Znana sieć sklepów sportowych Decathlon wprowadza do Europy kolejny model roweru z napędem elektrycznym. Elops LD500E to sprzęt, który sprawdzi się głównie podczas jazdy po mieście.
Nowy rower elektryczny marki Decathlon pozycjonowany jest jako sprzęt do jazdy po mieście, ale wydaje się, że chodzi raczej o dłuższe wycieczki.
Wszystko ze względu na zastosowaną w tym modelu baterię o pojemności 504 Wh – ma ono zagwarantować nawet 115 km zasięgu na jednym ładowaniu. Uzupełnienie energii w tym ogniwie to natomiast kwestia siedmiu godzin.
Na wyposażeniu roweru znajdziemy silnik o mocy 250W i momencie obrotowym 45 Nm, co pozwoli na uzyskanie asysty do prędkości 25 km/h. Do dyspozycji otrzymamy trzy różne tryby jazdy, a także wariant jazdy ze wspomaganiem prowadzenia roweru pieszo.
Rower posiada także niewielki ekranik LCD, na którym wyświetlane są informacje na temat prędkości jazdy, pokonanego dystansu czy też pozostałego zapasu energii. Nie brak także portu USB, który pozwala na załadowanie urządzeń mobilnych w trakcie jazdy. Cała konstrukcja waży ok. 23 kilogramów.
Rower Elops LD500E już wkrótce będzie dostępny także w sklepach polskiego oddziału Decathlon. Cena tego modelu wyniesie 8059 złotych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie komentować.
Od ruskich kolaborantów nie kupimy nawet za cenę wigry3
Niestety do Polaków nadal nie dociera że nigdy do UE nie weszliśmy oprócz tego że możemy sobie jedynie przekroczyć granicę i zarobić na ten rower.
Za przeproszeniem, zmieniłem pracę w tym dziwnym kraju nad Wisłą na inną i jakoś stać mnie na rower za 20 tysięcy, zwykły, „analogowy” Slash Treka. Z drugiej strony mój kolega pracujący na wyspie Ultima Thule (ludzie wykształceni szybko rozszyfrują tę nazwę) kupił sobie rower Yeti za jedyne 29 tysięcy. Brat mojego kolegi (informatyk) pracując w tym kraju (nad Wartą) kupił sobie samochód Tesla model S za jedyne 300 tysięcy. Pracuje i stać go. Wystarczy chcieć, a swoje chęci poprzeć życiowym skillem, by móc sięgnąć „swoich”gwiazd… Salve!
Tydzień pracy i rowerek, rozsądna cena.
A kto narzeka – zawsze możecie zmienić pracę, zamiast marudzić że drogo. Nikt nie każe Wam robić za grosze. Sami się na to godzicie
Kilka lat temu zmieniłem sobie pracę i stać mnie mnie na rower Treka za 20 tysięcy i samochód Nissana za ponad 100 tysięcy. Trzeba chcieć, a chęci poprzeć umiejętnościami… Salve!
Francuzy to uje
Cena 8000 zł chyba kogoś mocno deska strzeliła w pysk z tą cena XD
Uszy do góry. Mam „normalny” rower enduro, który jest o dziesięć tysięcy droższy od tego elektryka. Na pocieszenie dodam, że Trek (i inne firmy) produkują jeszcze droższe rowery „analogowe”, w granicach sześćdziesięciu tysięcy złotych. Trekowskie elektryki są w podobnej cenie, ale z punktu widzenia grawitacyjnej braci analogi pozwalają na więcej niż elektryki.
Uuuu w mojej pracy SdN Chojnice to prawie 4 miesiące pracy oczywiście bez jedzenia i picia i rowerek będzie mój
Tylko 2 miesiące pracy i już możesz kupić sobie taki rower. Rewelacja!