Coraz częściej powtarza się zdanie, iż ciężarem Sony nie jest szef firmy, lecz problemy tkwiące u podstaw korporacji. Kilka lat temu zatrudniano Stringera z nadzieją, że wprowadzi on do koncernu nowy sposób myślenia. Ale jeden menedżer, nawet bardzo zdolny, nie uratuje giganta, w którym ciężko przeprowadzić dogłębne zmiany. Aby przekonać do siebie inwestorów, Sony musi przedstawić poważny plan naprawczy i określić, jak zamierza wrócić na szczyt – analitycy stawiali sprawę jasno. A jak do tematu podszedł nowy szef?
Howard Stringer, gdy anonsował swego następcę, powiedział m.in., że Hirai to osoba, której nie są obce nowe technologie i serwisy clouds i który zna wartość contentu. Wywnioskowano z tego, że nowy CEO nie będzie zmieniał polityki swego poprzednika i firma nadal zamierza dążyć do stworzenia ze swych urządzeń swoistej sieci, która umożliwiłaby sprzedaż treści. Nowy decydent dał także jasno do zrozumienia, że przejście do ofensywy będzie możliwe tylko wtedy, gdy zostanie zrealizowany kolejny plan restrukturyzacyjny. W wywiadzie udzielonym redaktorom Wall Street Journal w pierwszej połowie lutego powiedział, iż żaden oddział firmy nie może być uważany za „święty”, gdy mowa o restrukturyzacji. Hirai zapewnił, że jest gotów podjąć radykalne środki, dokonać masowych zwolnień, opuścić niektóre rynki i sprzedać nierentowne oddziały, by pomóc firmie wyjść na prostą. Cały wywód można skwitować jednym zdaniem: Nie ruszymy do przodu, jeśli będziemy się tego bać.
Od czego powinno się zacząć restrukturyzację? Niektórzy obserwatorzy rynku zwracają uwagę na fakt, iż Sony jest dziś obecne w bardzo wielu sektorach gospodarki. Oprócz elektroniki użytkowej i szeroko pojętej rozrywki, rozwiązań dla biznesu, czy profesjonalnych urządzeń, firma działa również w sektorze finansowym (to właśnie ubezpieczenia i usługi bankowe przynoszą korporacji realne zyski). Ich zdaniem, dywersyfikacja zakrojona na tak szeroką skalę musi prowadzić do problemów. Aby uzdrowić firmę należy poważnie ograniczyć zakres usług. Być może jest to jakieś rozwiązanie, ale warto w tym miejscu wspomnieć, iż w dzisiejszych czasach polityka wielotorowości stosowana przez Sony nie jest niczym niespotykanym. Wystarczy spojrzeć na Samsunga, który obejmuje swym zasięgiem sektory bardzo od siebie odbiegające. I potrafi na tym zarobić. Źródeł problemów można zatem szukać gdzie indziej – np. w braku innowacyjności.
Prawdziwą kulą u nogi Sony jest w ostatnich latach (choć niedługo będzie można mówić o ostatniej dekadzie) oddział odpowiedzialny za produkcję telewizorów. To, co kiedyś stanowiło chlubę japońskiej firmy, dziś jest jej największym utrapieniem. Udziały Sony na tym rynku nieustannie spadają, sprzęt zalega w magazynach, a firma musi cały czas dokładać do tego biznesu. Sony nie może się pochwalić ani nowymi technologiami, ani innowacyjnymi rozwiązaniami, które są dziś dziełem głównie Samsunga i LG. Japończycy przegrywają z koreańskimi koncernami także pod względem ceny. Mówiąc krotko: oferują mniej atrakcyjne produkty w wyższych cenach. W tym wypadku nie pomaga im już nawet marka, ponieważ telewizory konkurencji cieszą się coraz większym poważaniem wśród klientów. Pojawia się zatem pytanie: co zrobić z tym segmentem – wycofać się z niego?
Spora część analityków proponuje właśnie takie rozwiązanie. Inni czekają na urzeczywistnienie mglistych zapowiedzi Stringera, który w listopadzie ubiegłego roku wspominal o telewizji nowej generacji. Niestety, do dziś nie wiadomo, czy w tym temacie faktycznie podjęto jakieś działania, a jeśli tak, to jakie osiągnięto efekty. Jednocześnie warto podkreślić, że Japończycy już raz przejechali się na rewolucjonizowaniu sektora TV – to właśnie Sony było jedną z firm, która miała się przyczynić do sukcesu Google TV. Zapewne większość z Was zdaje sobie sprawę z tego, że póki co projekt ten można śmiało określić mianem totalnej klapy. Być może zatem koncern powinien faktycznie porzucić branżę TV i skupić się na innych oddziałach. Nie ulega wątpliwości, że będzie to bolesny krok, ale Hirai osobiście zapewniał, że strach przed zmianami nie wchodzi w grę.
