Toshiba Satellite L855 to jeden z najnowszych, 15,6-calowych notebooków w ofercie japońskiego giganta. Wyposażony w procesor Intela generacji Sandy Bridge, sprzęt zwraca na siebie uwagę stylowo wykończoną obudową, wykonaną po części ze stopu aluminium, a po części z plastików dobrej jakości.
Czy przy cenie oscylującej w okolicach 2,7 tys. zł, notebook może być atrakcyjnym wyborem? Sprawdźmy – poznajcie naszą maniaKalną opinię o Satellite L855. Zapraszam do lektury!
Spis treści
Toshiba Satellite L855 nie aspiruje do miana ultrabooka – sprzęt nie jest specjalnie smukły (380 x 242 x 32,5 mm), ani lekki (2,4 kg), za to zdecydowanie jest bardzo elegancki. Wykonana z komponentów metalowych i plastikowych obudowa, wykończona z pomocą szczotkowanego aluminium, jest jednym z elementów pozytywnie wyróżniających komputer na tle konkurencji.
Pokrywę tworzy warstwa szczotkowanego aluminium, zwieńczona poprzecznym pasem, w którym osadzono uchwyt pozwalający na wygodne uchylanie klapy z pomocą jednej dłoni. Umiejscowione w centralnej części logo producenta jest wypukłe – wygląda bardzo ładnie, ale z czasem może ulec uszkodzeniu, jeśli nie będziemy ostrożnie obchodzić się z komputerem. Materiał tworzący wierzchnią część pokrywy jest odporny na zatłuszczenia i zabrudzenia, łatwo będzie więc utrzymać maszynę w czystości. Dwa nieduże zawiasy pozwalają na odchylenie ekranu o 140 stopni, przy czym pokrywa kompletnie zasłania tylną listwę obudowy – dlatego też nie znajdziemy tam żadnych portów. Wyświetlacz osadzono w plastikowej, błyszczącej ramce koloru czarnego.
[nggallery id=23 template=techmaniak]
Solidnie wyglądający pulpit roboczy podzielony został na pięć zasadniczych części: plastikową ramkę, w której osadzono płytę klawiatury typu wyspowego i podłużny głośnik, wyraźnie wystający ponad powierzchnię oraz podparcie pod nadgarstki wykonane ze szczotkowanego aluminium, wzbogacone o gładzik w chromowanej oprawie. Spasowanie wszystkich elementów jest zadowalające, ale nie idealne – w testowym egzemplarzu płyta klawiatury była nierówno złożona z ramką, pojawiła się także szczelina pomiędzy warstwą aluminium, a plastikiem, w części służącej do oparcia nadgarstków.
Toshiba Satellite L855 nie aspiruje do miana ultrabooka.
Z racji klasycznego formatu laptopa projektanci nie mieli trudności z rozmieszczeniem wszystkich niezbędnych gniazd. I tak na lewą ścianę trafiły złącza VGA, HDMI, LAN, dwa USB w standardzie 3.0 oraz dwa wyjścia audio (słuchawkowe i mikrofonowe), a na prawą – port zasilający i jedno gniazdo USB 2.0, któremu towarzyszy napęd optyczny. Przód (z wyjątkiem czytnika kart SD zainstalowanego w prawej części maszyny) i tył notebooka pozostały niezagospodarowane. Pod względem ergonomii rozmieszczenia złączy Satellite L855 prezentuje się przeciętnie – przeszkadza przede wszystkim ulokowanie dwóch portów USB w przedniej części lewej listwy.
Toshiba Satellite L855 wyposażona została w wymienny akumulator litowo-jonowy, o pojemności 4 200 mAh (48 Wh) – identyczną baterię otrzymała niedawno przez nas testowana Toshiba Satellite L830. W przeciwieństwie do tamtego urządzenia jednak, tutaj nie znajdziemy energooszczędnego procesora, a wydajny model Intel Core i5-2450M. Do tego dochodzi ekran o większej jasności i powierzchni. Pomimo to producent oszacował możliwości akumulatora identycznie, jak w wypadku modelu L830 – na 4 godziny i 30 minut pracy na jednym ładowaniu. Zobaczmy, jak ma się to do rzeczywistości. W czasie testów uzyskałem następujące wyniki (rozładowanie do 5%)
Jak widać, kalkulacje producenta okazały się być oszczędne – w rzeczywistości komputer potrafi wytrzymać blisko 7 godzin z daleka od gniazdka. Jak to możliwe, kiedy wyposażony w identyczny akumulator, ale mniejszy ekran i słabszy procesor L830 osiąga ledwie 4 godziny i 30 minut? Wszystko za sprawą układu graficznego. Podczas gdy mniejsza z testowanych przez nas maszyn bazuje na GPU AMD Radeon HD 7550M, sercem L855 jest zintegrowana karta Intel HD Graphics 3000 – nieco słabsza pod względem wydajności, ale też bardziej energooszczędna.
