Pierwszy nosi tytuł World of Warplanes (wspominałem o nim w kontekście targów w Kolonii) i jak sama nazwa wskazuje będzie dotyczył powietrznych pojedynków. Niedawno obserwowałem, jak na jednym z białoruskich serwisów technologicznych rozdawano 50 zaproszeń do zamkniętych beta testów gry. Zaproszenia cieszyły się sporą popularnością i rozeszły się dość szybko. Szykuje się zatem kolejny hit. A jeśli już internautom znudzi się ląd i powietrze, to zawsze pozostaje morze – producent ma w planach stworzenie gry World of Battleships.
Ja widać, gry przeglądarkowe faktycznie cieszą się sporą popularnością i mają szansę odebrać graczy tytułom, które wydawane są na komputery i konsole. A jak zostanie przez branżę zaadaptowany sprzęt mobilny?
Nie będę tu pisał o aplikacjach, sklepach, liczbie pobrań itp. O tym informujemy Was dość często. To oczywiste, że właściciele smartfonów i tabletów sporo czasu poświęcają grom, jakie ściągają na te urządzenia, a ktoś na tym nieźle zarabia. Ale ten rynek jest bardziej wielopłaszczyznowy, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Rzadko pojawiają się doniesienia na temat tego, jak alternatywnie można wykorzystać mobilny sprzęt i oprogramowanie, a to niezwykle interesująca kwestia.
Spójrzmy np. na projekt Ouya, o którym ostatnio zrobiło się głośno za sprawą serwisu Kickstarter. Mowa o konsoli współpracującej z platformą Android, którą klienci będą mogli kupić za 99 dolarów. Pomysłodawcy tego urządzenia planowali zebrać 950 tys. dolarów na realizację produktu. Tymczasem zebrali ponad 5 mln dolarów i to na 20 dni przed zakończeniem zbierania środków. Wsparcia finansowego udzieliło im 40 tys. osób, z czego ponad 33 tys. wpłaciło wspomniane 99 dolarów lub więcej. Sprzęt powinien się pojawić na rynku wiosną 2013 roku. Użytkownicy dzięki tej konsoli będą mogli grać w gry dostępne dla mobilnej platformy Google. Po tym projekcie widać, jak popularne są aplikacje tego typu.
Sprzęt będzie bazował na czterordzeniowym procesorze Tegra 3, zostanie wyposażony w 1 GB pamięci operacyjnej oraz 8 GB pamięci wbudowanej. Należy wspomnieć o wsparciu dla obrazu Full HD, porcie USB 2.0, Wi-Fi, Bluetooth, bezprzewodowym padzie i oczywiście platformie Android 4.0. Ponoć sporą grupę darczyńców stanowią deweloperzy, których bardzo zainteresował ten pomysł i są ciekawi, jakie będą skutki tego eksperymentu. Na przykładzie tego urządzenia można stwierdzić, iż ludziom nie przeszkadzają same konsole, lecz związane z nimi wydatki. Jeśli powstanie produkt gwarantujący tanią rozrywkę, to prawdopodobnie będzie się on cieszył dużym wzięciem. Zwłaszcza, że może liczyć na wsparcie OnLive – znanej platformy do gier. W tym przypadku gra odbywa się na zdalnym serwerze, dzięki czemu gracz nie musi posiadać urządzenia o dużej mocy obliczeniowej, by zagrać w nowe gry. Do mnie to przemawia…
Android nie jest tu ewenementem. Na początku lipca Kickstarter rozpoczął zbiórkę pieniędzy na konsolę dla sprzętu Apple. Produkt GameDock ma działać na trochę innej zasadzie niż Ouya. Jądro urządzenia ma stanowić iPhone, iPad lub iPod Touch. Mimo iż na realizację tego projektu pomysłodawcy potrzebują „zaledwie” 50 tys. dolarów, to potem chcą sprzedawać gadżet za 150 dolarów za sztukę. Jak to działa? Gadżet podłącza się do urządzenia mobilnego przy użyciu Bluetooth oraz do telewizora za pomocą portu HDMI. Całością steruje się za pomocą pada. Gracze będą mogli korzystać np. z aplikacji przeznaczonych dla iCade Mobile, ale na tym sprawa pewnie się nie zakończy.
W obu poprzednich przypadkach mamy do czynienia z nowym sprzętem, który zapewne nie powstałby gdyby nie wsparcie entuzjastów. Jednak wykorzystaniem sprzętu i oprogramowani mobilnego w sferze gier są także zainteresowani giganci rynku konsol – Sony i Microsoft.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.