Nowe technologie to nie bankowość – tutaj rzadko zdarzają się spektakularne przekręty i przestępstwa, o których później w Hollywood kręci się filmy. Największą kradzieżą do niedawna było ściąganie muzyki z The Pirate Bay. Aż w końcu ktoś dokonał tabletowego skoku stulecia i ukradł ładunek iPadów wart półtora miliona dolarów. Złodzieje długo jednak nie pocieszą się swoim łupem.
W ubiegłym tygodniu na nowojorskim lotnisku Kennedy’ego wylądował samolot z Chin, dostawą iPadów Mini. Nowe tablety Apple jednak nigdy nie trafiły do sklepów. Szajka złodziei, z pomocą jednego z pracowników portu lotniczego JFK, załadowała do ciężarówki 3 600 jeszcze pachnących nowością egzemplarzy 7-calowego iPada i odjechała w siną dal… by szybko zapracować na przydomek „Dumbfellas” (w wolnym tłumaczeniu: kretyni z ferajny). Bynajmniej nie tylko dzięki temu, że swojej kradzieży dokonali na tym samym lotnisku, na którym miał miejsce słynny „skok na Lufthansę”, pokazany w Chłopcach z Ferajny.
Renel Rene Richardson, pracownik JFK, już został aresztowany przez FBI. Okazało się, że (o dziwo!) jego kolegom z pracy wydało się dziwne, że kilka dni wcześniej pytał ich gdzie dokładnie wyląduje ładunek z iPadami oraz gdzie znaleźć wózek widłowy. Cóż, wielkie skoki Renel najwyraźniej musi jeszcze poćwiczyć. Jego koledzy najwyraźniej też, bo w ubiegłym tygodniu na Craigslist pojawiło się mnóstwo ofert sprzedaży tabletów Apple, z opisami takimi jak „muszę się tego pozbyć dziś w nocy, składajcie oferty”. Wydaje się więc, że kolejne aresztowania są tylko kwestią czasu.
Gdzie ci złodzieje z dawnych lat?
Źródło: Fortune
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ameryka, nie ma się co dziwić tak niskiemu poziomowi inteletualnemu…