Thorsten Heins
Ten człowiek otwiera naszą listę osób, które nie opuściły z hukiem firmy, lecz pojawiły się w niej, by zrobić porządek. Jednocześnie otworzył on w tym roku worek ze zmianami personalnymi – objął stanowisko głowy RIM w styczniu 2012 roku. I trzeba mu przyznać, że musi być odważnym człowiekiem skoro podjął się naprawy korporacji, która obecnie nie radzi sobie najlepiej w sektorze mobilnym. Czasy, gdy kanadyjski producent rozdawał karty w tej branży póki odeszły w zapomnienie i trudno stwierdzić, czy jeszcze kiedyś powrócą. Należało jednak podjąć próbę restrukturyzacji, a jej pierwszym krokiem musiała być zmiana CEO.
W tym momencie dochodzimy do bardzo ciekawego wątku, ponieważ Heins zastąpił… dwóch CEO. RIM było prawdziwym ewenementem, ponieważ posiadało dwóch szefów (to Jim Balsillie oraz Mike Lazaridis). W czasach prosperity nikomu to nie przeszkadzało, a panowie podkreślali, że sukces RIM wynika m.in. z ich współpracy i zdolności dogadywania się. Jednak gdy korporacja zaczęła tracić znaczenie na rynku i generowała coraz mniejsze zyski ów atut okazał się obciążeniem, ponieważ za ewentualne błędy powinna odpowiadać jedna osoba. Jedno ciało – jedna głowa.
Heins zastąpił więc dwóch prezesów i zabrał się do pracy. I nie można powiedzieć, by jego droga była usłana różami. Co kilka miesięcy/tygodni musiał on przekładać realizację produktu, który ma uratować firmę – to system BlackBerry 10 oraz współpracujące z nim smartfony. Rynek czeka na ten sprzęt i ten OS od dawna i cierpliwość potencjalnych klientów zaczyna się kończyć. Korporacja nie zdążyła z projektem na jesień bieżącego roku, kiedy to swoimi nowymi pomysłami chwaliły się praktycznie wszystkie firmy z sektora i zamierza pokazać nowy system (oraz słuchawki) dopiero na początku 2013 roku.
Aby dopiąć swego i wrócić do gry, RIM musi po pierwsze, dotrzymać tego terminu, a po drugie, zaprezentować coś przełomowego. Z zapowiedzi wynika, że nowy produkt będzie rewolucją, ale na razie trudno odnieść się do tych słów. Kanadyjczycy poważnie odeszli od realizowanej do tej pory linii produktów i w pewnym stopniu podążają za globalnymi trendami. A to może być różnie odebrane przez klientów. Heins stanie się zatem CEO, który wyprowadzi producenta z kryzysu i zapewni mu kolejny złoty wiek na rynku albo tym, który pogrzebie firmę i doprowadzi do jej przejęcia (ewentualnie bankructwa i wykupienia portfolio patentowego przez innych graczy). Wówczas pojawi się jedynie pytanie, czy uda mu się znaleźć nabywcę zainteresowanego całą firmą, czy RIM zostanie rozczłonkowane. Najbliższe kwartały będą zatem decydujące dla RIM oraz dla CEO korporacji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Czyżby przypadek dawnej Jugosławii? Jak odszedł Tito to rozpadło się to czeka?