Stara miłość, nowa magia, czyli „Dragon Age: The Veilguard” okiem weterana (RECENZJA)
Czasami, aby dostrzec pełną głębię, trzeba spojrzeć na oceniany film, serial, książkę lub grę z odpowiedniej perspektywy. Z dystansem, bez hejtu, uprzedzeń i ogólników. Właśnie tak zrobiłem z "Dragon Age: The Veilguiard" i wiecie co? Bawiłem się świetnie! Fala hejtu, która wylała się na najnowsze dzieło BioWare w polskich mediach, jest niepotrzebna.