To, że już za jakiś czas do laptopów trafią układy ARM, w tym te produkcji Qualcomma, wydaje się być praktycznie pewne. Wiele wskazuje jednak na to, że produkty z topowymi Snapdragonami mogą wcale nie być takie tanie, jak mogłoby się wydawać.
O tym, że producenci układów ARM mają zamiar współpracować z Microsoftem – oraz producentami sprzętu wykorzystującymi ten OS, wiemy już nie od dziś. Wedle zapewnień, laptopy i komputery wykorzystujące chociażby procesory Qualcomm Snapdragon będą mogły pochwalić się przede wszystkim długim czasem działania na baterii, możliwością skorzystania z łączności 4G LTE czy też wsparciem dla najnowszych wersji Bluetootha. Wszystko wskazuje jednak na to, że urządzenia wykorzystujące topowe ARM wcale nie będą należeć do najtańszych.
Jednym z układów, jakie niewątpliwie świetnie nadają się do zastosowania w Chromebookach czy też hybrydach, jest nadchodzący wielkimi krokami Qualcomm Snapdragon 835. Ten topowy układ ma znaleźć zastosowanie w najdroższych, flagowych smartfonach na rynku kosztujących nierzadko powyżej 600 dolarów. Dlaczego więc mielibyśmy oczekiwać że Snapdragon 835 trafi do najtańszych Chromebooków i laptopów? Bo są większe? Ano właśnie – najprawdopodobniej będzie to układ zarezerwowany dla nieco droższych sprzętów.
W jakim segmencie będziemy mogli więc spotkać nowe ARM? Te układy wydają się wręcz stworzone do ostatnio coraz bardziej popularnych droższych Chromebooków, np. Samsung Chromebook Plus czy ASUS Chromebook C202. Te sprzęty kosztują już nieco więcej (ok. 400-500 euro) i na pewno będą stanowić dobre pole do popisu dla nowego Snapdragona. Tym samym kreuje się także konkurencja dla intelowskich układów Apollo Lake, bo ARM są po prostu znacznie wszechstronniejsze niż procesory Intela.
Tym bardziej jestem więc ciekaw rynkowej premiery nowego Snapdragona w odniesieniu do sprzętów z systemem Microsoftu. Najprawdopodobniej możemy się spodziewać istnego wysypu urządzeń z układem Qualcomma i świadkami zaciętej walki z Intelem jeśli chodzi o segment niskobudżetowy, gdzie już od dawna nie potrafi sobie poradzić konkurencyjne AMD.
I aż dziw, że do wyścigu o wpływy w Microsofcie nie zamierza na razie startować MediaTek. Wydaje się jednak, że udział w technologicznym wyścigu w działce ARM to kwestia czasu, bo obok takiego, wciąż bardzo chłonnego, rynku raczej trudno przejść obojętnie.
źródło: liliputing
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nic ciekawego, komputer powinien być wydajny, co najwyżej osiągając kompromis pomiędzy wydajnością a energooszczędnoscią, sama energooszczedność kończy się czymś w rodzaju Atoma
Nie ma szans z AMD Ryzen
Super porównanie. Teraz proponuję porównać Toyotę Prius do Astona Martina DB11. No bo przecież jedno i drugie to samochód…