Snab to polski producent słuchawek, który na rynku jest od niedawana, a już zbiera sporo pozytywnych recenzji. Postanowiliśmy uważnie przyjrzeć się trzem jego produktom: Overtone EP-81, EP-81M i HS-ANC41M.
Snab stawia na jakość dźwięku i wykonania połączone z ciekawym wzornictwem i niewygórowaną ceną. Najważniejszym elementem słuchawek są oczywiście przetworniki, a te dobierane są przez wiele godzin, tak by końcowe brzmienie nie było dziełem przypadku, a świadomym efektem pracy inżynierów dźwięku. Specjaliści ze Snab przeanalizowali podobno mnóstwo produktów konkurencji, by wyeliminować najpopularniejsze wady. Marketingowcy lubią jednak pobudzać w ten sposób naszą wyobraźnię i zachęcać do kupna – sprawdźmy więc, jak teoria przekłada się na praktykę.
Skrótem, czyli wideo recenzja słuchawek Snab
Snab Overtone EP-81 i EP-81M
Specyfikacja
- Przetwornik: Neodymium HD Dynamic;
- Średnica przetwornika: 8 mm;
- Pasmo przenoszenia 20-22 000 Hz;
- Nominalna moc wejściowa: 3mW;
- Maksymalna moc wejściowa: 8mW;
- Czułość: 93 dB SPL dla 1 kHz;
- Impedancja: 24 Ohm;
- Rodzaj złącza: 3,5 mm mini-jack pod kątem 90 stopni;
- Długość kabla: 1,2m;
- Mikrofon: Tak (w wersji EP-81M); w wersji EP-81 brak;
- Zawartość zestawu: słuchawki, 3x silikonowe końcówki (S/M/L), 1x końcówki piankowe, pokrowiec.
Budowa / jakość wykonania
Aluminium i dość cienki kabel za rozgałęzieniem
Już po wyjęciu z pudełka stwierdzimy, że faktycznie słuchawki wyglądają nieźle i nie są dziełem przypadku. Wszelkie łączenia małych elementów wykonane są z należytą precyzją, tu i ówdzie zauważymy eleganckie, chromowane wstawki, a obudowa przetworników wykonana jest z szarego aluminium. Gdzieniegdzie dostrzeżemy małe logo – ten właśnie element odróżnia Snab od kompletnie nieznanych marek i sprawia, że mamy wrażenie obcowania z produktem wysokiej klasy.
Kabel odchodzący od słuchawek jest raczej cienki i obawiam się, czy nie jest czasem najsłabszym ogniwem tej konstrukcji. Po przejściu przez ładny łącznik z logo, łączy się już w gruby kabel, który ostatecznie prowadzi do złącza mini-jack. Końcówka załamana jest pod kątem 90 stopni, co powinno przedłużyć jej żywotność.
Do zestawu dołączone są silikonowe końcówki w trzech rozmiarach, dzięki czemu możemy dopasować słuchawki do kształtu własnych uszu – mi się to udało.
W wersji EP-81M na kablu prowadzącym do prawej słuchawki pojawia mikrofon z przyciskiem do odbierania połączeń. Jego jakość nie jest wybitna, ale moi rozmówcy byli w stanie mnie zrozumieć bez problemu.
Jakość dźwięku
Podbity bas, choć trochę płasko
Każdy z nas odbiera dźwięk trochę inaczej, ale tony niskie to tony niskie, a wysokie to wysokie – jesteśmy w stanie w miarę obiektywnie powiedzieć, jak działają tutejsze przetworniki. Testy przeprowadzimy na kilku rodzajach muzyki, z których każda powinna pokazać coś innego – klasyczny rock dla ogólnej przejrzystości, elektronika dla siły basu i przestrzenności, a na koniec zabójca – metalcore, aby zobaczyć jak słuchawki sobie radzą z natłokiem przesterowanych dźwięków i ich dynamiką. Wszystkiego słuchamy w jakości 320 kb/s.
Na początek rock, utwór testowy Fortunate Son zespołu Creedence Clearwater Revival. Dominuje bas, zaraz obok niego słyszymy rozłożone przestrzennie gitary, jednak głos jest już schowany bardziej z tyłu. Talerze perkusji nie syczą, są raczej z tyłu, ale stopa też nie dudni, trafia bardziej punktowo. Wniosek: skupienie wokół niskich i średnich częstotliwości kosztem obcinania wyższych. Ogólne brzmienie jest w efekcie miękkie i przyjemne, ale niezbyt wyraziste i przestrzenne. Słuchając kilku innych utworów z okresu lat 70. i 80. można dojść do tych samych wniosków.
Testową elektroniką niech będzie mocno przestrzenny utwór Grimes – Genesis. Bas nadal ma siłę i brzmi punktowo, ale reszta dźwięków nieco się za nim chowa. Kobiecy wokal jest minimalnie z tyłu, za to fajnie słychać efekty przestrzenne. Pogłos niesie dźwięk i powoli rozpływa się w przestrzeni, pojedyncze dźwięki syntezatora dochodzą w tym czasie z kilku różnych kierunków.
