Wielu mobimaniaKów z całego świata 24 bieżącego roku miało mieszane uczucia. Wtedy bowiem zaprezentowane zostało najnowsze wcielenie MacBooka Pro. Owszem – edycja 2011 to laptop zacny, świetnie wykonany, mocny od strony specyfikacji technicznej, a na dodatek zaopatrzony w innowacyjny port Intel Thunderbolt. Z drugiej strony, nawet najmniejszy i najlżejszy MacBook Pro nie jest tak ultra-mobilny jak MacBook Air. Wielu użytkowników robiło sobie nadzieje, że wraz z premierą nowych MBP, Apple odświeży również popularne MBA. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
Można się zastanawiać i spekulować dlaczego. Przecież głównym bohaterem tegorocznych zmian jest platforma Huron River, o którą oparte zostały nowe MacBooki Pro. W procesory Sandy Bridge wyposażone będzie kolejne wcielenie MacBooków Air. Czy gigantowi z Cupertino nie powinno być wszystko jedno kiedy wymieni trzewia laptopów: w lutym czy w czerwcu? Na pierwszy rzut oka tak właśnie może się wydawać, ale po głębszym zastanowieniu łatwo dotrzeć do sedna sprawy.
MacBooki Air od momentu swojej premiery nigdy nie były napędzane przez procesory o standardowym napięciu (jakie znajdziemy w przywoływanych MacBookach Pro). By komputerowi zamkniętemu w aluminiowej obudowie zapewnić spektakularne gabaryty (17 mm grubości przy jednoczesnej masie 1.32 kg) niezbędna okazała się minimalizacja ilości prądu pobieranego przez serce laptopa. Stąd właśnie inwestycja w niskonapięciowe procesory (pierwotnie CULV, następnie P6, a niebawem Sandy Bridge).
Mimo że platforma Huron River (układy Sandy Bridge) doczekała się już oficjalnej premiery, tego samego nie można powiedzieć o jej niskonapięciowej odmianie. W uchodzących za ultra-mobilne maszynach, takich jak Samsung 9-Series znajdziemy procesor Intel Core i5-2537M, uchodzący za najsłabszy z całej kolekcji. Pozostałe zostaną ujawnione w okolicach czerwca (spekuluje się o targach Computex 2011). Wtedy też można będzie wypatrywać kolejnej inkarnacji MacBooków Air.
Dlaczego Apple nie ujawniło jeszcze nowego MBA? Odpowiedź jest najprostsza z możliwych: czeka na niskonapięciową rodzinę Sandy Bridge. Wydaje się być to mądry ruch, na wszelki wypadek gdyby miały pojawić się niespodziewane perturbacje jak ze standardowymi układami Core iX drugiej generacji.
Czy zatem MacBook Air 2011 zaskoczy nas czymś innowacyjnym? Ubiegłoroczna premiera komputera dodająca do portfolio firmy Steve Jobsa model z 11-calowym ekranem wywołała sporo zachwytów w światowej branży IT. Czy podobnie będzie z tegoroczną? Pewnie tak.
Tym razem wszystko mamy wyłożone jak na tacy. Odświeżony MacBook Air najprawdopodobniej stylistycznie nie będzie znacznie różnić się od poprzedniej wersji. Aluminiowa obudowa typu unibody świetnie spisuje się w praktyce, a konsumenci nie zgłaszają żadnych problemów z jej trwałością. Od strony komunikacji także wiele zapewne się nie zmieni. Ciężko w tak mocno sprecyzowany na minimalizm estetyczny sprzęt wcisnąć więcej portów. W nowym MBA można spodziewać się obecności portu Thunderbolt. Jeżeli Apple nie dorzuci go bonusowo to najpewniej wymieni na niego jedno ze złącz USB.
Klawiatura i gładzik w MacBooku Air są bliskie perfekcji, więc także w tej kwestii nie spodziewałbym się żadnych rewolucji. Zaktualizowane laptopy będą zarządzane przez Mac OS X Lion. Przesiadka ze śnieżnej pantery na lwa jest już tylko wyczekiwaną formalnością w komputerach Apple.
Najistotniejsze zmiany w MBA 2011 dotkną procesorów. Wiadomo, że wciąż dobrze spisujące się układy Intel Core 2 Duo wymienione zostaną na chipy Intel Core iX drugiej generacji. W 11-calowym modelu najprawdopodobniej ujrzymy Intel Core i5-2537M o taktowaniu 1.4 GHz lub Intel Core i7-2657M z zegarem 1.6 GHz. Flagowy, 13-calowy MBA napędzać będzie Intel Core i7-2629M (2.1 GHz) lub Intel Core i7-2649M (2.3 GHz). Nowe procesory zapewnią znaczną poprawę wydajności maszyn, a co więcej – dorzucą funkcję Hyper-Threading. Różnica pracy na MBA 2010 i MBA 2011 będzie wyraźnie odczuwalna. Apple MacBook Air 13 można znaleźć w Ceneo od 3.329 zł (38 sklepów). W sklepie RTV Euro AGD kosztuje 3.399 zł, w sklepie Media Markt - 3.399 zł, w sklepie Media Expert kosztuje 3.399 zł a w sieci OleOle.pl po 3.399 zł.
Nie są natomiast znane losy kart graficznych w odświeżonych MacBookach Air. O ile w najbardziej podstawowych modelach CPU towarzyszyć będzie zintegrowany układ Intel GMA HD 3000, o tyle w tych droższych obecna będzie dedykowana karta. Czy Apple znowu zaufa Nvidii, czy podobnie jak w MacBookach Pro zdecyduje się na Radeony AMD? W tej kwestii zdania są podzielona, chociaż zamiana układów GeForce na Radeony wydaje się być permanentna, a nie jednorazowa.
MacBooki Air z Sandy Bridge mają zostać zaprezentowane w czerwcu. Niezależnie od tego jakie one będą, sukces marketingowy i tak osiągną. Na tym polega magia Apple. Steve Jobs pewnego dnia wyjdzie na scenę z nowym MBA, powie „it’s amazing”, a cały świat mu zawtóruje.
Ceny Apple MacBook Air 13
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
„O ile w najbardziej podstawowych modelach CPU towarzyszyć będzie zintegrowany układ Intel GMA HD 3000, o tyle w tych droższych obecna będzie dedykowana karta.”
Taaak? Ciekawe, gdzie się zmieści? I gdzie będzie odprowadzać ciepło? Nie ma mowy – wszystkie MacBooki Air 2011 skazane są na grafikę intela.
To i tak tylko „wróżenie z fusów”… Mam jednak nadzieję, że zewnętrznego Radeona albo GeForce jakoś wcisną, w przeciwnym wypadku zamiast Sandy Bridge lepszą inwestycją będzie wcześniejsze wcielenie MBA z GeForce.
no, no. Ciekawe kiedy się pojawi w PL. Swoją drogą, w tekście o Makach 2010 pisałeś o Vobisie. Vobis to jeden z droższych sklepów z makami. O wiele taniej jest w MM i Saturnach.
Faktycznie, „trochę” bardziej opłaca się kupować w Saturnie lub MediaMarkt… ale, żeby nie było antyreklamy – Vobis też „nie” jest zły 😉