Najnowsza hybryda od ASUS-a to przykład, że sam ekran to nie wszystko. Potrzebne są jeszcze dobre „bebechy”, a tych w VivoBooku Slate 13 za ponad 3000 złotych niestety mocno brakuje.
ASUS VivoBook Slate 13 OLED to ciekawa próba zaoferowania klientom sprzętu, który wyróżnia się tylko pod jednym względem. Tym elementem jest nic innego, jak bardzo solidny ekran.
Ekran OLED, którego pozazdrości droższa konkurencja
Ekran, który już od blisko dwóch lat stanowi znak rozpoznawczy tego sprzętu. To bowiem wyświetlacz typu OLED o przekątnej 13,3″, prezentujący treści w rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli.
Matryca może pochwalić się bardzo niskim czasem reakcji na poziomie 0,2 ms, a także jasnością sięgającą 550 nitów oraz kolorystyką sięgającą 100% palety barw DCI-P3.
Jest więc bardzo solidnie, a do tego dorzucamy dwa obiektywy: tylny 13 MP oraz frontowy rejestrujący obraz w FullHD i obsługujący Windows Hello. Do obsługi tego sprzętu posłuży nam także doczepiana klawiatura oraz rysik, dołączone zresztą do zestawu.
W środku znacznie skromniej
Czar pryska jednak, gdy zaglądamy do wnętrza komputera. A znajdujemy tam jeden z najbardziej podstawowych procesorów od Intela – Core i3-N300 to bowiem ośmiordzeniowiec, będący bezpośrednim następcą układów z serii Celeron i Pentium, oferujący TDP na poziomie zaledwie 7W.
Dalej mamy 8 GB pamięci RAM typu LPDDR5, a także 256 GB pamięci UFS 2.1, a więc standardu stosowanego głównie w tańszych smartfonach. Mówiąc oględnie – szału nie ma. Ponadto możemy liczyć na cztery głośniki i baterię 50 Wh, a w zestawie portów znajdziemy 2x USB 3.2 typu A, złącze słuchawkowe 3,5 mm a także czytnik kart microSD.
A to wszystko w cenie 749 dolarów, czyli ok. 3050 złotych bez podatku. Cóż – jeżeli szukacie wydajnego sprzętu, to raczej nie ten adres. Ale jeżeli zależy Wam na naprawdę dobrym ekranie i szerokich funkcjach multimedialnych, to nowa wersja VivoBooka Slate 13 OLED zdecydowanie może przypaść Wam do gustu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.