Na koniec najtrudniejszy test. Heart In Hand – Only Memories. Słuchawki z najniższych półek cenowych lubią zlewać mocno przesterowane gitary z krzykiem, tworząc płaski zlepek, w którym nie usłyszymy żadnego szczegółu. Tutaj dominuje bas i gitara i słychać nawet, że kiedy wchodzi gitara basowa, reszta tonów idzie znacznie do tyłu, ale jesteśmy jeszcze w stanie wychwycić wyższe, melodyjne gitary w tle. W tanich słuchawkach wokalu czasem w tym utworze nie słychać – tu jest on zrozumiały, ale cały utwór jest trochę zbity, słuchawki nie całkiem radzą sobie z dynamicznymi, przesterowanymi utworami.
Łącząc powyższe doświadczenia w jedno, możemy stwierdzić, że odtwarzany dźwięk jest całkiem przyzwoitej jakości. Bas ma siłę i dominuje, ale też nie jest za głośny względem reszty częstotliwości (może tylko minimalnie). Brakuje mi tu trochę ogólnej przejrzystości, ale wrażenia jak najbardziej na plus – szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę cenę słuchawek.
Do zestawu dołączone są też pianki, które zmieniają brzmienie słuchawek. Korzystając z tego rozwiązania usłyszymy znacznie mniej basu, a na wierzch wyjdą tony średnie i wysokie. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadły mi jednak końcówki silikonowe – dźwięk był bardziej wyrazisty i ciepły. Odtwarzana przez pianki muzyka jest z racji słabszego basu bardziej „sucha”.
Snab Overtone HS-ANC41M
Specyfikacja
- Przetwornik: Neodymium HD Dynamic;
- Średnica przetwornika: 40 mm;
- Pasmo przenoszenia 30-22 000 Hz;
- Maksymalna moc wejściowa: 100mW;
- Czułość: 98 dB SPL dla 1 kHz;
- Impedancja: 32 Ohm;
- Redukcja hałasu: Tak, do 20 dB;
- Rodzaj złącza: 3,5 mm mini-jack pod kątem 90 stopni;
- Długość kabla: 1,5m;
- Mikrofon: Tak;
- Zawartość zestawu: słuchawki, kabel z mikrofonem, adapter mini-jack na jack 1/4″, baterie AAA, rozgałęziacz audio do PC, pokrowiec.
Budowa / jakość wykonania
Gumowany plastik i syntetyczna skóra
Spoglądając na Snab HS-ANC41M od razu rzuca nam się w oczy pewien szczegół. Chodzi o granatowe wyściełanie środka nauszników – mały detal, ale od razu daje lepsze wrażenie, niż zwykła czerń. Na bokach słuchawek znajdziemy szare logo producenta i to właściwie tyle z dodatkowych emblematów.
Nauszniki wykonane są z bardzo miękkiej skóry syntetycznej, podobnie jak górna część pałąka. Zewnętrzną część słuchawek pokrywa matowy, gumowany i przyjemny w dotyku plastik. Słuchawki nie posiadają szerokiego zakresu regulacji i osoby o większej głowie mogą mieć problem z dopasowaniem. Podobnie rzecz się ma jeśli chodzicie w okularach – nauszniki uciskają oprawki.
W lewej słuchawce mieszczą się dwie baterie AAA, a na prawej mamy włącznik aktywnej redukcji hałasu, diodę sygnalizującą i pokrętło regulacji głośności. Cały efekt psuje ta ostatnia, bo pokrętło wygląda jak z najtańszych, chińskich produkcji. Ze słuchawek możemy za to całkowicie odpiąć kabel i przenosić słuchawki w dołączonym futerale, minimalizując tym samym ryzyko uszkodzenia.
Jakość dźwięku
Bogaty bas, choć dźwięk raczej spłaszczony
Słuchawki Snab Overtone HS-ANC41M wyposażone są w aktywną redukcję hałasu. Oznacza to, że wykorzystują mały mikrofon do zbierania dźwięków otoczenia, a następnie sygnał ten odwracany jest w fazie przez procesor i odtwarzany ze słuchawek. Nałożenie sygnału będącego w fazie na taki w przeciwfazie wywołuje zjawisko znoszenia się tego sygnału. W efekcie w słuchawkach pozostają tylko pożądane dźwięki, a wszelkie elementy tła schodzą na dalszy plan.
Tutaj redukcja charakteryzuje się skutecznością 20 dB – to spory spadek, ale nie gwarantuje całkowitej ciszy. Najlepiej radzi sobie ze stałym hałasem otoczenia, jak chodzący wentylator, droga itp. Wydaje mi się, że sam procesor jest jednak odrobinę zbyt wolny, bo nie radzi sobie zbyt dobrze z hałasem impulsowym. W trybie ANC dźwięk jest o wiele bogatszy, więc to tym przypadkiem zajmiemy się przy ocenie słuchawek.
