Brave to przeglądarka, nad którą pieczę sprawuje współzałożyciel Mozilli, Brendan Eich. O jego zamiarach zrewolucjonizowania internetu głośno jest od stycznia tego roku. Ogłosił wówczas, że Brave dostępna na wszystkie platformy (Windows, Mac, Linux, iOS, Android), wyposażona będzie w system blokowania reklam oraz modułów śledzących cookies.
Brave przezwyciężył negatywny wizerunek AdBlocka
Szalony pomysł zlikwidowania reklam nie jest nowy. Każdy z nas z pewnością słyszał kiedyś o AdBlocku, czyli rozszerzeniu do przeglądarek, które blokuje natarczywe reklamy u setek tysięcy zadowolonych użytkowników. Zadowolonych, choć nieuczciwych. Oczywiście, zwiększa to komfort przeglądania stron www, ale pozbawia jednocześnie środków do życia znaczną część dziennikarzy i twórców internetowych. Dlatego też z początku, do przeglądarki Brave, większość producentów treści nastawiona była skrajnie negatywnie. Dopiero później, gdy oswoili się z koncepcją rozmaitych rekompensat, uznali że to rozwiązanie może wyjść na dobre wszystkim stronom: producentom, internautom i reklamodawcom.
Mentalny rozwój Polaków przeszkodą dla Brave
Pierwsza zapowiadana możliwość rekompensaty za blokowanie uciążliwych okienek, jest od dawien dawna wykorzystywana we wszystkich aplikacjach mobilnych i grach. Jeśli chcesz pozbyć się reklam, musisz zakupić wersję premium. W Brave ma być podobnie. Aby korzystać z internetu nieskażonego natłokiem płatnych ogłoszeń, należy uiścić niewielką kwotę w elektronicznej walucie BTC (Bitcoin). Pieniądze te zostaną sprawiedliwie podzielone między właścicielami witryn.
Jest to bardzo ciekawe, choć może nie sprawdzić się w Polsce. Nasz mentalny rozwój zatrzymał się na etapie, w którym próbujemy uniknąć płacenia czegokolwiek za cokolwiek. Jeśli pobieramy, to niestety, najczęściej nielegalnie. Na terenie naszego kraju prawdopodobnie lepiej przyjmie się druga opcja, która opiera się na skomplikowanym systemie mikro-płatności. Nie dość, że dzięki niej nic nie musimy płacić, to jeszcze do naszej kieszeni wpadnie trochę bilonu.
Korzystaj z internetu, a jednocześnie zarabiaj!
Zwykle serwowane nam namolne reklamy mają być za jej pośrednictwem zastąpione nienatarczywymi reklamami dystrybuowanymi przez Brave. Budujące jest to, że system ten nie będzie nas śledził – Brendan Eich zadba o naszą prywatność. Opracowany przez niego sposób na dzielenie się zyskami zaś, satysfakcjonuje wszystkich. 55% ląduje w portfelu sprzedawcy reklamy, a resztą – po równo – dzieli się z internautą Brave. To komfortowe i opłacalne.
Zyski wypłacane będą w Bitcoinach. Wedle domyślnych ustawień przeglądarki, automatycznie wesprzemy nimi swoje ulubione serwisy. Jak podaje Chip.pl, jeśli jednak będziemy chcieli zachować cyfrowe pieniądze dla siebie, trzeba będzie poddać się procedurze identyfikacji, obejmującej podanie numeru telefonu i adresu mailowego. Analitycy spodziewają się, że początkowo z przeglądarki korzystać będzie ok. 7 milionów użytkowników. Powszechnie mówi się, że jest to wystarczająco duża ilość, aby Brave zachęcił do współpracy reklamodawców, a tym samym, uczynił system efektywnym.
Niestety, wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Trudno przewidzieć, ile będzie trzeba zapłacić przeglądarce za blokadę reklam. Nie wiemy też, na jakiej wysokości kieszonkowe możemy liczyć w przypadku, gdy zdecydujemy się wyświetlać reklamy dystrybuowane przez Brave’a.
Obiecywano, że już w sierpniu będziemy mogli cieszyć się produktem w docelowej wersji. Jak na razie, mamy dostęp Bety, którą możecie pobrać tutaj.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Może to być pewna opcja, ale ja chyba wolę uBlocka : )