Co z komputerami? Coraz częściej usłyszeć można opinie, iż tego oddziału nie należy już rozpatrywać oddzielnie i warto go wiązać z innymi sektorami – głównie branżą mobilną. Powodem takiego podejścia mają być prace nad ekosystemem Sony, który objąłby swym zasięgiem całą gamę urządzeń elektroniki użytkowej. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszej połowie lutego pojawiła się informacja, iż Sony bada możliwość przeniesienia systemu operacyjnego stosowanego na PS Vita na smartfony i tablety. Hirai chciał podobno udowodnić, że nie jest to platforma, którą należy wiązać jedynie z grami. Słowa te doskonale wpisywały się we wcześniejsze wypowiedzi nowego szefa. Zapowiedział on m.in., że Sony przestanie się skupiać głównie na sprzęcie i jego technicznych charakterystykach, a w zamian zacznie kłaść większy nacisk na tworzeniu oprogramowania, różnego rodzaju serwisów i dostarczaniu treści. Hirai przekonywał przy tym, że Sony zawsze było kojarzone z urządzeniami dobrej jakości, ale w dzisiejszych czasach to trochę za mało, by myśleć o podboju rynku. Słowem kluczem stał się ekosystem.
Decyzja o tworzeniu własnych serwisów oraz urządzeń, które będą z nimi współpracować, a w dalszej perspektywie rozwinięcie sprzedaży treści nie jest niczym nowym – wiele osób od dawna dziwi się, że Sony do tej pory tego nie zrobiło. Wystarczy wspomnieć, iż gigant, w skład którego wchodzą m.in. Sony Music Entertainment oraz Sony Pictures Entertainment nie był w stanie (lub nie chciał) konkurować z iTunes i postanowił sprzedawać muzykę i filmy za pośrednictwem serwisu Apple. Na szczęście (dla inwestorów Sony) korporacja postanowiła w końcu zwrócić uwagę na ten segment IT i pójść drogą Apple. Bez wątpienia kluczową rolę mogą tu odegrać urządzenia mobilne (głównie smartfony). Sony rozstało się już z korporacją Ericsson i może samodzielnie decydować o kierunku rozwoju oddziału mobilnego. Póki co, dali do zrozumienia, iż nie zamierzają się poddawać i mogą jeszcze zaskoczyć użytkowników i analityków. Jeżeli firma faktycznie przygotuje sprawni działający ekosystem i nie będzie się bała podejmować radykalnych kroków, to za kilka lat może znów być symbolem innowacyjności i dobrej jakości. Apple też stanęło kiedyś na skraju przepaści, ale podjęto działania, które uratowały korporację i uczyniły z niej prawdziwego giganta. Czy Kazuo Hirai będzie dla Sony tym, kim dla Apple był Steve Jobs? Nie można tego wykluczać…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Z tym przenoszeniem fabryk przypomina mi sie Nokia. Pierwszy telefon Nokii który miałem wyb produkowany w Finlandii i był niezniszczalny (upadł mi chyba ze 100 razy i działał), drugi w Niemczech i już jakością odbiegał od tamtego, natomiast trzeci w już gdzieś w Tunezji lub Turcji i on dosłownie rozpadał się w ręku. Na szczęście Nokia zrozumiała swój błąd, i nowe telefony znów powstają w Finlandii.
Także jedyną szansą dla Sony jest powrócenie do Japonii z produkcją, wdrażanie nowych technologii oraz odbudowa prestiżu marki. Sorry, ale dzisiaj porównywalny telewizor Sony jest 2,5x droższy od Samsunga, a jakość obrazu nie jest lepsza w żaden sposób.
jak sie chce wszystko w chinach zrobić to tak wychodzi, bez inwestycji i porządnych linii produkcyjnych nic sie nie da osiągnąć, niech biorą przykład z Lg i produkują w polsce zamiast w chinach :)
@Konrad
Sony nie inwestuje w technologię już od kilku lat. I mamy tego efekty.
@Norpie
Kiedyś Sony miało wysoką jakość i ciekawy design idący w parze z ceną, a obecnie zostałą wysoka cena.
Kupno Minolty to było dobre posunięcie i początkowo robili doskonałe lustrzanki i co ważne konkurowali cenami z Nikonem i Canonem. Sam mam Alfę 700 ostatni sensowny z serii. Później zrobili jeszcze 900 ale to był fulframe i na tym rynku nie był hitem, a później to już zaczeli obniżać jakość i dodawać tylko gadgety do kolejnych modeli, aż wreszcie zrezygnowali z lustra i robią EVILe.