Notebooka zdecydowanie nie można nazwać chłodnym, ale poziom wydzielanego ciepła utrzymuje się w rozsądnych granicach – w trakcie mało wymagających zadań temperatura procesora oscyluje w okolicach około 55-60 stopni C, podczas gdy pod obciążeniem przekracza 80 stopni C (w trakcie testów najwyższa zarejestrowana wartość wynosiła 83 stopnie C). Aktywny system chłodzenia jest stale włączony. Przy niskim obciążeniu wiatrak “produkuje” jedynie cichy szum, w normalnych, domowych warunkach niemal niesłyszalny. Przy przejściu na wyższe obroty poziom generowanego hałasu jest już zauważalny, wyraźnie słyszalny jest również pracujący napęd optyczny. Pomimo to, z komputerem pracuje się dość wygodnie.
Poziom wydzielanego ciepła utrzymuje się w rozsądnych granicach.
Czas zerknąć na wyposażenie Satellite L855. Przegląd zaczniemy od dysku twardego – japoński producent postawił na własny produkt, w efekcie czego do laptopa trafił model MK7575GSX, o pojemności 750 GB, wirujący z prędkością 5 400 RPM. Sprzęt pod względem osiągów plasuje się w okolicach średniej półki, co oznacza, że większość nabywców L855 powinna być usatysfakcjonowana.
Podłużna maskownica w górnej części pulpitu roboczego kryje dwa nieduże głośniczki, wspierane przez technologię SRS Premium Sound HD. Oferują stosunkowo czysty dźwięk, ale niestety ze względu na brak głębi, nadają się raczej do okazjonalnego oglądania filmów, niźli grania czy słuchania muzyki. Całość uzupełnia przeciętnej jakości mikrofon i kamerka internetowa o rozdzielczości 1 Mpix – ten zestaw spokojnie wystarczy Wam do prowadzenia wideo rozmów.
Podłużna maskownica kryje dwa nieduże głośniczki.
W kwestii modułów komunikacyjnych japońscy projektanci postawili na duet podzespołów produkcji Atheros (WiFi 802.11 b/g/n + Ethernet 1000 Mbps), uzupełniony przez Bluetooth 4.0. Podobnie, jak w modelu L830, nie zabrakło kilku fabrycznie preinstalowanych aplikacji – pośród nich szczególnie przydatny wydaje się być Toshiba PC Health Monitor, z pomocą którego na bieżąco monitorować możecie kondycję komputera.
Za produkcję ekranu obecnego w Satellite L855 odpowiada Samsung. Model SEC3150 cechuje się rozdzielczością 1 366 x 768 pikseli, przy przekątnej 15,6″. Wyświetlacz zaskakuje dużą jasnością, która sięga nawet 316 cd/m2. Gorzej jest z równomiernością podświetlenia, bowiem odchyły dochodzą do 72 cd/m2. Ekran powleczony jest błyszczącą warstwą – to kiepska wiadomość dla tych wszystkich, którzy będą korzystać z laptopa w silnie oświetlonych pomieszczeniach, bądź na wolnym powietrzu. Wykres RGB wykazuje odchylenie krzywej niebieskiej, co warto skorygować, jeżeli planujecie obrabiać na komputerze zdjęcia lub filmy. Kąty widzenia wypadają przeciętnie – degradacja jakości obrazu widoczna jest przede wszystkim w pionie.
Klawiatura jest typu wyspowego, z długimi klawiszami Shift i Backspace oraz piętrowym Enterem. Do dyspozycji mamy blok alfanumeryczny, a segment strzałek (wyraźnie mniejszych, niż inne klawisze) został wyraźnie wydzielony, co ułatwia bezwzrokowe pisanie. Klawisze są gładkie, lekko zaokrąglone i cechują się głębokim skokiem. Warto również wspomnieć o klawiszach funkcyjnych – domyślnie pracują one jako skróty przypisane przez producenta do najczęściej używanych funkcji (włączanie WiFi, kontrola głośności itp) i dopiero wraz z naciśnięciem klawisza Fn możliwe jest wykorzystywanie ich w normalny sposób.
