetnej, kulturę pracy. Przesiadka na i7 wiąże się bowiem z większym nagrzewaniem, hałasem i przede wszystkim – z krótszym czasem pracy baterii. Najsłabszy procesor, z jakim można nabyć Inspirona Q15R to AMD A6-3400M. Jeżeli jednak szukacie notebooka ze średniej półki, to nie warto nawet brać go pod uwagę.
Popularne wersje sprzętu Della mają na pokładzie układy graficzne AMD Radeon 6470 HD. Alternatywą dla nich jest GeForce GT 525 od Nvidii obecny w większości modeli z Core i5 oraz we wszystkich z czterordzeniwym i7. Nie ma między nimi jakiejś kolosalnej różnicy i obydwie karty mają wsparcie dla bibliotek DirectX 11. Odrobinę więcej można jednak spodziewać się po sprzęcie „Zielonych”. Co prawda modele wyposażone w GT 525 są nieco droższe (a te ze znacznie szybszymi procesorami nawet sporo – o kilkaset złotych), jeśli jednak zależy wam na tym, żeby na swoim Inspironie komfortowo pograć, warto te pieniądze odżałować. Co prawda z najnowszymi produkcjami może być krucho, jeśli już je uruchamiać to tylko na minimalnych ustawieniach, ale już produkcje mające na karku więcej niż rok, na średnich lub nawet nieco wyższych detalach powinny przy GeForcie śmigać aż miło. Poza tym Dell oferuje jeszcze 4, 6 lub 8 gigabajtów pamięci RAM. Różnice cenowe sięgają tutaj około 100 złotych przy niezmienionej reszcie parametrów. Najczęściej spotykany dysk twardy ma 500 GB pojemności. To rozsądna propozycja, choć marzyłby nam się HDD szybszy niż 5 400 obrotów na minutę. Niestety, dysk z talerzem 7 200 rpm to luksus, na którzy mogą liczyć tylko Maniacy decydujący się na droższe wersje laptopa od Della.
Inspiron Q15R należy do najbardziej popularnej grupy laptopów – ma matrycę o przekątnej 15.6 cala. Jak na nowoczesny sprzęt średniej klasy przystało, korzysta z dobrodziejstw technologii LED. Jeśli jednak liczycie na to, że Dell wyposażył swoje komputery w wyświetlacze wyjątkowo wysokiej jakości, to możecie się zawieść. Ekran Inspirona to jeden z jego najsłabszych elementów – nie są to jednak mocne słowa krytyki, biorąc pod uwagę, że już za niecałe 2 500 złotych mamy bardzo solidne komponenty. Mimo wszystko, po matrycy można by oczekiwać trochę więcej. Kolory są po prostu przeciętne. Jasność na poziomie 200 cd/m^2 również nie rzuca na kolana. To jednak są rzeczy, które nie dziwią bardzo, biorąc pod uwagę, że najtańsze wersje Q15R to sprzęt budżetowy, a ekran wszędzie jest taki sam. Nie jest tak źle, by nie dało się komfortowo pograć, czy obejrzeć filmu. Głównymi wadami są jednak kąty widzenia. Czy to w pionie, czy w poziomie, wystarczy trochę się odchylić i kolory już zaczynają blaknąć. Druga sprawa, to połyskliwa powierzchnia wyświetlacza. W ciemnym pomieszczeniu oczywiście wszystko jest w porządku, ale już w miejscu dobrze nasłonecznionym refleksy stają się uciążliwe. Natomiast na zewnątrz w pogodny dzień ekran zostaje zastąpiony przez lustro.
Jeżeli liczyliście na obraz w Full HD, to również się zawiedziecie. To jednak dotyczy większości laptopów z matrycą 15.6 – maksymalna obsługiwana rozdzielczość to 1366 x 768 pikseli w proporcji 16:9. Jeśli jednak posiadacie sprzęt do Wi-Di (Wireless Display), dobra wiadomość – Inspiron Q15R ma procesor i układ graficzny zgodne z tą technologią. Można więc bezprzewodowo przesyłać obraz w nieosiągalnej dla wyświetlacza jakości 1080p do telewizora.
Użytkownicy laptopów Della często chwalą amerykańską firmę za bardzo wygodną pracę na ich komputerach. Seria Q15R nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Wyspowa klawiatura zapewnia, że okruchy i inne zanieczyszczenia nie wpadają głęboko pomiędzy przyciski. Ponadto, odstępy pomiędzy nimi są na tyle szerokie, że szybkie, bezwzrokowe pisanie powinno odbywać się dziecinnie łatwo. Opór i głębokość przycisków też są znakomicie dopasowane. Doczepić można się tylko zbyt małych strzałek oraz nieco zbyt ciasno upakowanej klawiatury numerycznej. Nie sposób natomiast narzekać na touchpada. Gładzik jest czuły i dość duży, rozpoznaje też gesty wykonywane dwoma lub trzema palcami. Praca biurowa i przeglądanie sieci powinny być na Q15R szybkie i wygodne. Pod tym względem producent spisał się na medal.