Co do TV to jak najbardzij Bravia to tak naprawdę Szajsung w innej obudowie i z wyższą ceną. Sony nie robi własnych matryc LCD, a elektronikę wszyscy robią w Chinach.
Dodam jeszcze, że Play Station 3 nie powtózyło sukcesów poprzednich generacji.
Ostatnim sukcesem Sony jest Bluray. Co ciekawe jako pierwsi zaczeli produkować telewizory OLEDowe, ale po jednym modelu zrezygnowali i wkońcu dogonił ich i przegonił LG.
Geronimo podpisuje sie pod twoim komentarzem nogami i rekami szczegolnie pod czescia o narodowosci. Zeby jeszcze to wszyscy zrozumieli, to w Polsce za 20 lat mogloby byc duzo lepiej :> A jak zrozumie to sony, plus jak ktos wyzej napisal fabryki w Japonii a nie gdzies tam to wyjda na prosta :)
To proste, cena nie idzie w parze z jakością niestety. Laptopy droższe średnio o 20% niż konkurencja i wcale nie są synonimem jakości. Lustrzanki to samo, kupno marki Konica chyba nie było do końca dobrym posunięciem. Bezsensowne walki o własne formaty w kartach pamięci i muzycznym mp3. Telefony ok, ale bez walki z średnim segmentem. Telewizory drogie i nie zawsze wszystko z nimi ok - afera z podmianą matryc we Francji na gorsze psują markę i wizerunek. A dla tych co psioczą na Samsunga - Sony montowało jeśli nie nadal tego robi matryce w telewizorach właśnie z Samsunga - wiele części zresztą mają te same. Czasy Pewexu się skończyły a na samej nazwie dzisiaj już nie zawsze wystarcza sprzedawać towar. Ja widzę to kiepsko. Choć sam mam kilka ich sprzętów to nie zawsze jestem z nich zadowolony. Pozdr
sony inwestuje w nowe technologie, a apple w "amazing" i marketing
dlatego zgodnie z
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Kopernika-Greshama
apple wyprze sony zupełnie
Twierdzenie, że światem (elektroniki użytkowej) rządzą Apple i Samsung jest mocno naciągane. O ile pozycja Samsunga jest realna, oparta na szerokiej ofercie i zapleczu badawczym to pozycja Apple jest oparta na "amazingu" kilku bardziej modnych niż potrzebnych i przydatnych produktów.
Wyobraźmy sobie, że nagle znika Apple - wszystkie ich produkty mogą być z marszu zastąpione przez produkty Samsunga. Ale jeśli zniknąłby Samsung Apple nie zastąpi oferty Samsunga nie tyle z powodu ubóstwa oferty Apple tylko dlatego, że Apple również zniknie wraz z Samsungiem bo sprzęt Apple nie może aktualnie istnieć bez podzespołów Samsunga.
Samsung bez Apple istniałby i miałby się lepiej niż dziś natomiast Apple bez Samsunga zostałoby producentem ślicznych glamurnych obudów, do których ewentualnie mogliby wkładać jakieś spirale grzejne żeby obudowa odpowiednio się przegrzewała.
Natomiast Sony (teraz też Nokia) popełniło jeden ogromny błąd, taki sam jaki popełniają nagminnie Polacy - dopuścili do władzy ludzi obcych z zewnątrz. Tacy ludzie nawet jeśli nie są celowo podstawionymi kretami mającymi zniszczyć firmę to nigdy nie będą maksymalnie zmotywowani bo wiedzą, że w razie porażki mogą wyjechać do kraju pochodzenia i nie odczują na własnej skórze skutków swoich rządów. Bajeczki o tym, że w biznesie nie liczy się narodowość są dobre dla idiotów, którzy nigdy nie zadadzą sobie pytania dlaczego np bankiem Goldman Sachs zawsze rządzą ludzie jednej narodowości.
Sony robiło doskonały sprzęt kiedy miało fabryki w Japonii. Niestety postanowili konkurowaćceną z Szajsungiem i przenieśli produkcję poza Japonię. Dogonili Szajsunga w kategorii jakości, a raczej jej braku ale nadal są w tyle w kategorii ceny. Tak więc jak mam kupić tandetę to wolęprzynajmniej mniej zapłacić. Rodzice mają 22 letni telewizor Sony made in Japan i nadal działa. Niestety obecnie produkowane tyle nie podziałają. To niestety dotyczy też innych japońskich marek tak elektroniki jak i samochodów. Dawniej Nissan był symbolem jakości a dziś równie dobrze można kupić Hyundaia. Całą Japonia pogubiła się pod koniec ubiegłego wieku i nie może się odnaleźć.