Gładzik ulokowany został asymetrycznie – bliżej lewej krawędzi notebooka. Płytka dotykowa i dwa przyciski (cechujące się sprężystym skokiem) utrzymane są w tej samej kolorystyce, co pulpit roboczy – wyjątkiem jest tutaj gruba, chromowana ramka otaczająca cały panel. Sprzęt obsługuje multidotyk, a precyzja urządzenia jest wystarczająca, by poruszać się po stronach internetowych czy dokumentach.
Wersja Satellite L855, którą miałem przyjemność testować, opiera się o procesor Intel Core i5-2450M (generacja Sandy Bridge). Standardowo CPU pracuje z taktowaniem 2.5 GHz, ale w trybie Turbo Boost potrafi na krótką chwilę przyspieszyć do 2,90 GHz – przy dłuższym obciążeniu system stabilizuje pracę procesora na poziomie 2,60 GHz. Producent dołożył do tego 4 GB szybkiej (1 600 MHz) pamięci RAM, co pozwala maszynie płynnie radzić sobie z nawet najbardziej zaawansowanymi aplikacjami i trudnymi zadaniami.
Według oceny systemu Windows 7, sprzęt zasługuje na 5,1 pkt – poniżej znajdziecie szczegółowe wyniki dla tego, oraz trzech innych popularnych aplikacji: Nova Bench, PC Mark 7 i PC Mark Vantage.
Projektanci wyposażyli notebooka w zintegrowany układ graficzny Intel HD Graphics 3000. Komputer poprawnie radzi sobie z odtwarzaniem filmów w standardzie Full HD oraz aplikacjami użytkowymi, w tym również z programami do obróbki obrazu i wideo. W wypadku zaawansowanych gier jest już zdecydowanie gorzej, co oczywiście nie może być zaskoczeniem w wypadku GPU tej klasy. W syntetycznym teście CineBench dla OpenGL sprzęt uzyskał wynik 11,41 fps, a w teście 3dMark Vantage – 1 944 pkt.
Toshiba Satellite L855 to ciekawy notebook, który ma szansę zainteresować wielu mobiManiaKów. Niewątpliwymi zaletami maszyny są ładnie wykończona obudowa i akumulator, który pozwala na blisko 7 godzin pracy na jednym ładowaniu. Nie jest to zdecydowanie sprzęt dla graczy (czy to nałogowych, czy niedzielnych), ale też nie pod takim kątem został zaprojektowany.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
ZALETY
|
WADY
|
Jeżeli Toshiba Satellite L855 nie przypadła Wam do gustu, zerknąć możecie na dwa inne 15,6-calowe laptopy – modele Acer Aspire Ultra M3 oraz ASUS N56VM. Pierwszy dostępny jest w podobnej cenie, co L855, ale oferuje wydajniejszy akumulator oraz nieco mocniejszą kartę graficzną. Druga z maszyn to już sprzęt dużo droższy (około 1 000 zł), ale też zauważalnie wydajniejszy. Testy obu laptopów znajdziecie na łamach mobiManiaKa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Komentarze
Witaj. A robiłeś aktualizację, czy czystą instalację?
Mam problem - po zainstalowaniu win 8.1 przestała działać klawiatura oraz touchpad ( myszka i klawiatura na USB działają dobrze ). Jaka może być przyczyna ?
Ja od sierpnia mam tego lapka i jestem bardzo zadowolony z niego Oooo...
Elegancki? Moim zdaniem pierońsko brzydki i za te pieniądze żadna rewelacja. Dodanie aluminium nie oznacza od razu że coś jest ładne. Otrząśnijcie się ludzie bo zaczynacie przypominać zbieraczy puszek, którym na samą nazwę tego wycofanego z gastronomii metalu świecą się oczy. :-)
Nie piszę, że sprzęt jest elegancki dlatego, że ma aluminiowe wstawki. ;) Tak jak twoim zdaniem maszyna jest brzydka, tak moim - ciekawie zaprojektowana i ładnie wykończona. Pozdrawiam