Koniec z recenzjami dla grzecznych chłopców! MobiManiaK prezentuje pierwszy w historii galaktyki test netbooka stworzony z myślą o prawdziwych mężczyznach. Nawet jeśli czytałeś dobre artykuły o Toshibie NB100, z pewnością nie WIDZIAŁEŚ lepszego niż nasz.
Gdyby nie NB100 nigdy nie przyszedłby mi do głowy pomysł zrobienia galerii z Anią w roli głównej. Zaraz po otworzeniu pudełka z netbookiem uznałem, że czymś trzeba przykuć waszą uwagę, bo sam komputer raczej się nie obroni…
Jednak do rzeczy – recenzję czas zacząć.
Spis treści
Specyfkacja
- Procesor – Intel Atom N270
- Chipset – Mobile Intel 945GSE
- Pamięć – Samsung 1024 MB DDR2-533Mhz
- Karta graficzna – Intel GMA 950
- Matryca – AU Optronics B089AW01 V1 – 1024×600, LED
- Dysk – TOSHIBA MK1252GSX (120 GB, 5400 RPM, SATA-II)
- Karta dźwiękowa – Realtek ALC262
- Łączność – Realtek RTL8102E Family PCI-E Fast Ethernet, Atheros AR5007EG Wireless Network
- Złącza – 3xUSB 2.0 Sleep-and-Charge, 1 VGA, 1 Kensington Lock, Audio Connections: wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, Card Reader 4 w 1, kamera VGA
- Gabaryty – 225 x 190,5 x 29,5/33 mm
- Waga – 1,05kg
- Akumulator – Akumulator litowo-jonowy SANYO 36Wh ; Zasilacz prądu przemiennego (19 V, 3,42 A, 65 W, 3-wtykowy)
- System – Windows XP SP3
Design
Toshiba NB100 jest najgorzej zaprojektowanym netbookiem z jakim miałem kontakt. Można jej nawet wybaczyć brak wdzięku, bo przecież niektórym design a la późne lata osiemdziesiąte może się podobać, jednak nic nie jest w stanie usprawiedliwić miniaturowej klawiatury, z powodu której wartość użytkowa netbooka jest bliska zeru. Przez kilka ostatnich tygodni próbowałem się przyzwyczaić konsekwentnie pisząc na niej teksty na MobiManiaKa… Jeśli znaleźliście jakieś literówki na stronie, bez wątpienia winni są projektanci Toshiby.
Sytuację ratuje trochę gładzik, który choć nie jest za duży, działa precyzyjnie. Jego jedyną wadą jest scroll z prawej strony płytki, który ma w zwyczaju przewijać strony w najmniej oczekiwanych momentach.
NB100 jest prawdopodobnie najmniejszym netbookiem z 8,9-calową matrycą na rynku, co, zależnie od preferencji może być albo wadą albo zaletą.
Wykonany jest nie najgorzej, choć wykorzystany do jego produkcji plastik z pewnością nie zaliczał się do najszlachetniejszych. Dużym plusem jest brak wciąż modnych, błyszczących elementów, minusem – mało solidne zawiasy matrycy.
Toshiba należy do grupy netbooków, których ekran można odchylić o 180 stopni, dzięki czemu można z niej całkiem komfortowo korzystać nawet w bardzo ekstremalnych warunkach. Dobrym rozwiązaniem jest także umieszczenie gniazdka zasilania i portu sieciowego z tyłu laptopa.
Bateria
Widząc po raz pierwszy NB100 uznałem, że skoro bateria wystaje kilkanaście milimetrów poza obudowę, netbook z pewnością będzie mógł na niej pracować co najmniej kilka godzin. Niestety, pozory mylą. Zależnie od obciążenia wytrzymywał od 2 godz. 30 min. do 3 godzin. Gdy był wykorzystywany tylko do surfowania po Internecie (przez WiFi) bateria pozwalała na nieco ponad 3 godziny pracy. Przy większym obciążeniu, z włączonymi kilkoma aplikacjami takimi jak: Firefox (z YouTube’m lub Wrzutą w zakładkach), Word czy Winamp, czas pracy wahał się od 2 godz. 30 min. do 2 godz. 50 min.
Matryca
Zainstalowana matryca jest, jak na tę klasę sprzętu, zupełnie standardowa. Nie zachwyca jakością wyświetlanego obrazu, jednak wcale nie wypada gorzej od konkurencji, ot, specyfika tanich minilaptopów. Bez wątpienia jednak mogłaby mieć nieco lepsze kąty.
