Na plusie, ale jednak bardzo słabo – tak można podsumować najnowsze, kwartalne wyniki finansowe Microsoftu, podsumowujący ostatnie miesiące 2022 roku. Wiele wskazuje na to, że solidnie po łapkach może dostać dział sprzętowy, w tym urządzenia z rodziny Surface…
Jesteśmy w samym środku kryzysu gospodarczego – pokazują to nie tylko wszechobecne informacje o zwolnieniach w największych spółkach technologicznych, ale także wyniki finansowe topowych koncernów.
Niby na plusie, ale szefowie nie będą zadowoleni
Jednym z pierwszych, który zdecydował się na przedstawienie swoich danych, jest Microsoft. Firma w 4 kwartale odnotowała przychód w wysokości 52,7 mld dolarów – to co prawda wynik lepszy o 2% porównaniu do końcówki 2021 r., ale oczekiwania były znacznie wyższe. Jak się bowiem okazuje, zysk netto wyniósł 16,4 mld dolarów, co jest wynikiem gorszym już o 12% w porównaniu do Q4 2021.
Choć firma odnotowała spore wzrosty w segmencie usług w chmurze czy też biznesowych, to cieniem na tych rezultatach kładzie się kondycja segmentu związanego z usługami i sprzętem przeznaczonym dla indywidualnego odbiorcy.
O czym konkretnie mowa? Mocno oberwał segment sprzedaży systemów Windows w wersji OEM – to spadek aż o 39% w ujęciu rok do roku. Średnio poradził sobie także segment Xbox – spadek przychodów wynosi 12%, nawet mimo wzrostu użytkowników (i finansowego). To z kolei zasługa braku nowych tytułów czy dodatków od deweloperów należących do Microsoftu.
Linia sprzętów Surface będzie ofiarą cięć?
Największy problem pojawił się jednak w działce sprzętowej – sprzedaż urządzeń spadła bowiem aż o 39 procent. To oczywiście zasługa stale słabnącego popytu na nowe komputery.
Oprócz planowanych, szeroko zakrojonych zwolnień, można więc oczekiwać sporych cięć wydatkowych w niektórych segmentach. Praktycznie pewne wydaje się być ograniczenie premier z rodziny Surface lub też solidne ograniczenie ich dystrybucji – jesień w wydaniu sprzętowym może być więc w przypadku Microsoftu wyjątkowo słaba.
Raczej trudno wierzyć w to, że koncern z Redmond zwolni w kwestii ofensywy na konsolach stacjonarnych. Microsoft robi wszystko, by zostawić Sony w pokonanym polu, ale problemy z przejęciem Activision Blizzard mogą nieco ostudzić te zapędy. Z drugiej strony rozwój Xbox Game Pass, dalsze zwiększanie sprzedaży konsol czy prezentacja nowych hitów na PC i Xboksy wydaje się być naturalnym stadium rozwoju.
Tak czy owak – mamy trudne czasy, a kto wie, czy nie pojawią się jeszcze trudniejsze. Czas pokaże, ale wielkie koncerny muszą szykować się na oszczędności.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.