- « Poprzedni
- 3/3
- Następny »
Na początku czerwca pojawiła się informacja, iż korporacje Sony i HTC doszły do porozumienia w sprawie certyfikatu PlayStation dla smartfonów z serii One. Oznacza to, iż na modelach One X oraz One S będzie można uruchamiać tytuły stworzone z myślą o PlayStation pierwszej generacji. Z czasem podobna usługa będzie zapewne dostępna także na innych słuchawkach tajwańskiego producenta. A na HTC sprawa się nie kończy – Sony zmieniło nazwę platformy Playstation Siute na Playstation Mobile i wiele wskazuje na to, że certyfikat, jaki zdobyło HTC będzie także w zasięgu innych producentów tworzących sprzęt z platformami Windows Phone i Android. Sony dostrzegło potencjał tkwiący w tym sektorze i doszło do wniosku, iż ograniczanie się do własnych słuchawek, które ostatnio nie cieszą się zbytnią popularnością, jest sporym błędem. Jeśli można zarabiać na starych produktach, oferując je za pośrednictwem innych firm, to warto skorzystać z takiej opcji.
Z założonymi rękoma nie siedział także Microsoft. Przed rozpoczęciem targów E3 firma zaprezentowała serwis Xbox SmartGlass, dzięki któremu można zintegrować z konsolą Xbox 360 smartfony i tablety współpracujące z platformami Android, iOS, Windows Phone, a także komputery działające pod kontrolą OS Microsoftu. Serwis powinien wystartować pod koniec bieżącego roku i stanie się dostępny dla użytkowników Xbox Live Gold. Co będzie miał z tego użytkownik wspomnianych urządzeń? Opcji jest kilka.
Urządzenia mobilne będzie można wykorzystywać np. jako ekrany, na których pojawią się dodatkowe informacje na temat rozgrywki. Z kolei właściciel tabletu może przerwać oglądanie filmu i kontynuować projekcję na telewizorze, wykorzystując w tym celu Xbox 360. Gadżety mobilne będzie też można wykorzystywać jako piloty do sterowania konsolą. Niejako przy okazji tej prezentacji Microsoft poinformował, iż jesienią użytkownikom Xbox 360 zostanie udostępniona możliwość korzystania z przeglądarki Internet Explorer. Co ciekawe, będzie ona posiadała wsparcie dla kontrolera Kinect. Całość tworzy zatem ciekawy ekosystem, który zainteresuje niejednego gracza.
Ciekawy plan ma także Samsung. Koreański producent od dawna kojarzony jest z sektorem mobilnym (na dobrą sprawę to właśnie ta firma rozdaje teraz karty w tej branży). Korporacja zamierza wprowadzić na swoje Smart TV grę Angry Birds. Użytkownicy będą mogli sterować ptakami za pomocą gestów (pojawia się motyw specjalnej procy). W tym przypadku zostanie wykorzystana technologia Motion Control. Jeden z top menedżerów koreańskiej korporacji stwierdził, że ten krok należy uznać za ustanawianie nowych standardów w branży. Aby to osiągnąć Samsung i Rovio pracowały nad projektem cały rok. Jak widać, Samsung wierzy w to, iż warto inwestować w tę aplikację i nie znudzi się ona użytkownikom w najbliższym czasie. Aplikacje dla gadżetów mobilnych zaczynają zatem wytyczać trendy w sektorze.
Nadchodzi czas nowych technologii
Wspomniałem przed chwilą o nowym systemie sterowania, w którym znikną tradycyjne kontrolery. Niedawno sporo na ten temat mówił Gabe Newell – współzałożyciel i CEO Valve. Przewiduje on, iż moda na sterowanie sensorowe przeminie dość szybko (jeśli myszka i klawiatura dominowała w branży przez 25 lat, to dotyk powinien być popularny przez 10). Potem przyjdzie czas nowych technologii, które będą cieszyć się popularnością przez kolejne 25 lat. O czym mowa? Właśnie o sterowaniu gestami. Nie określił do końca, jak będzie to wyglądać, ale uważa, że właściwych rozwiązań należy szukać w tym kierunku. W dużym stopniu będzie to oczywiście dotyczyło gier i sprzętu, na którym będą one uruchamiane. I tu warto wrócić do urządzeń, o których była mowa we wstępie – ostatniej generacji konsol.
Trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie czy Xbox 720 i Playstation 4 zakończą erę urządzeń tego typu. Z pewnością jednak będą one oferowały możliwości, jakie do tej pory były obce urządzeniom do gier. Tym samym staną się zapowiedzią kolejnego poziomu, na jaki wkroczy cały sektor. Od dawna pojawiają się w Sieci plotki na temat wspomnianego sprzętu, ale na pogłoskach ciężko zbudować gadżet i cały system rozgrywki z nim związany. Mówi się oczywiście o dobrych parametrach (bardzo mocne procesory), atrakcyjnej cenie i rozwoju już istniejących technologii i funkcji (wsparcie dla 3D), ale większe zainteresowanie wzbudzają kwestie, które są nam póki co obce lub mało znane. Microsoft tworzy podobno dla nowego Xboxa specjalne okulary (pod względem funkcjonalności przypominają trochę Project Google). Pojawi się zatem motyw rzeczywistości rozszerzonej. Poważną zmianą może być także włączenie konsoli do rozległego ekosystemu tworzonego przez Microsoft. Liczba urządzeń, serwisów i funkcji, wchodzących w jego skład jest dziś trudna do opisania – powstaje gigant, którego ciężko dziś sobie wyobrazić. Sporą rolę będzie w nim odgrywała chmura. Na ten aspekt zwraca uwagę nie tylko Microsoft, ale też jego wielki konkurent w sferze sprzętu dla gier – Sony.
Na początku lipca Sony poinformowało, iż przejmuje amerykańską firmę Gaikai. Zajmuje się ona dostarczaniem usług w chmurze – przede wszystkim w zakresie szeroko pojętej rozrywki. Japońska korporacja zapłaciła za swój nabytek 380 mln dolarów. Cenę można uznać za promocyjną, jeśli weźmie się pod uwagę, że Gaikai szukało już wcześniej korporacji, która przejmie ten biznes i zapłaci za niego 500 mln dolarów.
Firma powstała w roku 2008 i stworzyła platformę, umożliwiającą uruchamianie gier komputerowych na różnego typu urządzeniach (także mobilnych). Wszystkie procesy wymagające dużej mocy obliczeniowej zachodzą na serwerach Gaikai. Na bazie tej technologii Sony chce stworzyć chmurę, która umożliwi graczom dostęp o gier praktycznie z każdego miejsca, gdzie będą mieli dostęp do Internetu. Plany bardzo ambitne i wiele wskazuje na to, że japoński koncern poświęci sporo uwagi tej kwestii. Zwłaszcza, że obecny CEO Sony – Kazuo Hirai – spędził dużo czasu w Sony Computer Entertainment i poważnie rozwinął ten oddział. Tym razem ma do dyspozycji nie jeden oddział, lecz jedną z największych korporacji świata – możliwości są więc olbrzymie i Hirai zapewne zdaje sobie z tego sprawę.
Na nową erę jeszcze poczekamy – to nie koniec starej
Warto jednak wspomnieć, iż przytaczany już dzisiaj szef firmy Crytek skomentował pomysł przenoszenia świata gier do chmury. Stwierdził on, iż zapalonym graczom taki pomysł nie przypadnie do gustu. Swoją opinie uargumentował w następujący sposób:
…w przypadku takiej gry jak Crysis można ten pomysł porównać do idei oglądania Avatara na YouTube w niskiej rozdzielczości.
Można tu jednak zadać pytanie o liczbę owych „zapalonych graczy”. Przecież z przedstawionych powyżej informacji wynika, iż ta społeczność kurczy się, a rynek ulega transformacji. W jej wyniku na znaczeniu zyskają urządzenia i platformy mobilne, chmura, a prym będą wiodły firmy typu Rovio (producent Angry Birds). Warto jednak pamiętać, iż na ten etap dopiero wkraczamy (a i to tylko w niektórych aspektach – część stanowi pieśń przyszłości) i nie można jeszcze uśmiercać tradycyjnego sektora gier z konsolami i grami (zarówno tymi w pudelkach, jak i w wersji cyfrowej).
Wspominałem na początku, iż sprzedaż gier i konsol spadła. Nadal jednak realizowana jest olbrzymia ilość gadżetów tego typu. W samym tylko czerwcu Microsoft sprzedał 257 tys. Xbox 360, a Nintendo 155 tys. urządzeń 3DS, ponad 150 tys. egzemplarzy DS. oraz blisko 95 tys. Wii. Sony nie poinformowało o swoich wynikach, ale także należy się spodziewać wysokich liczb.
Najlepszym przykładem na zobrazowanie tego, iż gry na konsole i komputery nadal rządzą tym rynkiem będzie porównanie sum, jakie generują popularna gra z tradycyjnego segmentu i robiąca furorę aplikacja dla sprzętu mobilnego. W tym drugim przypadku padło na niekwestionowany fenomen sektora smartfonów i tabletów – grę Angry Birds. W roku 2011 wygenerowała ona przychód na poziomie ponad 106 mln dolarów. Z kolei najpopularniejsza gra roku 2011, Call of Duty: Modern Warfare 3 w zaledwie 16 dni wygenerowała przychody na poziomie 1 mld dolarów. Różnice widać gołym okiem i nie ma się co oszukiwać – konsole jeszcze nie odejdą do szafy lub na strych.
- « Poprzedni
- 3/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.