Dell zadbał też o to, by łączność notebooka nie zawodziła pod żadnym względem. Szczególnie cieszą 4 porty USB, z których jeden to hybryda z eSATA, zaś dwa kolejne działają już w standardzie USB 3.0, zapewniając imponującą prędkość przesyłu danych. Bezprzewodowa komunikacja możliwa jest za pośrednictwem technologii Wi-Fi lub bluetooth. Jeżeli bardzo boli was brak wsparcia dla Full HD przez matrycę laptopa i nie macie sprzętu obsługującego Wi-Di, nic nie stoi na przeszkodzie, by podpiąć się do telewizora przez interfejs HDMI. Większość gniazd znajduje się przy tylnych narożnikach obudowy. Nietypowe jest natomiast umiejscowienie głośników. Te znajdują się pod spodem komputera, przy miejscu na nadgarstki. To mocno niefortunne położenie, bo choć jak na warunki mobilnych sprzętów grają one całkiem przyzwoicie, to nie ma z nich wielkiego pożytku, kiedy dźwięk rozchodzi się w dół. Zostaje przez to nieprzyjemnie zniekształcony i zagłuszony. A jeśli już przy zagłuszaniu jesteśmy, to Dell w ogóle dał ciała. O ile bowiem przy niskim obciążeniu Q15R pracuje cichutko, to już kiedy wrzucimy wyższy bieg, wiatrak zaczyna wyć jak opętany.
Sześciokomorowa bateria nie wyróżnia się z tłumu, nie można jednak powiedzieć o niej też by zawodziła. Przy średniej konfiguracji spokojnie da radę pracować przez około 3 godziny, bez ograniczania wykorzystania procesora ani łączności bezprzewodowej. Nie liczcie jednak na akumulator, jeśli zdecydujecie się na którąś z potężniejszych wersji Q15R. Podczas gry nie warto go nawet odpinać od prądu. Jeśli spróbujecie, nie zapomnijcie o tym, by często zapisywać stan.
Plastikowa obudowa Inspirona z daleka prezentuje się całkiem przyzwoicie. Prosty, stylowy design robi pozytywne wrażenie… dopóki nie zaczniemy używać komputera. Połyskująca obudowa brudzi się bardzo łatwo. Po samych odciskach palców można na oko ocenić, czy ktoś niepowołany nie korzystał z naszego laptopa. Co gorsza, powierzchnia łatwo się rysuje, więc możecie być pewnie, że przy intensywnym użytkowaniu i częstym przenoszeniu, wasz Q15R w końcu nabawi się kilku blizn. Standardowy kolor tego modelu to czerń, ale dostępne są także inne wersje – niebieska oraz czerwona. Poza tym, dzięki wykorzystaniu pokryw typu SWITCH, komputer można łatwo dopasować do swoich estetycznych upodobań. Dell ma w ofercie sporo bardzo ładnych wzorów. Niestety, trzeba za nie słono płacić. W oficjalnym sklepie producenta ceny dodatkowych pokryw zaczynają się od 170 złotych. I nawet jeśli przebolejecie ten wydatek, to ciągle pozostaje kwestia nie najlepszego wykonania reszty obudowy. Plastik wydaje się mało solidny, a w niektórych miejscach potrafi też się nieprzyjemnie wygiąć.
Dell Inspiron Q15R powoduje bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony, za całkiem rozsądne pieniądze można mieć ciekawy sprzęt. Core i5 z kartą graficzną GeForce GT 525 za mniej niż 2 500 złotych nie brzmi wcale źle. Poniżej 3 tysięcy da się natomiast znaleźć wersję z czterordzeniowym procesorem i 8 gigabajtami pamięci RAM. Poza tym jednak laptopy z tej serii oferują tylko świetnie zaprojektowaną klawiaturę i porty USB 3.0. Jakość wykonania obudowy pozostawia wiele do życzenia. Nie zachwyca także ekran, a zamontowanie głośników pod miejscem na nadgarstki woła o pomstę do nieba. Jeżeli zależy wam przede wszystkim na dobrym przeliczniku osiągów za cenę, to owszem, nad Q15R warto się zastanowić. Na rynku z pewnością można jednak znaleźć kilka nie mniej ciekawych propozycji.
Źródła: Ceneo, X-kom, Notebookcheck, Notebookreview, Pocket-lint, Dell. Opracowanie: gsmManiaK.pl
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.