Origin EON 17 S
Najpierw udaliśmy się do Alienware, ale to dlatego że działa na nas magia marki reklamowanej wizerunkiem kosmity. Najmocniejsze laptopy na świecie robi przecież Origin PC i wiadomo to nie od dzisiaj. Tak przynajmniej miało być. Czy seria Eon to potwierdza?
Decydując się na Eon 17 S można zażyczyć sobie przemalowanej obudowy, ale zabawę we wzornictwo sobie odpuściliśmy. Przeszliśmy od razu do tego co pod maską. Procesor taki jak u Alienware, tyle że podkręcony przez speców z Origin do 4.1 GHz. Zawiodły nas trochę karty graficzne. Nie interesuje nas żadna przeznaczona dla stacji roboczych, więc wybraliśmy prawie to co wyżej. Prawie, bo u Origin Radeon HD 7970M dostępny jest tylko w wersji pojedynczej. Na pocieszenie jest ekran 3D. Dodaliśmy do tego 16 GB pamięci RAM 1 866 MHz i wbudowaną nagrywarkę Blu-ray (alternatywą jest zewnętrzna, nie byliśmy nią jednak zainteresowani). Ponownie 2 napędy: SSD znowu 512 GB, HDD tym razem mniejsze (750 GB), ale za to szybsze – 7 200 obrotów na minutę, połączone w trybie RAID 0. Do zestawu dodaliśmy także zewnętrzną kartę dźwiękową Creative Sound Blaster X-Fi Surround 5.1 Pro. Uznaliśmy, że przydać może się też tuner TV. Choć po ofercie Origin spodziewaliśmy się trochę więcej mocy (GPU!), spodobała nam się gwarancja – trzyletnia za $269.
Cena komputera: $4 658. Według obecnego kursu złotego niecałe 15 600 PLN. Spodziewaliśmy się sporo więcej, bo Alienware góruje nad tym sprzętem tylko podwójną kartą graficzną, a droższy jest o prawie 10 tysięcy.
Alienware to mocny sprzęt, ale cena zabija. Ja od jakiegoś czasu mam w komputroniku na oku w dobrej cenie lapka od MSI z serii GT, naprawdę mocarny model można wyciągnąć za 5-6 tysięcy, co jest 1/3 albo nawet 1/4 wartości lapków od Alienware a do nowych gier i tak super da radę:)