Głośniki
Zainstalowane w NB100 stereofoniczne głośniki raczej wydają dźwięki niż grają. Do zestawu powinny być dołączone słuchawki…
Wydajność
Gdyby nie wydajność prawdopodobnie uznałbym Toshibę NB100 za najgorszego netbooka w historii… Okazało się jednak, że to maleństwo jest odczuwalnie wydajniejsze od porównywalnych urządzeń innych firm. Bezskutecznie próbowałem dojść co może być tego przyczyną – Toshiba ma w środku prawie to samo co Samsung NC10, a radzi sobie od niego znacznie lepiej. Starym zwyczajem, nie będę starał się przeliczyć wydajności na punkty w niemiarodajnych programach – pozostanę praktykiem. Praca na kilkunastu otwartych oknach w przeglądarce (Firefox 3.0) nie była dla Toshiby żadnym wyzwaniem (co dla mnie z kolei było niemałym zaskoczeniem). Netbook równie dobrze radził sobie z odtwarzaniem filmików na YouTube – bardzo rzadko zdarzały się jakiekolwiek opóźnienia. Również praca z kilkoma uruchomionymi równocześnie programami (obciążony Firefox, Winamp, Skype, Gadu-Gadu i Word) odbywała się bez większych komplikacji.
Niestety, NB100 jest prawdopodobnie jedynym netbookiem z którym dość ciężko pracuje się trzymając go na kolanach. Laptop niemiłosiernie się grzeje. Już po kilku minutach korzystania robi się bardzo niekomfortowo, w szczególności, gdy jest się facetem, który w przyszłości ma zamiar zadbać o przedłużenie rodu. Nadmierne nagrzewanie się wpływa także na zmniejszenie wydajności pracy systemu. Przeciążony i przegrzany netebook ma tendencję do zawieszania się.
Dołączone do NB100 aplikacje w większości wypadków działały bez zarzutu, choć mam zastrzeżenia co do ich ergonomii. Jedynym problemem był fakt, że laptop wyprowadzony za stanu hibernacji za żadne skarby nie chciał połączyć się z Internetem – ani kablowo, ani przez WiFi.
Podsumowanie
NB100 miałby szanse zaistnieć na rynku rok temu. Dziś raczej nikt nie zdecyduje się na zakup kiepsko zaprojektowanego i nieergonomicznego netbooka. Komputer bardzo się nagrzewa, a jego klawiatura nie nadaje się do pisania. Najgorsze jednak, że firma, która debiutowała w segmencie tanich minilaptopów jako jedna z ostatnich, nie zadbała o to, by ich produkt wyróżniał się na tle konkurencji.
Znam lepsze sposoby na wydanie 1200 zł.
Ceny na Ceneo – od 1189,50 zł do 1640,00 zł
.
Zobacz koniecznie galerię z naszą modelką w całej okazałości! Link
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Bez przesady. Czy na tablecie wygodnie sie pisze? A uzywaja tych urzadzen miliony. Laptop jest zaprojektowany swietnie jezeli ktos chce malego lapka. Co mi np. po wygodnej klawiaturze gdy lapek jest o 10cm wiekszy. Tu kluczem byla wielkosc wiec i kompromis. Nieporozumieniem sa asus gdzie wlasnie klawiatura wieksza niewiele a dookola po centymetrze plastiku. Tu producent idealnie wykorzystal przestrzen. Bylo by jeszcze lepiej gdyby zrobil to samo z matryca a tak niestety jest gruba ramka, ale i tak mozliwosciami miazdzy konkurencje. Dlatego test oceniam slabo bo sprzet nalezy oceniac zgodnie z przeznaczeniem. Jezeli sie myle to prosze o wskazanie urzadzenia z wygodniejsza klawiatura a rozmiarami podobnymi. Ja moge wskazac co najmniej 5 produktow gdzie klawiatury sa rownie niewygodne, a lapki niepotrzebnie wieksze i ciezsze. Jestem zadowolony z toshiby nb100 od 7 lat. Jedyny feler ze nie daje rady z materialem full hd i to jest wada na wyjezdzie nie raz z kamery odpalil bym material a tu czkawka niestety wiec teraz rozgladam sie za rownie fajnie malym lapkiem i niestety nic nie ma na rynku o takich gabarytach.
Tak, wszystko to prawda, mam to cudo od kilku miesięcy i za każdym razem jak mam go użyć, klnę.
Nie wiem gdzie miałem gały jak płaciłem za niego 1450 PLN.
Czy ta laseczka jest w zestawie 🙂
Używam od 8 mcy. Nie jest tak źle. Akurat bardziej cenię małe gabaryty niż toporność po prostu klasycznej obudowy, ale klawiatura ma same wady. Pomijam małe rozmiary – można się przyzwyczaić, w końcu to mały lapik. Ale szary nadruk na czarnych klawiszach jest zupełnie nieczytelny już przy nieco słabszym niż przeciętne oświetleniu, a na dodatek każdy z klawiszy wymaga innego nacisku od delikatnego do intensywnego.
Ale poza tym – OK.
Faktycznie lapek brzydki, to fajna dupeczka dla urozmaicenia recenzji jest strzalem w dziesiątke 🙂
Pozdrowienia dla Ani 🙂