>

Legendy odchodzą, przybywa „świeża krew”: oto wpływowi ludzie branży IT

Marissa Mayer

Nie ma co ukrywać – to najprzyjemniejsza część zestawienia. Piękna, młoda, zdolna kobieta z wielkim doświadczeniem i wspaniałym uśmiechem – czy można chcieć czegoś jeszcze? Tak – więcej takich pań w sektorze IT. Nam będzie się wówczas przyjemniej pisało, a Wam pewnie czytało branżowe teksty. Marissa Mayer zamyka nasze zestawienie, ale bez wątpienia jej przejście z Google do Yahoo! nie było najmniej istotnym wydarzeniem z listy. Co więcej, można je uznać za największą petardę kończącego się roku (oczywiście w kwestii tzw. „zasobów ludzkich”).

Marissa Mayer / Fot. www.wysokieobcasy.pl

Mayer była jednym z pierwszych pracowników Google i poświęciła tej firmie kilkanaście lat swojego życia. Poznała tę korporację od podszewki i na dobrą sprawę miała olbrzymi udział w jej rozwoju. Wiele produktów Google to jej dzieło i trudno odmówić sobie komentarza, że taki pracownik to skarb. Google jednak utraciło ów skarb i to na rzecz konkurencji. Plotka głosi, iż niemałą rolę odegrali w tym przejęciu założyciele korporacji z Mountain View (a zwłaszcza Larry Page), ponieważ jakiś czas temu ograniczyli wpływ Mayer na strategię rozwoju firmy. Jeśli faktycznie miała miejsce degradacja, to trudno się dziwić naszej bohaterce, że postanowiła poszukać sobie miejsca u innego pracodawcy. Z drugiej jednak strony, informacja o zatrudnieniu top menedżer Google w Yahoo! musiała wywołać na rynku prawdziwą burzę.

Mayer od kilku lat znajduje się na liście 50 najpotężniejszych kobiet biznesu magazynu Fortune i należy odnotować, że wyróżnia się na niej ze względu na swój wiek: 37-letnia menedżer o tak bogatym doświadczeniu musi wzbudzać szacunek nawet u mężczyzn, którzy ze sceptycyzmem podchodzą do zatrudniania pań w biznesie. Gdy Yahoo! „osadziło” Mayer na stanowisku CEO, znajdowała się ona w zaawansowanej ciąży, ale mimo to zdołała przekonać akcjonariuszy, iż stan błogosławiony nie wpłynie na jej pracę. A później konsekwentnie realizowała swoje zapewnienia – zaraz po porodzie poinformowała media, że wróci do pracy na najwyższych obrotach za kilka-kilkanaście dni, a póki co wypełnia swoje obowiązki z domu. O urlopie macierzyńskim nie było mowy.

Marissa Mayer / Fot. thegroundmag.com

Skoro już o urlopach mowa, to nowa CEO postanowiła zlikwidować instytucję płatnych wakacji, na jakie udawali się pracownicy Yahoo! pod koniec każdego roku. Innym przejawem restrukturyzacji są masowe zwolnienia, a także… zmiana smartfonów, z jakich korzystają pracownicy. Wcześniej były to słuchawki RIM – teraz pracownicy firmy mogą wybrać sobie model z oferty Apple, Samsunga, HTC i Nokii (mowa o flagowcach tych firm). Sprzęt kanadyjskiej korporacji znalazł się na cenzurowanym. Po co te zmiany? Tłumaczenie jest bardzo klarowne i sensowne: firma chce, by jej pracownicy korzystali ze sprzętu, który jest popularny i znajduje uznanie wśród użytkowników.

Nowa CEO zapewnia, iż objecie stanowiska szefowej Yahoo! sprawiło jej wielką radość i przyjemność, ponieważ to prawdziwy gigant o ciekawej historii. Jednocześnie jednak korporacja z problemami. Jest zatem wyzwanie, któremu może podołać tylko top menedżer z najwyższej półki (ostatnio stery w firmie przejmowane były dość często i nikt nie mógł pomóc internetowej legendzie). Mayer ma podobno wizję, a obserwując jej zapał, można odnieść wrażenie, że nie są to tylko słowa. Najbardziej w całej tej historii zastanawia jednak inna sprawa – czy przejęcie Mayer w ogólnym rozrachunku bardziej przysłuży się Yahoo! czy zaszkodzi Google? Pani Mariisa Mayer z pewnością pojawi się jeszcze w branżowych doniesieniach i przeczuwamy, że zdoła ona poważnie namieszać w tym sektorze…

Źródła: CNN, Reuters, Fortune, Gizmodo, The Wall Street Journal, CNET, Astera, Computer World, mobiManiaK.pl

Maciej Sikorski

Komentarze