W Fortunate Son na pierwszym planie jest bas. W przeciwieństwie do EP-81 nie czuć, żeby bas tłumił resztę dźwięków, ale na pewno się wybija. Gitary rozłożone są przestrzennie, wokal delikatnie za nimi. Nie czuje się jednak zbyt dużej głębi; jest przyzwoicie, ale dość płasko. Najważniejsze, że słuchawki grają czysto przy każdej głośności i koniec końców klasyczny rock brzmi całkiem przyjemnie.
Słuchanie Grimes prowadzi do podobnych wniosków. Bas znów się wybija i miękko dudni, ale dźwięki werbla brzmią raczej nieciekawie. Lekko syczą i zniechęcają do rozkręcania głośności. Przestrzeni jest trochę mniej, niż w EP-81 – porównując te dwie pary słuchawek, w tym utworze lepiej wypadły jednak dokanałówki.
Dynamiczne Only Memories brzmi tutaj zdecydowanie lepiej, niż w EP-81. To oczywiście zasługa większych przetworników, które charakteryzują się szerszym zakresem odtwarzanych częstotliwości. Żeby mniejsze przetworniki charakteryzowały się głębokim basem, siłą rzeczy muszą w tym czasie tłumić wyższe częstotliwości. 40-milimetrowe, neodymowe HD Dynamics lepiej radzą sobie z natłokiem przeróżnych dźwięków. Wokal nadal zlewa się z gitarami, ale w znacznie mniejszym stopniu, dźwięk jest czystszy i jesteśmy w stanie odseparować konkretne ścieżki.
HS-ANC41M charakteryzują się dobrą dynamiką i na pewno sprawdzą się przy mocnych, rockowych utworach. Nie słychać w nich zbyt dużo przestrzeni i grają odrobinę zbyt płasko, ale dzięki temu nie słychać też żadnego dudnienia. Wysokie tony syczą, ale tylko w specyficznych utworach, w których pewnie trafiają na jedną z częstotliwości rezonansowych.
Podsumowanie, ocena i opinia
Dobry stosunek cena/jakość
Słuchawki Snab mają szansę zaistnieć przede wszystkim stosunkiem ceny do jakości. Wykonanie nie pozostawia wiele do życzenia, a sam design jest elegancki, szczególnie w serii EP-81 – wstydu nie ma. Odtwarzany dźwięk jest skupiony w obrębie niskich częstotliwości, ale widać, że producent starał się zachować jak najbardziej płaską charakterystykę – aby w miarę równo było słychać wszystkie dźwięki.
Testy przeprowadziłem jednak bez wykorzystywania korektora graficznego. Płaska charakterystyka słuchawek daje nam właśnie większą podatność na zabawy equalizerem – możemy próbować znaleźć pożądane brzmienie, choć pewnej granicy w ten sposób nie przekroczymy. Słuchawki nauszne na pewno wykazują się, lepszą dynamiką, z kolei EP-81 ciekawiej brzmią w muzyce elektronicznej.
Wszystkie uwagi należałoby zestawić z cenami. Sugerowana cena dokanałowych EP-81 to 59 złotych. Wersja z mikrofonem jest o 10 złotych droższa. Jak na ten próg cenowy jest naprawdę nieźle, całokształt stoi na fajnym poziomie. Słuchawki nauszne HS-ANC41M to 249 zł i w tym momencie zacząłbym się już dłużej zastanawiać. W tej kwocie jesteśmy w stanie kupić niezłe modele innych firm – na przykład SONY MDR-XB600N, które może nie mają redukcji hałasu, ale wydaje mi się, że grają nieco lepiej.
Jeśli lubicie słuchać muzyki w ciszy – Snab HS-ANC41M to ciekawa propozycja. Jeśli potrzebujecie ładnych, niedrogich i dobrze wykonanych słuchawek dokanałowych – EP-81 i EP-81M to nie jedyny, słuszny wybór, nawet w tych pieniądzach, ale na pewno jedna z opcji wartych solidnego zastanowienia.
Snab Overtone EP-81, EP-81M
ZALETY
|
WADY
|
Snab Overtone HS-ANC41M
ZALETY
|
WADY
|
Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl
Naszym zdaniem, na specjalne wyróżnienie w kategorii „Dobra cena” zasługują słuchawki Snab Overtone EP-81 i EP-81M.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Słuchawki tej firmy ma mój brat, z tego co wiem, to nie narzeka. Ja moge jedynie powiedziec, że to jedne z najwygodniejszych takich słuchawe dousznych, jakich używałam.
P.s. Noszę okulary, więc nauszne odpadają.
Może Samsung Level In-Ear
Dużo słucham muzyki w środkach komunikacji publicznej, wiec zależy mi na dobrym tłumieniu dźwięków z otoczenia. Słucham rocka, gł. hard rocka, rocka, punkt, heavy metalu, power i trash metalu. Lubię też folk i pirate metal. Słucham raczej ekip w stylu Guns N' Roses, metallica, Linkin park, sabaton, alestorm. Zależy mi na czystości gitar i wokalu. Co polecasz w cenie do około 100zł?
Ja od siebie mogę polecić Brainwavz Alpha. Poczytaj o nich jakieś recenje, sam je mam i bardzo sobie chwale, bo jak za 100 zł są bezkonkurencyjne.